CFA pisze:Nie zasypujmy się frazesami. Prawdę mówiąc rozpisałeś się na trzy linijki a w zasadzie z Twojej wypowiedzi nie wynika czy się ze mną zgadzasz czy nie. Punkty są za zagranie w kort. Czy to jest bomba czy szmata nie jest ważne. Już gdzieś ostatnio padło w dyskusji (jakiejś ogólnej na temat poziomu rozgrywek), że obecnie łatwiej znaleźć do touru zawodników i zawodniczki dysponujących bardziej łomotem niż techniką, więc takich potrafiących grać jest nieco mniej. Ty nazywasz to umiejętnością wygrywania i sprowadzasz to do samej głowy, ja uważam, że to umiejętność samej gry. Czasem nawet głowa nie jest zatrudniana.
Nie ma tenisa bez głowy, a raczej nie ma wygrywania w tenisie. Przynajmniej na wyższym poziomie (tym amatorskim też). Jak ktoś uważa inaczej to nic nie wie o tym sporcie. Waleniem w piłkę nic się nie zdziała, imponującego. Na pewnym poziomie każdy jest w stanie rąbnąć solidnie. Problem w tym, że niezbyt powtarzalnie. Masz tu przykład Giorgi. Wali we wszystko co leci. Nawet trafia. Ale trafia tylko wtedy jak dostaje defensywną piłkę. Jak piłki wracają w kontrze to się kończy … Stąd faktycznie efektowna gra, ale starcza na 2-3 rundy. Jak się pojawia przeciwniczka z wyższej półki, piłka wraca i Camila leci …
I tu należy poruszyć istotną kwestię. Wielu mniej doświadczonych czy zwyczajnie bezmyślnych graczy uważa, że to, że akurat w meczu coś nie siedzi to wina ich złej dyspozycji dnia, kortu, piłek, naciągu, czego tam jeszcze chcesz. Natomiast kompletnie nie dopuszczają do siebie myśli, że to robota … przeciwnika. I tu znów, jak nazywasz - frazes, gra się na tyle na ile przeciwnik pozwoli. Ci lepsi się adoptują i wygrywają. Ci słabsi bezmyślnie brną w swoje i przegrywają, nie wiedząc nawet czemu …
Owszem, jak mam lepszą technikę i do tego chłodniejszą głowę, to mogę iść z kimś na strzelaninę, zapewne wygram. Tylko ryzyko większe i gość będzie wiedział czemu przegrał.
Natomiast mogę zagrać zupełnie inaczej i gość za diabła nie dojdzie co się stało, że się zesrało
Jak nie raz pisałem - tenis to przede wszystkim wojna umysłów. Mecz mentalnie zaczyna się znacznie wcześniej i kończy znacznie później niż wyjdziesz i zejdziesz z kortu. Ci, którzy to rozumieją wcale nie muszą zajść wysoko, mogą być inne ograniczenia, ale na pewno są w stanie ugrać więcej, nawet wygrać, tam gdzie inni przegrywają.
Myślenie na korcie i, na ile to możliwe, panowanie nad swoją psychiką daje nam zwyczajnie zdecydowanie większe szanse na sukces. Nie są jednak ich gwarantem.
I tu wracamy do Magdy Linette. Należy założyć, i można założyć, że skoro ktoś jest zawodowcem to przyjmujemy, iż technika gry i przygotowanie fizyczne nie jest problemem i hamulcem. Tak przynajmniej powinno być. Zawodnik potrafi do piłek dobiegać i wie co zrobić. Zatem co decyduje, że jeden wygrywa częściej a drugi mniej? Odpowiedź prosta - głowa.
TomPL pisze:Nie damy rady stwierdzić na ile bardziej brakuje Linette siły a ile głowy, to się bardzo wiąże jedno z drugim. Ci najlepsi potrafią łomotnąć celnie 4 na 5 razy i dlatego są najlepsi...
A czemu potrafią? Bo im głowa pozwala …
Fizycznie potrafi każdy zawodowiec, przynajmniej taki poważny. To głowa określa ile razy utrzyma to w korcie, nie zawaha się, nie pomyśli (i usztywni minimalnie, przytrzyma rękę itd.), że może nie trafić, że może trzeba zagrać mniej dokładnie, wolniej itd. Przeciwnikowi, który tych oporów nie ma, lub ma je mniejsze, to wystarcza.
W swoim środowisku mam wielu dobrze grających amatorów. Jedni wygrywają więcej, inni mniej. Jak grasz z nimi sparing, czy bez punktów, to jest super. W meczach już nie.
Ja im zadawałem jedno proste pytanie - czemu w meczu grasz "słabiej"? Odpowiedź zawsze ta sama - no wiesz, to mecz, wynik, trzeba szanować piłkę.
Tak! Pełna zgoda. Ale różnica między wygraną a przegraną polega na tym, że wygrywają ci, którzy piłkę i grę szanują, a nie się jej boją …
To głowa decyduje gdzie są nasze hamulce, na ile możemy sobie pozwolić. A przecież po grze bez punktów, na luzie, dobitnie widać, że możemy. Mamy odpowiednie umiejętności i regularność. Problem w tym na ile nasza głowa pozwala z tego korzystać w sytuacji meczowej.