To zależy gdzie mieszkasz, ile masz turniejów wokół siebie i czy jesteś skłonny jeździć. Abonament zwróci się mniej więcej po kilku turniejach w roku. W moim przypadku mimo że przebywam w 250 tys. mieście w wyniku działalności atp rozgrywany jest tylko jeden turniej amatorów i on nie należy do atp.
W pierwszym roku działalności atp takich turniejów było 5, ale atp zamknęło się na grupę byłych zawodników którzy niedługo po zakończeniu kariery realizują się w walce z amatorami a już coraz częściej między sobą bo tych prawdziwych amatorów do wyższych pozycji w drabinkach dociera niewielu.
Zdarzają się takie "ewenementy" które mogłyby stanąć przed każdym rówieśnikiem - zawodnikiem i zagrać równorzędny mecz ale takich można policzyć na palcach jednej ręki. A że czołówka każdej kategorii wiekowej podróżuje to miejscowi amatorzy przestali się zgłaszać i z 4 turniejów atp zrobił się 1 dla zawodników bo jak inaczej określić zwycięzców np. ostatniego Kolportera?
W dwóch kategoriach triumfował zawodnik który tego samego roku (na podstawie jednorazowych licencji) grał w MP w tenisie, w kolejnych też były zawodnik który na co dzień zajmuje się trenerką.
Przeciętni amatorzy dotują te turnieje, bo odpadają z zawodnikami w pierwszych rundach a dla nich nie ma nawet pocieszki, czyli 60 w plecy i po 30 minutach pierwszej rundy do domu.
Miały być turnieje pomarańczowe dla prawdziwych amatorów ale nie widziałem jeszcze ani jednego w tym roku. Ale to spowodowałoby sytuację że zawodnicy mieliby jak w przeszłości, trudno od początku, bo amatorzy graliby ze sobą
Podobny efekt dałoby organizowanie turniejów na podst. NTRP jak w USA, ale tu też graliby ze sobą więc płaciliby za siebie a nie grupa frajerów która przychodzi na turniej bo myśli ze coś ugra za nich. Skoro to dla części ni jest zabawne to tego nie ma.
Efekt? Na wspomnianym Kolporterze w ostatniej edycji brakło frajerów i nie było czym drabinki wypełniać. Dobrze że zwycięzcy pograli w kilku kategoriach.
Dużo miast jak Warszawa ma już w tej chili dużo więcej turniejów poza atp niż w atp. Z punktu widzenia amatora to lepiej, bo zawodnicy jak nie dostaną punktów do rankingu to nie przyjadą na taki turniej, dodatkowo jak nagrodą będzie tytuł z dyplomem a nie nagroda rzeczowa, tym bardziej. Wpisowe też nie jest bez znaczenia, płacisz za turniej a nie za turniej i atp.
Co do NTRP, no cóż to wynika z tego co napisałem wyżej, to są w dużej mierze byli zawodnicy więc 5,5 -6,0 się trafia, nieliczni amatorzy którzy dochodzą do finałów też muszą się na to łapać.