Awatar użytkownika
JCz
Ostatnia Instancja
Ostatnia Instancja
Posty: 1696
Rejestracja: 2 maja 2005, 20:53
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt: Strona WWW

Najlepszy tenisista ostatnich 15 lat - dyskusja rzeczowa...

To, że Pete był najlepszym tenisistą ostatnich 15 lat nie można zakwestionować. Pomimo wielkiej sympatii jaką go darzę, to nie można powiedzieć, że jego technika gry z głębi kortu była piękna. To był raczej dosyć kanciasty i toporny tenisista. Backhand grał przy brzuchu, a i forehand dosyć blisko ciała. Prawdziwym brylantem techniki był dopiero przy siatce oraz przy serwisie.
Natomiast co do jego rakiety, to po pierwsze: nawet w standardowym PSie 6.0 sweetspot wcale nie jest taki malutki. Jest zdecydowanie większy niż piłka tenisowa, ale każde odbcie poza nim obfituje w zastraszające spadki mocy uderzenia. Pete nie grał PSem 6.0, tylko rakietą PS St. Vincent Mid. Do tego jak sam mówisz rakieta była dociążona do 400g. Przez to sweetspot uległ naprawdę znacznemu poszerzeniu. To jednak niwelowała potężna siła naprężęnia. Nie sądze aby jakikolwiek amator był w stanie przebić jakąś sensowną piłkę taką rakietą. Pete dociążał rakietę nie ze względu na dodatkową moc, ale szukał więcej kontroli poprzez wyższe naprężenie strun. Jeżeli naciągnąłby standardowego PSa 6.0 na 34kg, to sweetspot praktycznie by zniknął z powierzchni strun.
Inaczej robi Federer, który zdecydowanie szukał mocy w swojej rakiecie. Też gra klockiem ważącym 400g, ale naciąga go nawet na 26kg. Sweetspot w jego rakiecie rozciąga się praktycznie na całej powierzchni strun.
Pacific X-Force 295
Redakcja Tenis NET
Sprzęt | Blog
Ulubiona tenisistka :)
jarek
Nowy
Nowy
Posty: 1
Rejestracja: 1 cze 2014, 02:03

Ostatnie 15 lat to bezprzecznie okres P. Samprasa. Może nie był graczem tak uniwersalnym jak dzisiaj Federer, ale nigdy nie zarzuciłbym mu braku wręcz nieprawdopodobnego talentu. Nie uważam za sensowne dokonywania jakiś klasyfikacji wszechczasów zawodników ale pokusiłbym się na oddanie Samparsowi nawet palmy pierwszeństwa w takiej rywalizacji. Daltego też zabawne dla mnie jest wytykanie mu jakiś braków techniki. Jego sukcesy mówią same za siebie.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Fedek jeszcze na dorobku. Misio Sampras był jak dla mnie ciut za wolny (popatrzcie jak porusza się Roger i jak pozycjonuje się na korcie) a poza tym Sampras grał dość schematycznie i ten wiecznie "spóźniony" bekhend.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Ostatnich 15 lat zdecydowanie Pete Sampras, jednak wydaje mi się że Federer go przerośnie... choćby dlatego że Federer nie ma takiej konkurencji jak Sampras, jedyną przeszkodą dla Federer'a był do tej pory Nadal na Roland Garros, tak to nie ma na niego mocnych póki co... :wink:
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
Bratchus
Nowy
Nowy
Posty: 15
Rejestracja: 7 lut 2007, 12:23
Lokalizacja: Olsztyn

Hmmm co tu dużo mówić Federer jest tenisistą, który reprezentuje wszystko co powinien mieć prawdziwy sportowiec. Technika uderzeń, biegania, kondycja wszystko dopracowane do perfekcji. I każdy wydaje mi się, powinien się zgodzić że Federer to połączenie Samprasa-Borga-Connors'a-Agassiego w najlepszych latach.
Jednak Federer jest u mnie na 2 miejscu ponieważ wyprzedza go Pete Sampras, który miał swój styl i wydaje mi się że Federer czerpał z jego gry i naśladował go.
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Zgadzam się co do tego że trzeba dać Federerowi czas... bo póki co idzie mu świetnie, jest nawet na dobrej drodze do wygrania Roland Garrosa, głównie za sprawą słabszej postawy Nadala (a może to tylko moje subiektywne spostrzeżenie)...

... wg. mnie nie ważne czy tenisista jest osobowością czy nie, ważne są wyniki i wygrane turnieje bo to się liczy a nie to czy jest zabawny itd. itp. Gdybyśmy patrzyli na osobowość to bardzo dobry byłby Baghdatis ten to kocha tłum zabawiać :D

Bratchus może i Federer gra podobnie do Samprasa, może nie ma takiej konkurencji jak Pete w swoich czasach (nie do końca się z tym zgadzam...) ale to nie jest ważne gdyż jeśli wygra więcej wielkich szlemów a przede wszystkich jeśli wygra Roland Garrosa to wyprzedzi Samprasa nie dlatego że gra podobnie a dlatego że usprawnił na tyle taki styl gry aby wygrywać sprawniej i więcej... spójrz jeszcze na to w ten sposób Federer dotarł do finału RG a tego Sampras chyba nigdy nie osiągnął... :?:
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
ppeter
Senior
Senior
Posty: 4949
Rejestracja: 18 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Rzeszów

Moim skromnym zdaniem to style gry Samprasa i Federera jednak dosyć się różnią. Sampras był fighterem (gatunek obecnie prawie na wymarciu), ewentualna wymiana była prawie zawsze ukierunkowana na przygotowanie ataku (no może poza kortami ziemnymi). Federer jakkolwiek potrafi tak grać, to jednak wydaje się, że czerpie przyjemność z agresywnego maltretowania przeciwnika z głębi kortu (broń boże nie twierdzę, że Fed to typowy gracz linii końcowej). Obaj specjalizują się w wywieraniu presji na przeciwniku, przy czym o ile w przypadku Samprasa była to presja związana z atakiem i skracaniem czasu reakcji poprzez skracanie pola gry, o tyle w przypadku Federera ta presja związana jest raczej z tym, że trudno przewidzieć jak Fed zagra i jakie tempo będzie miała gra. Swoją drogą ciekawe jak taki pojedynek Samprasa z Federerem by teraz wyglądał. O ile o taktyce Samprasa można było poczytać z jego własnych wypowiedzi i w zasadzie to trudno było oczekiwać czegoś innego poza atakiem i wybijaniem w ten sposób Feda z rytmu, to ciekawe jak by wyglądały gemy serwisowe Federera. Na pewno duże znaczenie miała by tu nawierzchnia, ale raczej nie sądzę, żeby Federer po każdym serwisie gonił do siatki, raczej by chyba jednak oparł grę na wymianach i utrzymaniu Pete za linią końcową, coś takiego jak zagrał Safin z Samprasem w finale USO.
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Jak pamiętam mecze Federera sprzed lat to grał agresywnie i często do siatki chodził, ale czasy się zmieniają więc styl gry też się zmienia... nie wiem czy ktoś z Was o tym słyszałem, sam nie pamiętam gdzie taką informację usłyszałem ale Sampras przyznał że każde zwycięstwo z mocniejszym zawodnikiem było dla niego "trudne" w sensie fizycznym, chodziło o to że często musiał odwiedzać specjalistów którzy pomogali mu usuwać wymęczenie mięśni itd. nie przedstawiłem tego tak płynnie jak to słyszałem ale chodziło głównie o to że Sampras na korcie nie pokazywał po sobie słabości fizycznej ale po meczach gnał na masaże i inne zabiegi bo inaczej nie mógł grać... dawno to słyszałem więc mogłem coś pokręcić...

Sampras napewno będzie w gronie najlepszych mimo że tego RG nie wygrał to i tak cenię go wyżej niż Agassiego, ale patrząc obiektywnie to Federer jest na najlepszej drodze do zostania najlepszym tenisistą w histori, wygrana RG nawet jeśli nie w tym samym roku co 3 pozostałe już da mu to czego Sampras nigdy nie osiągnął, a jeśli wygra wszystkie 4 Wielkie Szlemy to nie mamy o czym gadać... i co tu dużo mówić Federer ze swoim ekonomicznym stylem gry może tego dokonać, Guga wrócił ale jest za słaby żeby pokazać dobry tenis na RG, a Nadal coraz więcej porażek zalicza, póki co nie na mączce ale to chyba tylko kwestia czasu... zresztą styl gry Nadala może go za parę lat doprowadzić do końca kariery...
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

