Azeszty, wytłumaczę ci to może inaczej. Niemniej idea taka sama jak u Hokeja czy Garego.
Jeżeli ktoś osiąga najwyższy poziom w sporcie to mówiąc krótko ma aspiracje i się ceni. Nie ma kompletnie potrzeby rozmieniać się na przysłowiowe drobne. To jest zwyczajnie poniżej jego sportowej godności. Poza tym za ciężko się na taki sukces pracuje by potem sobie zszargać reputację i zepsuć nazwisko. Tak, dokładnie - zszargać reputację i zepsuć nazwisko.
Idealny przykład w tenisie to Ivan Lendl. To był wielki mistrz. Niestety uparł się grać dłużej niż "wypadało" i kończył karierę gdzieś w drugiej połowie trzeciej setki rankingu wykłócając się nieelegancko z sędziami i juniorami na jakiś challengerach w Pierdziszewach.
W efekcie spotkała go nie tyle fala krytyki co wręcz środowiskowy ostracyzm ... Zwyczajnie mistrzowi to nie przystoi.
Inna sprawa, że Czechosłowak lubiany nie był, ale nie o to chodziło. I to co się stało nawet do dziś mu się swoistą czkawką odbija.
To samo dotyczy Isi. Ona ma inne priorytety. A poza tym jak będzie chciała zagrać na znanym obiekcie i przed pełną publiką to spokojnie "załatwi" sobie stosowną pokazówkę. W takich meczach występ to nie wstyd, wręcz mały prestiż
Generalnie widzę, że ty patrzysz na innych przez pryzmat siebie. Sorry, oni, mistrzowie, są na innym pułapie, to jest kompletnie inne podejście i myślenie. Bez urazy, ale z twoich wypowiedzi bije mi po oczach ... niezbyt imponujące kieszonkowe od rodziców ...