Przed turniejem (obojętne, czy całonocny, czy dzienny) zawsze jem jajecznicę z 3 jajek. To tak na początek. Na korty biorę ze sobą jakieś wafelki czekoladowe, czasem kanapki. Gdy gram w całonocnych turniejach to zawsze mamy catering, czyli są pierogi, kiełbaski. Pierożkami nigdy nie wzgardzę
Wydaje mi się, że ważniejsze jest chyba mimo wszystko uzupełnianie płynów. Przed, w czasie gry jak i po niej. Jeśli odczuwamy pragnienie to znaczy to, że jest już za późno.
hubi1212 pisze:Raz miałem akcję że poszedłem grać po McDonaldzie to po 30 minutach myślałem że umrę na korcie
Od dawien dawna nie jadam w Macu. Jak już to tylko kawa. Kiedyś już zrobili eksperyment, że wzięli jedzenie z KFC, McD., Burger Kinga i zostawili na miesiąc. Tylko jedzenie z Burgera spleśniało. Reszta nie. Tyle chemii. Poza tym czytałem artykuł o żarciu z McD. Strach jeść, sama, ale to samiusieńka chemia. No i mięso w kanapce to nie mięso, od tego zacznijmy