Który z turniejów WS lubicie najbardziej a którego nie trawicie? U mnie podział jest jasny. Nie trawię Wimbledonu, nawet go nie oglądam (w zeszłym roku wyjątek bo mnie Jacek prosił o newsy to patrzyłem żeby jakiejś głupoty nie palnąć). Dawniej ulubine to były US i AO a RG mnie nudził bo mecze były d...
To sobie przypomnij wywód Krajicka jak się zawodniczki domagały równouprawnień przy kasie. Rysio pojechał po bandzie ale miał rację.
Jakieś spasione krowy i amatorszczyzna się tam przewinęła
Układ czasowy taki że pracującym pozostaje tylko nagranie. Ja będę oglądał po południu. Może i dobrze bo się powycina śmiecie.
No to już poniżej 7godz.
No akurat Agassi to do końca kariery rżnął głupa. W tym był mistrzem, tak samo jak w sugestii. Jak piłka w linię pod nogi to łysy piruety odstawiał byle tylko wyglądało że uskakuje od autu. I potem te minki do sędziów stołkowych. Jak tylko aut wywołali to już truchtał na miejsce.
Ja teraz wrócę do właściwego tematu podjętego przez autora. Otóż w moim mniemaniu to nie tenis się zmienił, to ludzie się zmienili. Mówię tu o swego rodzaju zdziczeniu jakie panuje na kortach (tak odbierane by to było pewnie przez bywalców z lat 20` czy 30`). Miałem ten przywilej ........ wróć ........
Nie ma jak nowy kort centralny Wimbledonu. Co za przygłup za to odpowiada?! Ten stary, obudowany, stanowił o niepowtarzalnej atmosferze. To była swoista Mekka. Miał charyzmę, to było właśnie to coś, biło jakąś szlachetnością i mówię to jako odwieczny wróg i krytyk trawy i angolskiej flegmy i zadęcia...