ATP 1000: Indian Wells 2019

[SABR]

Ciekawe, kiedy pani komentująca spotkanie na PS dostanie informację na ten temat, bo już któryś raz powtarza, jak wiele osób czeka na drugi półfinał.

Teraz się dowie, ale nie czepiałabym się, komentuje, powinni redaktorzy podesłać takie info.
Dobrze gra Dominik

Moim zdaniem Raonic byłby trudniejszym rywalem dla Federera w finale, więc cieszy mnie taki rozwój wypadków- tym bardziej jakościowo spotkanie z Thiemem powinno wyglądać lepiej.
Hmmm... Thiem nie popełnił żadnego niewymuszonego błędu w 1. secie. Pierwszy raz widzę taka sytuację.

[Madox]

Mógł już tego Kasztanova puścić Rafa, wiedząc, że nie wyjdzie jutro. Parę $ nie zrobiłoby mu różnicy.

[picnic]

Mógł już tego Kasztanova puścić Rafa, wiedząc, że nie wyjdzie jutro. Parę $ nie zrobiłoby mu różnicy.

Musiałby bardzo nie być "sobą" - ten gość praktycznie nie kalkuluje, zdecydowanie bardziej jest mecz to trzeba wygrać.

[SABR]

Mógł już tego Kasztanova puścić Rafa, wiedząc, że nie wyjdzie jutro. Parę $ nie zrobiłoby mu różnicy.

Za to parę punktów rankingowych tak.

[Madox]

Mógł już tego Kasztanova puścić Rafa, wiedząc, że nie wyjdzie jutro. Parę $ nie zrobiłoby mu różnicy.

Za to parę punktów rankingowych tak.

Parę punktów rankingowych za zjechanie kolan?

[Vivid]

Federer - Thiem. Jak Szwajcar coś nie przypajacuje to raczej powinien wygrać

[SABR]

Mógł już tego Kasztanova puścić Rafa, wiedząc, że nie wyjdzie jutro. Parę $ nie zrobiłoby mu różnicy.

Za to parę punktów rankingowych tak.

Parę punktów rankingowych za zjechanie kolan?

Dla Rafy jest to już wystarczający powód.
Wypominanie komuś, że nie przepuścił swojego rywala dalej mimo tego, że ten rywal nie potrafił pokonać w takich okolicznościach Hiszpana, jest co najmniej niesmaczne.
Ciut ciekawiej zapowiada się finał pań. Zobaczymy, co wyjdzie w praniu.

[Jurek Kiler]

To puszczanie rywala generalnie jest niepoważne, co Rafa będzie się przejmował, że mecz może się nie odbyć, na "tu i teraz" on chce wygrać mecz a co będzie jutro zobaczy się. Zresztą to rywal niewykorzystał sytuacji, sam jest sobie winny, że pozostaje Kasztanowem. Raful jedyne co powinien zrobić to zmodyfikować swoje plany startowe, od przeszło roku na kortach twardych wygląda to fatalnie, to powinna być liczba, którą da się zliczyć na palcach jednej ręki. Irytujące są te jego smuty jak to on jest pokrzywdzony w stosunku do innych tenisistów, on mimo swojego stylu gry i kretyńskiego terminarza gra 15-y sezon na najwyższym levelu, 10 lat temu wydawało się to niemożliwe.

Federer powinien ogarnąć, Thiem gra dobrze, ale dzięki walkowerowi Rafy Roger będzie w 100% przygotowany.

[Gary]

Mógł już tego Kasztanova puścić Rafa, wiedząc, że nie wyjdzie jutro. Parę $ nie zrobiłoby mu różnicy.

Za to parę punktów rankingowych tak.

Parę punktów rankingowych za zjechanie kolan?

Dla Rafy jest to już wystarczający powód.
Wypominanie komuś, że nie przepuścił swojego rywala dalej mimo tego, że ten rywal nie potrafił pokonać w takich okolicznościach Hiszpana, jest co najmniej niesmaczne.

Takie przepuszczanie to mnie się kojarzy z turniejami amatorskimi, zawodowcy zwyczajnie tak nie robią.

[SABR]

Z przeszłości pamiętam tylko jedną taką sytuację, choć niezwiązaną z kontuzjami, gdy zawodniczka oddała spotkanie swojej rywalce. Mecz na wysokim szczebku, bo półfinał Wimbledonu, gdzie Henin niespodziewanie przegrała z Bartoli. Po zakończeniu kariery (?) przyznała, że obawiała się Venus Williams w finale, która była w szczytowej formie. Do dziś nie rozumiem tego posunięcia, bo raz- to tytułu na Wimbledonie brakowało w jej bogatej karierze, a dwa- powinna liczyć się z tym, że do sięgnięcia po tytuł trzeba pokonać tak klasową rywalkę i nie mogła mieć pewności, że przegrałaby finałowe spotkanie.

