Zawodowstwo polega też i na tym, że na serio to się gra wyłącznie o punkty / pieniądze. Natomiast pokazówki i spotkania charytatywne gra się tak, żeby przyniosło to pożądany efekt.
Ale cały czas są naiwni, którzy się na to nabierają …
To jest tak jak z typowym, i często powielanym (sic!), błędem wielu trenerów.
Chodzi o granie z podopiecznym na punkty by symulować presję meczową. Kompletna bzdura bo średniointeligentny szympans wie, że wynik zależy tu tylko od trenera i jego ewentualnych pseudoaktorskich umiejętności połączonych z naiwnością podopiecznego.
Miałem szczęście pracować z mądrymi szkoleniowcami i oni ustawiali sparingi między nami - juniorami. To miało sens.
Do końca życia będę jednak pamiętał minę jednego oszołoma z AZS-u (trener), który kiedyś chciał grać sparing. W sumie mu się nie dziwię bo nawet na takim baranie jak on musiało zrobić wrażenie, jak mu 12-latek powiedział prosto w oczy żeby z siebie debila nie robił i nie obrażał mojej inteligencji, bo jaka tu ma być rywalizacja i presja jak wynik zasadniczo zależy wyłącznie od niego?!
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja