Nie znalazłem nic o tej książce na forum, co mnie zdziwiło.
Wpadła mi przypadkiem w ręce, więc jak mogłem pożyczyć, to czemu nie i przeczytałem.
Szczerze mówiąc, można ją rozpatrywać na dwa sposoby. Ciężko mi ją jednoznacznie ocenić. Bo to nie jest książka o tenisie, a poradnik żywienia!!?? O tenisie jest może 5% i nie ma w tym cienia przesady.
Pozostałe kartki traktują o sposobie żywienia Novaka i wpływie zmiany diety na całe jego życie.
Dość intrygujące i kontrowersyjne jak dla mnie.
Próbował ktoś diety bezglutenowej? Próbował ktoś wcielić w życie tę teorię?
Dla mnie wydaję się to za skomplikowane - gluten jest we wszystkim co jem - musiałbym diametralnie zmienić sposób jedzenia, że o kosztach nie wspomnę.
Najłatwiej zastosować picie szklanki wody codziennie po przebudzeniu.
"Elfy są urocze. Rzucają urok. Elfy są czarowne. Splatają czary. Ich uroda powala. Strzałą. Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może się wić jak wąż. A jeśli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens. Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe. Elfy są złe."
No to:
- albo Novak jest faktycznie chory na celiaklię, co jest możliwe.
- albo ostro koksuje, a książka ma zakamuflować fakt, co faktycznie bierze od 2011 roku.
- albo autosugestia i medytacja ma tak potężną moc, że jesteśmy w stanie sobie wszystko wmówić - jak w powyższym artykule.
Szczerze mówiąc nic poza dietą ta książka nie zawiera. Może tylko krótki opis dzieciństwa.
Mimo wszystko pewnie część tenisistów amatorów spróbuje "być jak Jokovic" i przejdzie na dietę.
Masz jakieś osobiste doświadczenie w tym względzie, wychodziłaś z poważnej choroby, chorujesz na chorobę z autoagresji, znasz innych, którzy coś takiego przeszli, albo zajmujesz się tym zawodowo?
abaszydze pisze:Masz jakieś osobiste doświadczenie w tym względzie, wychodziłaś z poważnej choroby, chorujesz na chorobę z autoagresji, znasz innych, którzy coś takiego przeszli, albo zajmujesz się tym zawodowo?
Facet zrobił badania. W oparciu o nie rozwinął się przemysł taki a taki.
Sam podważył ich prawdziwość, zrobił następne, wyniki podważyły wnioski z pierwszych badań. Dla kasy? Wydaje mi się, że finansowo akurat mu to zaszkodziło, te powtórne badania.
Nie bardzo rozumiem, do czego pijesz, zwłaszcza z tymi chorobami.
"Elfy są urocze. Rzucają urok. Elfy są czarowne. Splatają czary. Ich uroda powala. Strzałą. Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może się wić jak wąż. A jeśli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens. Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe. Elfy są złe."
Jak kogoś interesuje sprawa wygląda tak:
Gluten jest lektyną pokarmową, a lektyny to glikoproteiny czyli związki białek z cukrami. Lektyny w organizmach służą do oznaczania komórek jako własnych, tym samym chronią je przed agresją układu odpornościowego. W zdrowych jelitach gluten zostanie rozłożony na aminokwasy i cukry proste, więc nie będzie szkodził, sytuacja się zmienia przy istnieniu nadżerek w układzie pokarmowym. Wtedy wnika w nieprzetworzonej postaci i w zależności od człowieka może nastąpić gwałtowna reakcja z uszkodzonymi komórkami nabłonkowymi jelita i z czasem niszczenie tych komórek przesz system odpornościowy. To jest klasyczna postać celiakii.
W drugim przypadku nie wywołuje gwałtownych reakcji mimo zmian zanikowych tylko wnika do krwioobiegu i dociera do powinowatej tkanki. Tam się przyczepia do receptorów powodując autoagresję i co za tym idzie cały szereg chorób.
W trzecim przypadku wnika swobodnie przez nadżerki nie powodując zniszczenia kosmków, ale powodując wszystkie inne choroby jak wcześniej. Wówczas trudniej skojarzyć przyczynę.
