Wygrany?! W którym momencie?
no jak wygrywal 1:0 w setach i chyba 3:2 w drugim - mial blizej niz dalejTomPL pisze:Wygrany?! W którym momencie?
Edit
Taka sztuka rzadko się udaje ale czasami przynosi dobre efekty. Niemiec nie miał już nic do stracenia, zaczął grać bez kagańca presji lub jak kto woli, grał lepiej niż potrafi...
Nie sądzę. Skoro ja już tego nie pamiętam to co dopiero zwykły jakiś tam człowieczek?
Nie "pamiętasz", być może dlatego, że jesteś psychofanem z klapkami na oczach i nie chcesz pamiętać?Derler pisze: ↑4 sie 2021, 08:17Nie sądzę. Skoro ja już tego nie pamiętam to co dopiero zwykły jakiś tam człowieczek?
Ja myślę, że będą zapamiętane jego epickie pojedynki z Nadalem i Federerem oraz żelazna jednak psychika i zdolność do wychodzenia z beznadziejnych sytuacji meczowych.
No i to, że wygrał najwięcej szlemów!
Mięczak był, ale z tego się względnie wyleczył Choć te djokozgony to pewna "wariacja" tematu
Rozumiem, że ty jesteś nadczłowieczek?Derler pisze: ↑4 sie 2021, 08:17Nie sądzę. Skoro ja już tego nie pamiętam to co dopiero zwykły jakiś tam człowieczek?
Ja myślę, że będą zapamiętane jego epickie pojedynki z Nadalem i Federerem oraz żelazna jednak psychika i zdolność do wychodzenia z beznadziejnych sytuacji meczowych.
No i to, że wygrał najwięcej szlemów!
To jest 354 karnacja stoflera, rozwodniona bardziej niż zupka więzienna
rafbat pisze: ↑4 sie 2021, 08:47Nie "pamiętasz", być może dlatego, że jesteś psychofanem z klapkami na oczach i nie chcesz pamiętać?Derler pisze: ↑4 sie 2021, 08:17Nie sądzę. Skoro ja już tego nie pamiętam to co dopiero zwykły jakiś tam człowieczek?
Ja myślę, że będą zapamiętane jego epickie pojedynki z Nadalem i Federerem oraz żelazna jednak psychika i zdolność do wychodzenia z beznadziejnych sytuacji meczowych.
No i to, że wygrał najwięcej szlemów!
Z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego, nie związanego z tenisem, to mogą być co najwyżej zapamiętane pojedynki Federera z Nadalem. O Djokovicu to większość, i tutaj zaznaczę - NIESTETY, nawet nie będzie pamiętała. Ikoną tenisa zawsze będzie Federer i tego nikt i nic nie zmieni.
Ja Rogera pamiętam w dwóch odsłonach: