Może stety, w końcu jeden z nich na pewno będzie w finale.
Swoją drogą zastanawiam się czasami co przyświeca takim zawodnikom, że na challenger są w stanie wybrać się do Japonii.
Pewnie gospodarze płacą hospitality (tak było we Wrocławiu), ale pozostałe koszty... .
No chyba że to łapanie punktów na słabszym terenie, jakby mieli pojechać do Czech to pewnie bęcki max. w II rundzie.