[Jurek Kiler]

Z przeszłości pamiętam tylko jedną taką sytuację, choć niezwiązaną z kontuzjami, gdy zawodniczka oddała spotkanie swojej rywalce. Mecz na wysokim szczebku, bo półfinał Wimbledonu, gdzie Henin niespodziewanie przegrała z Bartoli. Po zakończeniu kariery (?) przyznała, że obawiała się Venus Williams w finale, która była w szczytowej formie. Do dziś nie rozumiem tego posunięcia, bo raz- to tytułu na Wimbledonie brakowało w jej bogatej karierze, a dwa- powinna liczyć się z tym, że do sięgnięcia po tytuł trzeba pokonać tak klasową rywalkę i nie mogła mieć pewności, że przegrałaby finałowe spotkanie.

Że co? To chyba jakaś bujda, w QF pyknęła gładko Serenę, raczej na pewno lepszą tenisistkę niż Venus, triumfatorkę AO czy turnieju w Miami.

[SevenUP]

Obawiać się mogła Venus w finale, ale przecież nie podłożyła się Bartoli Lepiej przegrać 0-6 0-6 z Venus niż z Bartoli w półfinale

Kiedyś miała miejsce taka sytuacja z Karoliną Woźniacką, która na turnieju w Luxemburgu poddała mecz z Anne Kremer, mimo że prowadziła 7-5 5-0. Coś jej się stało w plecy w trakcie jednej z wymian i stwierdziła, że skreczuje choć pewnie mecz można było dograć tego gema czy dwa. Wiedziała, że nie zagra w następnej rundzie, więc dała reprezentantce gospodarzy grać dalej. No i aferom po tym meczu nie było końca, chyba nawet wszczęto postępowanie ze strony organów antykorupcyjnych.

[2_D]

Łuki przegrał dla mnie wygrany finał - już trzeci w karierze na IW, a Wy tu o jakichś Nadalach i innych Wozniackich piszecie.

[SABR]

Z przeszłości pamiętam tylko jedną taką sytuację, choć niezwiązaną z kontuzjami, gdy zawodniczka oddała spotkanie swojej rywalce. Mecz na wysokim szczebku, bo półfinał Wimbledonu, gdzie Henin niespodziewanie przegrała z Bartoli. Po zakończeniu kariery (?) przyznała, że obawiała się Venus Williams w finale, która była w szczytowej formie. Do dziś nie rozumiem tego posunięcia, bo raz- to tytułu na Wimbledonie brakowało w jej bogatej karierze, a dwa- powinna liczyć się z tym, że do sięgnięcia po tytuł trzeba pokonać tak klasową rywalkę i nie mogła mieć pewności, że przegrałaby finałowe spotkanie.

Że co? To chyba jakaś bujda, w QF pyknęła gładko Serenę, raczej na pewno lepszą tenisistkę niż Venus, triumfatorkę AO czy turnieju w Miami.

"Henin zapytana po latach o przyczyny tej niespodziewanej porażki z Francuzką, nie owija w bawełnę. - Przed rozpoczęciem meczu już wiedziałam, że w ewentualnym finale czeka na mnie Venus. Pojedynek z Bartoli do pewnego momentu w pełni kontrolowałam, ale to nie ja byłam jego zwyciężczynią. Dlaczego? Trzy dni później, kiedy emocje opadły, nie szukałam wymówek i przyznałam się Carlosowi [Rodriguez - trener Belgijki], że zrobiłam to umyślnie. Bałam się sromotnej klęski w finale. Widziałam jej poprzednie mecze i wystraszyłam się, że w meczu o tytuł mogę nie mieć szans - wyznała uczestnikom jej wykładu w Europejskiej Akademii Sportu w Brukseli." ---> artykuł ze sportowefakty.wp.pl

Dodam, iż Venus była teoretycznie trudniejszą rywalką dla Henin, niż Serena. (2:7 do 6:8 w h2h)

[Barti]

Łuki przegrał dla mnie wygrany finał - już trzeci w karierze na IW, a Wy tu o jakichś Nadalach i innych Wozniackich piszecie.

Co ciekawe jednym z triumfatorów został Horacio Zeballos, zawodnik, z któym Kubot wystąpił w tym roku w Auckland i AO, podczas gdy Melo był kontuzjowany. Już wtedy było widać, że gościu wie o co chodzi w deblu, ale aż takiego sukcesu się po nim nie spodziewałem.

[Jurek Kiler]

Z przeszłości pamiętam tylko jedną taką sytuację, choć niezwiązaną z kontuzjami, gdy zawodniczka oddała spotkanie swojej rywalce. Mecz na wysokim szczebku, bo półfinał Wimbledonu, gdzie Henin niespodziewanie przegrała z Bartoli. Po zakończeniu kariery (?) przyznała, że obawiała się Venus Williams w finale, która była w szczytowej formie. Do dziś nie rozumiem tego posunięcia, bo raz- to tytułu na Wimbledonie brakowało w jej bogatej karierze, a dwa- powinna liczyć się z tym, że do sięgnięcia po tytuł trzeba pokonać tak klasową rywalkę i nie mogła mieć pewności, że przegrałaby finałowe spotkanie.