I ostatnia postać znana tylko praktykom, kiedy po odstawieniu glutenu zadziwiająco znikają choroby nie opisane w poprzednich przypadkach, a jest ich sporo.
Oddzielna kwestia to uszczelnienie nabłonka jelitowego, bez tego jeśli nie gluten, to wnikną inne lektyny, chociaż gluten jest z nich najgroźniejszą.
abaszydze pisze:Jak kogoś interesuje sprawa wygląda tak: W zdrowych jelitach gluten zostanie rozłożony na aminokwasy i cukry proste, więc nie będzie szkodził, sytuacja się zmienia przy istnieniu nadżerek w układzie pokarmowym. Wtedy wnika w nieprzetworzonej postaci i w zależności od człowieka może nastąpić gwałtowna reakcja z uszkodzonymi komórkami nabłonkowymi jelita i z czasem niszczenie tych komórek przesz system odpornościowy. To jest klasyczna postać celiakii.
W drugim przypadku nie wywołuje gwałtownych reakcji mimo zmian zanikowych tylko wnika do krwioobiegu i dociera do powinowatej tkanki. Tam się przyczepia do receptorów powodując autoagresję i co za tym idzie cały szereg chorób.
W trzecim przypadku wnika swobodnie przez nadżerki nie powodując zniszczenia kosmków, ale powodując wszystkie inne choroby jak wcześniej. Wówczas trudniej skojarzyć przyczynę.
I ostatnia postać znana tylko praktykom, kiedy po odstawieniu glutenu zadziwiająco znikają choroby nie opisane w poprzednich przypadkach, a jest ich sporo.
Oddzielna kwestia to uszczelnienie nabłonka jelitowego, bez tego jeśli nie gluten, to wnikną inne lektyny, chociaż gluten jest z nich najgroźniejszą.
Czyli jaki wniosek? Zdrowym osobom nie szkodzi, tak?
Znam kilka osób, które nie miały żadnych problemów, a dietę stosują, bo twierdzą, że szkodzi każdemu.
To o czym piszesz - jak ktoś ma problemy, to problem jest z zdiagnozowaniem schorzenia, nie z glutenem, który szkodzi wszystkim.
"Elfy są urocze. Rzucają urok. Elfy są czarowne. Splatają czary. Ich uroda powala. Strzałą. Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może się wić jak wąż. A jeśli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens. Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe. Elfy są złe."
Nie ma możliwości, żeby zaszkodził, o ile wcześniej nie wniknie do krwioobiegu. Wnika tylko jeśli istnieją nadżerki. Fakt, że w dzisiejszych czasach mało kto ich nie ma, głównie ze względu na chemizację żywności, a po prostu tragedią są szczepionki, które demolują niewykształcony jeszcze nabłonek u niemowląt.
Gluten to bardzo podstępna lektyna, bo w wielu przypadkach tak zwana "przyjazna".
Obiektyw pisze:Elf, gluten odstawiasz jak Twój organizm reaguje na niego negatywnie. Wtedy musisz, bo może to prowadzić nawet do śmierci.
Nie pisz o modzie i bujdach. Teraz wszystko szkodzi (życie szkodzi) ... odstawisz wszystko?
Wydaje mi się, że nie o tym pisałam...
A właśnie o modzie. W mojej szkole co trzecia dziewczyna chce na stołówce posiłków bez glutenu. Uważasz to za racjonalne?
"Elfy są urocze. Rzucają urok. Elfy są czarowne. Splatają czary. Ich uroda powala. Strzałą. Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może się wić jak wąż. A jeśli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens. Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe. Elfy są złe."
Obiektyw pisze:Elf, gluten odstawiasz jak Twój organizm reaguje na niego negatywnie. Wtedy musisz, bo może to prowadzić nawet do śmierci.
Nie pisz o modzie i bujdach. Teraz wszystko szkodzi (życie szkodzi) ... odstawisz wszystko?
Wydaje mi się, że nie o tym pisałam...
A właśnie o modzie. W mojej szkole co trzecia dziewczyna chce na stołówce posiłków bez glutenu. Uważasz to za racjonalne?
