Chciałbym zobaczyć tych wszystkich deprecjonujących debla w akcji przy siatce w amatorskim meczu deblowym...
Co do finału: jakże irytujące jest to, że przy tak czytelnej do rozpracowania grze jednocześnie przebijactwo Djokovica jest tak skuteczne. Kiedy Murray był w stanie zagrozić Novakowi? Tylko, gdy zaczynał grać agresywniej i Djokovic zwyczajnie nie miał czasu, by w wygodny dla siebie sposób ustawić się do odegrania. Stąd brały się błędy po serbskiej stronie i kolejne punkty dla Szkota. A tak przez większość meczu schemat był jeden: lewa, prawa, lewa, prawa, do siatki i smecz. Lewa, prawa, lewa, prawa, do siatki i smecz... Perfekcyjne rzemiosło, ale to nadal jest rzemiosło, tyle, że uniesione do rangi niemal doskonałości warsztatowej.
Bo krzty artyzmu w tym nie ma. Tenis jest pięknym - również estetycznie - sportem i takie djokovicowe granie zabija to piękno, tą subtelność i zachwycanie się detalami. Dlatego dziś najmocniej będę kibicował bezkompromisowej, odważnej i agresywnej grze Wawrinki i oby wygrał tenis ofensywny, uosobiony w najpiękniejszym backhandzie w męskim tourze.
Novak Djokovic - Chelsea FC tenisa.