BM pisze:A myślisz, że z Federerem jest inaczej? Nikt nie mówił o tym głośno, ale po meczu w rzymie z Nadalem, Federer dochodził do siebie bardzo długo. Oczywiście to są wiadomości nieoficjalne i nie należy wierzyć we wszystko co się usłyszy, ale oczywistą rzeczą jest, że nie należy się ujawniać z tym, ile spędzamy godzin po meczu na masażu i regeneracji. Sampras nigdy nie był typem szczególnie skrytym i tajemniczym więc mówił o tym otwarcie. W obecnym tenisie za dużo niuansów decyduje o sukcesie. Należy zatem jak najwięcej zatrzymać dla siebie

Federer ma oczywiście szanse na to, aby wygrać jak najwięcej wielkich szlemów ( jak nie zdobędzie około 20stu to naprawdę będę zdziwiony ). Ale czy to jest tak naprawdę wyznacznikiem bycia największym w historii? Moim zdaniem zupełnie nie. Owszem Sampras nigdy tak nie dominował, ale nie ukrywajmy, że obecni gracze po prostu boją się Federera. Sampras miał wielu rywali, którzy nie czuli żadnego respektu. Po prostu starali się grać swój najlepszy tenis. Obecnie przeciwnicy Federera przegrywają mecz już w szatni. Popatrzmy co się działo wcześniej. Lata 2002-2003. Federer grał znakomicie, ale nie był numerem 1 i był do ogrania. Czy grał wtedy gorzej niż teraz? NIE. Potrafił zagrać dokładnie to samo co teraz. Czy teraz poprawił backhand? NIE. Teraz gra po prostu na luzie. A wszyscy ci, którzy grali kiedyś pod presją wiedzą o co chodzi. Inaczej gra się, gdy ręka jest luźna, a inaczej gdy przychodzą trudniejsze momenty w meczu. Teraz Federer jest numerem jeden, jest pewny siebie z tego powodu i dlatego gra tak znakomicie. W czołówce nie ma gracza, który odbiega od niego umiejętnościami technicznymi. Każdy potrafi zagrać to co on. Tylko nie każdy potrafi to sobie tak poukładać w głowie
Ale za paręnaście lat jak będziemy patrzyć na czyste statystyki, to nikogo nie będzie obchodzić jaką konkurencję miał Sampras a jaką Federer... w efekcie będzie tylko ważne ile tytułów kto zdobył, nie odmawiam wielkości Samprasowi, ale to właśnie ta ilość najważniejszych tytułów na koncie gracza będzie decydować... przecież Nadala też wielu się boi bo wie że ten może biegać i przebijać w nieskończoność a jednak udało się z nim wygrać m.in. Jużnemu, Berdychowi itd. Zresztą Federer też stracił szansę na AO gdy przegrał z Safinem i nie mów mi że on czuje respekt do kogoś :D

Federer nie był numerem jeden mimo dobrej gry przez "pajacowanie" i problemy z koncentracją, odkąd przestał się typowo popisywać przed tłumem zaczął wygrywać...

Co do kwestii że Sampras otwarcie mówił o tej "rekonwalescencji" po każdym meczu to się mylisz, wyszło to dość późno, Pete nie mówił o tym otwarcie i chętnie :D

Federer też ma konkurencję, Safin mógłby z nim wygrać przy dobrych warunkach bo kto jak kto ale Maracikowi obojętne z kim gra, on jest wstanie wygrać z zawodnikiem z Top10 a również przegrać z kimś kto nie był rozstawiony, cały Marat :D

Ogólnie mówienie o byciu najlepszym w historii jest trudne z tego prostego powodu że są inne technologie, że rozwinęła się gra itd. itp. ale nikt nie będzie mówił że Sampras jest najlepszym tenisistą w historii i WYGRAŁBY więcej turniejów gdyby nie konkurencja, co by było gdyby nie będzie rozpatrywane tylko wyniki na papierze... rozumiem o co Ci chodzi BM, a mianowicie że Sampras dominował w czasach naprawdę świetnych i pewnych siebie zawodników plus to niesamowite odejście z ostatnim tytułem Wielkoszlemowym na US Open... ale tak jak mówię w takich rozważaniach będą się liczyć suche dane :)
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
ppeter
Senior
Senior
Posty: 4949
Rejestracja: 18 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Rzeszów

Jeżeli dobrze pamiętam to Sampras cierpiał na jakieś schorzenie, które między innymi objawiało się odwodnieniem organizmu, stąd też konieczna była czasami pomoc lekarzy.
Co do Federera to myślę, że nawet ostatnie mecze z Gonzalesem czy z Haasem świadczą o tym, że świadczą o tym, że można go ruszyć tylko trzeba ruszyć ten jego spokój i sprawić, żeby to on musiał gonić wynik.
Ostatnio najwięcej miał problemów z graczami obdarzonymi równie dobrym jednoręcznym bh, którzy nie pozwalają wypchnąć się za daleko z kortu i sami potrafią się odgryźć z tej strony i wydaje mi się, że tutaj jest klucz do sukcesu, a Safin na cóż, gdyby osiągnął poziom koncentracji Feda i miał jego podejście do tenisa to pewnie oglądalibyśmy finały typu Fed Marat, równie często jak finały Pete Andree.
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Hmmm... każdego można "ruszyć" ale co z tego jeśli nie można doprowadzić do końca spotkania na swoją korzyść? Gonzalez zawsze gra z Federerem dobrze w pierwszym secie, drugi to loteria czasem bywa dobrze a czasem słabo, a wszystkie dalsze to już dominacja Federera... co do Haas'a to nie wiem o czym mówisz może wynik 6:4 7:5 nie jest imponujący ale przy dobrej dyspozycji serwisowej trudno przełamać przeciwnika, a Haas był w dość dobrej formie... gdyby był tiebreak to może bym się z tobą zgodził ale 6:4 7:5 to może nie gładkie zwycięstwo ale na poziomie...

... skojarzył mi się Djokovic, ten to dopiero jest rozbrajający, zapytano go jak widzi spotkanie z Federerem, a on na to, że może powiedzieć tylko tyle że Federer przegra :D Cóż za pewność siebie a jak się skończyło to każdy wie :D

Gonzalez mógłby pokonać Federera gdyby umiał utrzymać poziom agresywności gry i aktywności z pierwszego seta ale to raczej nie możliwe...
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
ppeter
Senior
Senior
Posty: 4949
Rejestracja: 18 gru 2006, 17:57
Lokalizacja: Rzeszów

Ja myślę, że to nie tylko chodzi o umiejętność utrzymania poziomu, ale też o to, żeby gra nie stała się zbyt czytelna, bo Federer wiele razy pokazał, że szybko potrafi zmodyfikować swój styl, tak żeby wybić przeciwnika z uderzenia.
Safin jest właśnie przykładem takiego gościa, który potrafił doskonale ukrywać zagranie i w czasie wymiany nagle grał coś czego nikt by normalnie nie próbował.
Co do Haasa czy Gonzalesa, to miałem na myśli, że być może mają możliwości, żeby Federera trochę bardziej ponaciskać i wtedy mogłoby być ciekawie, ale kluczowe jest to co wszyscy piszą, czyli trzeba wygrać pierwszego seta i utrzymać poziom gry.
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Ppeter - zgadzam się, pod względem zmiany stylu gry ciekawy jest Murray, ale Federer nie radzi sobie z jednym zawodnikiem który nie ma zmiennego stylu gry, przynajmniej póki co a mianowicie Nadalem :D Ale jeśli Nadala zabraknie w finale RG z jakiegoś powodu to możemy właściwie już gratulować Fed'owi klasycznego Wielkiego Szlema... :wink:
BM pisze:Nikogo nie będzie obchodzić? Nie wiem, może jestem dziwny, ale w tej chwili poruszając temat "Pete Sampras" mało się mówi ILE zdobył, a dużo więcej JAK zdobył. Jego nie okrzyknięto graczem wszechczasów przedwcześnie. Nawet gdy pobił rekord z trzynastoma wielkimi szlemami. Ogłoszono go wielkim po zdobyciu US Open u szczytu kariery. Ogłoszono go wielkim za to, co wyprawiał na Wimbledonie. Pod tym względem Federer ma szanse mu dorównać, a nawet go przeskoczyć. Ale to też nie chodzi o ilość tylko o jakość. Ile Federer zagrał tak naprawdę pięknych meczów na Wimbledonie? Finał z Roddickiem w 2005 roku niezły, ale Roddick w ogóle nie stawił mu czoła. I to nie dlatego, że nie mógł. Po prostu zagrał słabo. W 2004 roku natomiast Federer zagrał katastrofalnie, a Roddick i tak mu oddał mecz. To jest właśnie ta różnica. Tylko gdy Nadal wychodzi naprzeciw Federera to nie widać po nim strachu. Gdy na kort wychodził Agassi, Rafter czy Becker to Sampras zawsze miał ciężką przeprawę. Nigdy w takich wypadkach nie wygrywał meczów już w szatni
Co do Safina, to jak już kiedyś mówiłem chłop ma naprawdę większy talent niż Federer. Tylko we łbie ma poprzewracane. Prowadząc taki tryb życia potrafi utrzymać się w czołówce. Co by było gdyby się wreszcie ułożył? Safin się boi Federera jak każdy i to widać w jego grze. Mecz na AO? Szczerze mówiąc kiepski. Długi owszem, ale prawdziwa gra zaczęła się dopiero w 4 secie. Wcześniej były tylko błędy, błędy i błędy. Safin wygrał, bo wykorzystał słaby dzień Federera. Federer często wygrywa końcówki meczów, nawet w niekorzystnym dla siebie układzie bo wyczekuje minimalnej utraty koncentracji u przeciwnika i wykorzystuje ją bezbłędnie. Jak kluczowe są takie szczegóły? Pamiętam mecz Krajiceka z Ivanisevicem, gdzie horwat po prostu nie miał nic do powiedzenia. Rozłożył więc ręce, oddał swoją rakietę chłopcowi do podawania piłek i ten przebił kilka balonów z Krajicekiem. Było to dosłownie 5, może 6 piłek a po tym incydencie Krajicek przegrał 5 ( słownie PIĘĆ ) gemów z rzędu. To jest dowód na to jak szybko można utracić koncentrację i jak ważne jest granie w odpowiednim tempie przez cały czas
BM - ok nie mówię że jakość gry jest nieważna ale przy podsumowaniach karier one często umykają i patrzy się na ilość zwycięstw... przykład może odległy i nie dokońca o to chodzi ale czy ktoś analizując wyniki innych dyscyplin sportowych mówi że w ZSRR była prawdziwa rzeź żeby wyśrubować wyniki? Albo że w Chinach bierze się malutkie dzieci i ćwiczy się je do oporu i bólu np. jeśli chodzi o gimnastykę? Ważne żeby wygrywały a to jak to już nie ważne...a z tenisowego świata coś bliższego Billie Jean-King mówią że to jedna z najlepszych tenisistek amerykańskich ale widziałem filmy z jej gry i to było tragiczne, szczególnie porównując tenis męski z tamtych lat... ale nie ważne jak grała ważne że wygrywała WoW!
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

Czytam tak Wasze wypowiedzi i czas na swoje trzy grosze.
Każdy z Was ma tu sporo racji niemniej pytanie zadane w tytule nie ma sensu.
Sam w ramach odpowiedzi na to pytanie wskazałem wcześniej na Federera ale w sumie na siłę. Za to że ma tenis kompletny. Inni wielcy mistrzowie tenisa zawsze gdzieś mieli jakąś dziurę. Federer na tym tle jest pełny a przez to czasem mało ........ ludzki.