Uważam to za lekko-pół-śmieszne. Takie rzeczy działają negatywnie na postrzeganie problemu jako takiego. Jest to niebezpieczne np. w knajpach, gdzie często myśląc, że klient jest "modny" kelnerzy bagatelizują sprawdzenie dań i... sprawa kończy się w szpitalu. Niestety doświadczyłem podobnych akcji, więc nie "projektuję" teraz sytuacji hipotetycznej.
Obiektyw pisze:Uważam to za lekko-pół-śmieszne. Takie rzeczy działają negatywnie na postrzeganie problemu jako takiego. Jest to niebezpieczne np. w knajpach, gdzie często myśląc, że klient jest "modny" kelnerzy bagatelizują sprawdzenie dań i... sprawa kończy się w szpitalu. Niestety doświadczyłem podobnych akcji, więc nie "projektuję" teraz sytuacji hipotetycznej.
Przez pewien czas u mnie w szkole była opcja bezglutenowego posiłku dla każdego. Potem - na zaświadczenie od lekarza, że faktycznie coś jest nie tak. I nagle się okazało, że nie szkodzi większej części... Jak nazwać to inaczej, jak nie modą?
Dlatego uważam, że jasno być powinno powiedziane, komu gluten szkodzi. Żeby było wiadomo, że jak ktoś mówi "nie" - to ma ku temu powody. To jest obecnie bardzo rozwodnione.
"Elfy są urocze. Rzucają urok. Elfy są czarowne. Splatają czary. Ich uroda powala. Strzałą. Kłopot ze słowami polega na tym, że ich znaczenie może się wić jak wąż. A jeśli ktoś chce znaleźć węże, powinien ich szukać za słowami, które zmieniły swój sens. Nikt nigdy nie powiedział, że elfy są miłe. Elfy są złe."
Jesteś chory to Ci szkodzi, nie jesteś chory, a uważasz, że szkodzi to idź do dobrego psychiatry. Albo szukaj przyczyny w niedoborze suplementów, jeśli źle się czujesz. Celiakia stała się popularna, bo ktoś ogarnął, że można dużo kasy zarobić na produktach bez glutenu, a ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z farmacją, medycyną po prostu nie mają wiedzy na ten temat i kupią "zdrowe produkty".
Uwielbiam Feda <3 Hala Madrid!
Wilson Pro Staff 97S
No nie wiem jak prościej wyjaśnić. Szkodzi tym, którzy mają nadżerki w jelitach, a mają prawie wszyscy. U niektórych manifestuje się gwałtownie, jak pisze Obiektyw, aż nawet z możliwością wstrząsu anafilaktycznego (uwaga, najbardziej niebezpieczne może być w przypadku unikania przez jakiś czas glutenu i później jego spożycia bez zaleczenia nadżerek), u innych odkłada się na powierzchni komórek powinowatej tkanki, powodując powolną, ale bardzo skuteczną reakcję systemu odpornościowego i co za tym idzie przewlekłe choroby z autoagresji.
Zaczęło się od książki, skończyło na glutenie...
Cała dieta oparta na nieprzyjmowaniu glutenu to bujda na resorach. Ludzie chudną nie dlatego, że nie jedzą glutenu, tylko artykułów i potraw mącznych, które zawierają gluten, ale także DUŻO węglowodanów. To właśnie wyeliminowanie węglowodanów w pszennych bułkach, bagietkach, ciastkach powoduje spadek wagi.
To mniej więcej tak jakbym powiedział, że chudnę bo wyeliminowałem sezam z chałwy i migdały z marcepana.
abaszydze pisze:No nie wiem jak prościej wyjaśnić. Szkodzi tym, którzy mają nadżerki w jelitach, a mają prawie wszyscy.
Znów jestem wyjątkowy. Miłe.
Nie dość że mi nie szkodzi to dowiedziałem się że nie mam nadżerki.
McGyver pisze:Zaczęło się od książki, skończyło na glutenie...
Bo może nie było tam co czytać?
Każdy ma prawo do wolnej, nieskrepowanej wypowiedzi, a granice dobrego smaku - zakładamy, że - każdy potrafi sobie postawić sam. Spór jest naturalną esencją forum internetowego, a różnice poglądów jego paliwem. Ważne jest jednak, aby nadmiar paliwa nie zdusił dyskusji. - YtB
McGyver pisze:Zaczęło się od książki, skończyło na glutenie...
Cała dieta oparta na nieprzyjmowaniu glutenu to bujda na resorach. Ludzie chudną nie dlatego, że nie jedzą glutenu, tylko artykułów i potraw mącznych, które zawierają gluten, ale także DUŻO węglowodanów. To właśnie wyeliminowanie węglowodanów w pszennych bułkach, bagietkach, ciastkach powoduje spadek wagi.
To mniej więcej tak jakbym powiedział, że chudnę bo wyeliminowałem sezam z chałwy i migdały z marcepana.
+1
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - duże pieniądze.
----------------------------------
Chłopaki gdzie jesteście ?
Z tego co widziałem do tej pory to artykuły potwierdzające wrażliwość na gluten opierały się na bardzo małych grupach (10-20 osób). Nawiasem mówiąc "rozczuliło" mnie badanie w którym używano produktów bezglutenowych i tradycyjnych. Mimo iż autorzy zarzekają się iż były nie do odróżnienia to śmiem twierdzić iż faktura, (po)smak, wygląd mógł sugerować różnice, oczywiście to tylko moje przypuszczenie, nie widziałem, nie wiem... największym zarzutem jest wielkość grupy badanej.
Ale... w ciągu ostatnich 5 lat wyszły publikacje większe (próby bliskie 1000 osób), które sugerują, że nie gluten jest problemem, a sama nietolerancja (nie mylić z celiakią) to w większości przypadków głowa lub generalnie problemy z układem pokarmowym, a nie nietolerancja na sam gluten.
Gaessar A.D. et al. 2012, Gluten Free-Diet: Imprudent Dietary Advice for the General Population - nie ma dowodów aby usunięcie glutenu z diety miało jakieś prozdrowotne właściwości.
Sanz Y. 2010, Effects of gluten-free diet on gut microbiota and immune function in healthy adult human - miesiąc na diecie bezglutenowej może pogorszyć jakość mikroflory w jelicie.
Ale nie o te mi chodzi tylko o fajne i przemyślane, moim skromny zdaniem, badanie o którym poniżej.
Carroccio A. et al. 2012, Non-Celiac Wheat Sensitivity Diagnosed by a Double-Blind Placebo-Controlled Challenge: Exploring a New Clinical Entity - 920 pacjentów ze zdiagnozowaną nadwrażliwością na gluten, 644 czuło się źle nawet gdy nie dostawali glutenu. 276 osób zareagowało na pszenicę, a nie sam gluten. Te osoby posiadały szereg problemów z układem pokarmowym i trawieniem np. niektórych protein w mleku, jajek etc. Kiedy te osoby zostały przerzucone na dietę pozbawioną czynników "drażniących" jelito i układ pokarmowy i ponownie zostały "sprawdzone" pod kątem wrażliwości na gluten efekt był taki, że nie było negatywnego wpływu glutenu na ich samopoczucie, a oceny samopoczucia gastrycznego nakładały się niezależnie czy sprawdzono niskie stężenia glutenu, wysokie stężenia czy placebo. A żeby było weselej autorzy i tak stwierdzają, że jest problem choć może nie powiązany z glutenem samym w sobie, a szeregiem czynników.
Co jednak z powyższego należy wynieść?
Nie popadać w paranoję. Każdy przemysł, a niewątpliwie takim jest "przemysł bezglutenowy" będzie lobbować aby zwiększyć swoje zyski wyolbrzymiając/fałszując zalety swoich produktów.
Nie operować przykładami bo mnie/żonie/kuzynce pomogło. Takich to każdy w swoim otoczeniu ma na pęczki.
I przede wszystkim jeśli ktoś lepiej się czuje na danej diecie, Vivid na BigMacach, Karjar na diecie wegańskiej to w czym problem? Ważne, że czują się dobrze, a innym krzywdy nie robią.*
* - Pomińmy kwestie "surowca" do produkcji.
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.