Że co? To chyba jakaś bujda, w QF pyknęła gładko Serenę, raczej na pewno lepszą tenisistkę niż Venus, triumfatorkę AO czy turnieju w Miami.

"Henin zapytana po latach o przyczyny tej niespodziewanej porażki z Francuzką, nie owija w bawełnę. - Przed rozpoczęciem meczu już wiedziałam, że w ewentualnym finale czeka na mnie Venus. Pojedynek z Bartoli do pewnego momentu w pełni kontrolowałam, ale to nie ja byłam jego zwyciężczynią. Dlaczego? Trzy dni później, kiedy emocje opadły, nie szukałam wymówek i przyznałam się Carlosowi [Rodriguez - trener Belgijki], że zrobiłam to umyślnie. Bałam się sromotnej klęski w finale. Widziałam jej poprzednie mecze i wystraszyłam się, że w meczu o tytuł mogę nie mieć szans - wyznała uczestnikom jej wykładu w Europejskiej Akademii Sportu w Brukseli." ---> artykuł ze sportowefakty.wp.pl

Dodam, iż Venus była teoretycznie trudniejszą rywalką dla Henin, niż Serena. (2:7 do 6:8 w h2h)

Dla mnie jest to wyssane z palca, nikt nie oddaje ot tak meczu w wielkoszlemowym półfinale, kilka miesięcy później zbiła Venus na US Open. Natomiast bilans 2-7 wynika tylko i wyłącznie z faktu, że w latach 2003-2006 zagrały jedno spotkanie i nie wynikało to z faktu, że Henin ją unikała. Ktoś sobie wymyślił artykuł i tyle, gdyby Belgijka miała takie rozkminy to niczego by nie wygrała w tym sporcie.

[El Diablo]

Ktoś sobie wymyślił artykuł i tyle, gdyby Belgijka miała takie rozkminy to niczego by nie wygrała w tym sporcie.

To może poszukaj zanim zaczniesz negować? To był wywiad dla Timesa. Czy szczery czy nie to inna sprawa...

[Jurek Kiler]

Ktoś sobie wymyślił artykuł i tyle, gdyby Belgijka miała takie rozkminy to niczego by nie wygrała w tym sporcie.

To może poszukaj zanim zaczniesz negować? To był wywiad dla Timesa. Czy szczery czy nie to inna sprawa...

Szukałem, nic nie znalazłem, no i też przypuszczam, że byłoby o tym dosyć głośno, coś jak z przyznaniem się Agassiego do banicji w "Open". Zaznaczam, że i tak bym w coś takiego nie uwierzył, bo jest zwyczajnie absurdalne, a tłumaczenie porażki czymś takim jest zwyczajnie słabe. Jeśli był taki wywiad to spoko, po prostu w takim razie nie wierzę w jej słowa.

[SABR]

Wciąż trzeba zastanowić się nad faktem, iż w pierwszej partii zdominowała kompletnie Francuzkę, by od pewnego momentu w drugim secie "przestać grać" z kimś, kogo umiejętnościami i formą znacznie się przewyższało. Po kilku miesiącach w następnym meczu nie oddała nawet gema Bartoli. Być może dziennikarze dodali tutaj co nieco od siebie, ale podstawy do tych słów musiały się skądś wziąć. Belgijka miała już w przeszłości czarną plamę na swojej karierze (paryska dłoń) i nie zdziwiłbym się, gdyby rzeczywiście "oddała" wimbledoński półfinał.
Zbiła Venus na Us Open? Przecież ten mecz jest jednym z najlepszych "dwusetówek", jakich widziałem, zaś Henin zagrała mecz życia. Mimo to Venus miała tutaj swoje szanse.

[Jurek Kiler]

Właśnie, raz decyduje się na Paryską dłoń, aż tak jej zależy by zwyciężyć (co prawda jestem daleki od tezy, że zwyciężyła dzięki temu) a innym razem oddaje półfinał Wimbledonu, bo ma stracha przed finalistką...

Wygrała na US Open 2:0, tie-breaka do dwóch, była lepsza, oczywiście przesadziłem z tym, że zbiła. Ale czemu się wtedy tej konfrontacji nie bała? Dla mnie dopadła ją zwyczajnie słabość, może nie ogarnęła presji jaka na niej ciążyła, coś jak Serena z Vinci na USO. Wygrana 6:0, 6:0 z Bartoli w finałach WTA kilka miesięcy później również wskazuje, że jej na tym mocno zależało by ją stłuc, co by oznaczało, że ta przegrana na Wimbledonie jednak jej ciążyła.

Powtórzę, gdyby ona kogokolwiek się bała to mimo wielkiego talentu niczego by nie wygrała, to Federer mógł mieć stracha przed Nadalem przed pojedynkami na RG, ale przecież nigdy nawet nie myślał by odpuścić, nawet jeśli kolejne porażki miały co raz gorszy wpływ na niego przed kolejnym ich meczem.

Przyznam, że nie widziałem pojedynku z Bartoli na Wimbledonie, będę musiał to chyba nadrobić.