CFA pisze: ↑20 cze 2021, 09:44
live pisze: ↑20 cze 2021, 08:36
Teraz tak z ciekawości zapytam czy kiedykolwiek w rzeczywisty sposób miałeś kontakt z WTA/ATP, czy są to jedynie
twoje wymysły czyli ogólnie rzecz biorąc wyżej wzmiankowane dyrdymały?
Szanowni Państwo, wiecznie czytam tutaj uwagi typu: A ty grasz? Jakie są Twoje osiągnięcia? Jakie masz wyniki?
Naprawdę uważacie, że żeby napisać kilka ciekawych zdań na temat tenisa, to trzeba zaraz być aktywnym graczem albo mieć jakiś wynik?
Ja nie gram już od ponad 30 lat (i było to zupełnie amatorskie klepanie), ale nawet gdybym nigdy nie grał (jak np moja małżonka), to dlaczego jej zdanie miało by być mniej warte? Znacie jakiegoś krytyka muzycznego, który czynnie gra albo komponuje? Albo jakiegoś krytyka literackiego czy krytyka sztuki, który pisze czy maluje obrazy?
Mogę stale się czepiać takich uwag (jak tylko trafię na takie uwagi), a żeby było łatwiej zapamiętać, będę dodawał uwagę, że wartość tej wypowiedzi jest znikoma, bo jej autor nie czyta nut albo nie umie jeździć na łyżwach.
Oj, od czego by tu zacząć.
Tak, znam wielu krytyków muzycznych, zwłaszcza "w moich" gatunkach, czyli rocku i jazzie, którzy sami są czynnymi muzykami albo mają wykształcenie muzyczne i doświadczenie praktyczne z czasów sprzed dziennikarskich. Ale to nie ma żadnego znaczenia, bo Twoja teza jest fałszywa w zupełnie innym miejscu.
Przyjmijmy zatem, że mamy krytyka sztuki (dowolnej), którego jedynym kontaktem z omawianą materią jest to, że od lat chodzi po galeriach/koncertach, przesłuchał tysiące płyt, przeczytał setki tomików poezji albo książek o danym stylu w malarstwie. Nasz bohater sam nie gra, nie pisze czy też nie maluje.
Myślę, że taką osobę spokojnie można porównać z zaangażowanym kibicem tenisa, który sam nie ma żadnego lub praktycznie żadnego kontaktu z uprawianiem tego sportu, choćby na amatorskim poziomie.
I jeśli myślisz, że teraz Ci napiszę, że taki krytyk nie ma prawa omawiać dzieł artystycznych, a kanapowy kibic nie ma prawa dzielić się swoimi spostrzeżeniami po obejrzanym meczu tenisa, to się kompletnie mylisz
.
Otóż i nasz krytyk i nasz kibic mają pełne prawo opowiadać co im się podobało, a co nie. Mogą porównywać dane dzieło do innych i zestawiać ze sobą w ten sam sposób różne mecze tenisowe. Mogą mówić, że dany artysta ich zdaniem kiedyś stworzył coś lepszego albo że Roger się skończył ładnych kilka lat temu.
I do tego miejsca obaj są w pełni wiarygodni. Bo mówią jako konsumenci, jako odbiorcy danej treści.
A wiesz, w którym miejscu tracą wiarygodność?
Nasz krytyk - gdy nigdy nie trzymawszy w rękach gitary albo pędzla, zaczyna pieprzyć farmazony, że dany riff gitarowy jest cholernie prosto zagrać, że poeta powinien był poszukać innego rymu, albo że malarz powinien był inaczej nakładać farbę na płótno.
Nasz kibic - gdy zaczyna wymądrzać się, że Novak nie umie smeczować, że Roger jest cienki bolek, bo nie dźwiga presji w piątym secie finału wielkoszlemowego na oczach 15 tysięcy kibiców na obiekcie i milionów przed telewizorami, albo że Rafa przegrywa przez zły dobór uderzeń w wymianie.
Każdy z nas jest wiarygodny, kiedy mówi o swoich odczuciach i emocjach. Nawet jeśli opowiadamy o czymś co widzimy pierwszy raz na oczy. Stąd zwroty klucze: "moim zdaniem", "wydaje mi się, że", "nie wiem czy mam rację, ale" i tym podobne.
Ale żeby autorytatywnie oceniać (np. technikę uderzeń w tenisie albo ich dobór w sytuacjach meczowych), aby stanowczo twierdzić że coś jest prosto albo trudno wykonać, aby doradzać jaką decyzję należało podjąć, albo wnikać co ktoś może myśleć lub czuć w danej sytuacji, to jednak wypadałoby mieć jakiekolwiek doświadczenie w danej materii, jakąkolwiek praktykę.
I jeszcze jedno na koniec. Warto pamiętać, że eksperckość w każdym temacie się stopniuje. I że jest zazwyczaj funkcją doświadczenia. Dlatego wypowiadający się tutaj faktyczni grajkowie tenisowi są wiarygodni kiedy opowiadają o tym, jak wygląda każdy aspekt gry w tenisa (od techniki i taktyki przez kondycję i mental po tematy sprzętowe) na amatorskim poziomie. I ten kto gra dwadzieścia lat, prawdopodobnie ma celniejszy ogląd od kogoś kto pierwszy raz wyszedł na kort w tym roku.
Kiedy jednak zaczynamy rozmawiać o tenisie zawodowym, to wszyscy bez przeszłości zawodniczej, stajemy się znowu w jakimś stopniu kibicami-laikami (choć znowu - własna praktyka kortowa sprawia, że lepiej widzimy i rozumiemy pewne kwestie) i powinniśmy pamiętać o tym zwłaszcza wtedy, kiedy mamy zamiar wydawać szczególnie ostre sądy.