Co do porównań. Sensowne jest porównywanie tylko między graczami danej generacji ale czy na pewno?
A jakie kryterium przyjąć za to NAJ?
Ilość wygranych Szlemów, turniejów Masters, turniejów ogółem, meczy ogółem, stosunek zwycięztw do porażek, stosunek wygranych turniejów do ilości w jakich się uczestniczyło, mecze bezpośrednie z graczami top ten, ilość tygodni jako numer jeden, .............. itd. itp.
Kryteriów jest wiele i tak na prawdę większość da się sensownie uzasadnić jako to NAJ.
NIE MA I NIE BĘDZIE KOGOŚ KTO W SWOIM POKOLENIU BĘDZIE NAWET TYLKO W TYCH KRYTERIACH, KTÓRE WYMIENIŁEM NAJ.
To jest tylko możliwość o charakterze statystycznym.
Niemniej mimo wszystko można silić się o porównania w ramach pokolenia czyli np.:
1. Borg, McEnroe, czy Nastase
2. Becker, Lendl czy Edberg
3. Sampras, Courier, Agassi, Rafter czy Chang
4. Federer, Nadal, Hewitt czy Safin
Porównania między nimi mają o tyle sens, że grali w tych samych warunkach - sprzęt, korty, technika gry, doktryna gry, podejście do przygotowania fizycznego i jego poziom itd.
Wtedy można zastosować jedno z wcześniej wymienionych kryteriów i dokonać oceny. Ale jak to zrobić między pokoleniami? Tyle spraw było różnych.
Nawet sucha matematyka a dokładnie statystyka tu nie pomoże. Tak jak BM napisał z czym się zgadzam - Sampras musiał walczyć z geniuszami tej gry, ludźmi którzy mieli to coś.
Dziś jest tylko Federer.
Nadal to mimo wszystko wyrobnik, który wdarł się do czołówki potężnym top spinem, siłą ale przede wszystkim LEWĄ RĘKĄ. I co? I już się powoli Nadala "nauczyli". Efekty widać na korcie.
Safin - psychika. I nie ma tłumaczenie, że gdyby nie to ..... gdyby babcia miała wąsy to ......, wszyscy to znamy.
Przyjmując nawet opcję wirtualnego pojedynku Federer-Sampras coś ala taki jak w filmie "Rocky Balboa" to stoję na stanowisku, że Federer wygrałby spokojnie. I co z tego? Nic, i tak bardziej będę cenił zwycięstwa Pete-a (mimo że lał niemiłosiernie mojego "ukochanego" Andre). Mecze Pete-a z innymi wielkimi były epickie a Federera .........
To nie znaczy, że należy go deprecjonować. To nie jego wina że konkurencja odstaje a on jest jaki jest. To jest właśnie jego największa tragedia. Nie ma z kim walczyć. Pete miał to szczęście że przez całą karierę miał "swojego" Agassiego.
Rogerowi nie jest to dane ale szczerze mu tego życzę bo na to zasługuje.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Świetna wypowiedź Vivid spokojnie i w 100% się pod nią podpisuje :D
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

BM pisze:Dokładnie jest tak jak napisał Vivid. Możemy porównywać zawodników z danej epoki, ich umiejętności, styl na korcie, liczyć kto z tej grupy wygrał najwięcej meczów z pozostałymi i EWENTUALNIE na tej podstawie przyznać miano króla. Z tym, że to też mija się z celem bo tenis się zmienia bardzo szybko. Kiedyś zawodnicy mieli braki, nawet Pete. W tej chwili o sukcesie lub jego braku decydują naprawdę niuanse. Wystarczy rzucić byle jakie nazwisko z Top10 rankingu ATP. Przykładowo Blake. Czy to jest gracz ustępujący umiejętnościami i techniką Federerowi? W żadnym wypadku. On potrafi zagrać dokładnie to samo co Fed. Jedyne czego nie potrafi to poukładać sobie tego wszystkiego w głowie.
Czemu np dzieciaków uczy się aby walili na treningu piłki nawet 10m w aut, byle nie w siatkę? Bo podczas meczu, gdy występuje wzmożona koncentracja ale i wszelkie napięcia psychiczne, to i nasze mięśnie są bardziej spięte i piłki, które podczas treningu były 2m w aucie podczas spotkania będą w korcie. U zawodowców jest trochę inaczej, ale dokładnie na takiej samej zasadzie. Jeżeli w głowie nie jesteśmy luźni, ale zarazem skoncentrowani to i nasza ręka, nogi i całe ciało nie rusza się tak, jak nas na to stać. I tak jak to było w przypadku Krajiceka. Facet odbił kilka piłek w bardzo wolnym tempie i został kompletnie wyrzucony z własnego rytmu. A to było dawno temu. Teraz głowa jest jeszcze ważniejsza.
Dlatego takie porównania tak naprawdę nie mają większego znaczenia. Wyłonić któregoś z tych graczy można wtedy, gdy argumenty będą się wzajemnie znosić. A tymczasem tak nie jest. Federer jest największy, bo jest dominatorem. Nie, to Sampras jest największy bo potrafił wygrywać z legendami tego sportu. Jeden argument przeczy drugiemu i na odwrót. Tak do niczego się nie dojdzie.
Osobiście gdybym miał wybierać, to wybrałbym Samprasa. Tylko co z tego?

Vivid, Fed by wygrał wszędzie z Petem, ale nie na trawie ;)
Zgadzam się. Na trawie dałbym 55/45 dla Pete. Agresywny styl Pete-a dałoby się jednak zneutralizować. Przy szybkości i antycypacji Federera mógłby zaryzykować grę pod nogi na drugie minięcie. Pete czasem miał manierę przechodzenia koło meczu i zdażało mu się (rzadko) poddawać jak coś nie szło.
Federer mógłby go wybić z rytmu i zniechęcić. Pete był oczywiście wojownikiem ale jak trafiał na innego wojownika przejawiał oznaki "zaniepokojenia" i tylko kilka dobrych zagrań nakręcało go z powrotem. Jakby Federer go tu złapał to mogłoby być nawet dość gładko.
Ale to wszystko to tylko moje gdybanie.
A co do wyniku - tego się nie dowiemy :(
Ostatnio zmieniony 22 gru 2007, 21:27 przez Vivid, łącznie zmieniany 1 raz.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

Szkoda że Ci dwaj nie zagrali ze sobą w swojej optymalnej formie... co to byłby za mecz! :D A ich jedyne spotkanie które co prawda wygrał Federer to niestety odbiegało od poziomu i Pete'a i Fed'a... Federer jeszcze wtedy nie był tym Federerem, a Pete zagrał poniżej swoich możliwości...

... marzenie fana tenisa - gdyby Fed i Pete pojawili się w światowym tenisie w tym samym czasie... mielibyśmy same finały Sampras vs Federer... to dopiero by była uczta dla oka :D

A skoro już o tych dwóch mowa to tutaj takie info:

http://www.eurosport.com/tennis/indian- ... 2007.shtml
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

....He was playing very well...... (on grał bardzo dobrze - o Samprasie) i tu powinna być kropka.

......., but not good enough to beat me," (ale nie wystarczająco dobrze by mnie pokonać) a to było niepotrzebne zadęcie. Tu się Roger nie popisał.
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P
Awatar użytkownika
El Diablo
Wyłączono z użytku...
Posty: 20553
Rejestracja: 15 lut 2007, 12:57
Kontakt: Strona WWW

No też tak to odebrałem, taki bądź co bądź brak szacunku dla dobrego gracza... ale trzeba też spojrzeć na to w ten sposób Federer wygrywa niemal wszystko i nie oszukujmy się to wpływa na postrzeganie pewnych rzeczy, chyba właśnie przez tą pewność siebie zaczął wygrywać bo wierzy w swoje umiejętności, mówiliśmy o tym już wiele razy, jest mnóstwo zawodników którzy mają świetny poziom techniczny, ale ze strachu przed Fed'em i braku zaufania do swoich umiejętności przegrywają z nim jak to cały czas pisze BM "już w szatni"... myślę że u Rogera ta przesadna pewność siebie sprawiła że stracił trochę na hamowaniu pewnych wypowiedzi, które są nie na miejscu... :wink:
Nie mogę odebrać telefonu, NIGDY!
Albo jestem na urlopie, albo na zwolnieniu, albo w delegacji, albo na spotkaniu.
Nie czytam e-maili ani nie oddzwaniam.
Zupełnie jak horyzont. Jestem bardziej koncepcją niż bytem cielesnym.
Awatar użytkownika
Vivid
Dynamiczny Geriatryczny
Dynamiczny Geriatryczny
Posty: 28703
Rejestracja: 15 sie 2006, 06:47
Lokalizacja: Menelowo

To było tak:

Chang był w akademi na korcie o 5-6 rano, na 7-8 przychodził J.Courier, Agassi pojawiał się koło 10-11, czasem później. A "misio" Sampras przyłaził na kort koło 13-14, ewentualnie wieczorem, poklepł 45min do 1.5 godz. max i i tak zwijał większość turniejów.
Ot sprawiedliwość :)
Uśmiechaj się, to nieźle wkurza ludzi :)
Lepiej na korcie mądrze stać niż po nim głupio biegać ;)
Skuteczność tenisa zależy od tego jak szybko i jak mocno zrobisz przeciwnika w ch..ja :P

Wróć do „Zawodniczki i zawodnicy”