John Fitzgerald, były numer jeden na świecie w grze podwójnej, wyraził swoją opinię na temat Lois Boisson, która nie otrzymała dzikiej karty na tegoroczny Wimbledon. 22-latka była niespodzianką podczas niedawno zakończonego French Open, gdzie osiągnęła niesamowite wyniki.
Boisson pokonała wicemistrzynię US Open 2024 Jessicę Pegulę w rundzie 16 z wynikiem 3-6, 6-4, 6-4. Następnie w ćwierćfinale Boisson pokonała młodą sensację Rosji Mirrę Andreevą w setach z wynikiem 7-6, 6-3. Jej podróż zakończyła się w półfinale, gdy przegrała z Amerykanką Coco Gauff, która wygrała w setach z wynikiem 6-1, 6-2. Przed tegorocznym French Open Boisson nigdy nie grała w głównej rundzie Wielkiego Szlema. W zeszłym roku doznała również poważnej kontuzji, która zmusiła ją do pozostania poza grą przez dłuższy czas.
Te występy nie wystarczyły jednak, by Boisson otrzymała dziką kartę na trzeci w tym roku turniej wielkoszlemowy, który rozpocznie się 30 czerwca w Londynie. Decyzja ta zaskoczyła wielu ekspertów i fanów, zwłaszcza po tym, jak poinformowano, że Boisson nie zdołał zapewnić sobie miejsca wśród siedmiu graczy, którym przyznano dziką kartę na tegoroczny Wimbledon.
Fitzgerald był jednak zdania, że nie znalazł nic złego w tej decyzji. 64-latek, który wygrał siedem Wielkich Szlemów w grze podwójnej, wystąpił niedawno w filmie na kanale Australian Open na YouTube i stwierdził, że organizatorzy Wimbledonu podjęli decyzję, która była „ich prerogatywą”.
To prerogatywa Wimbledonu; mogą wybrać kogokolwiek chcą – powiedział. odcięcie następuje przed punktami z Rolanda Garrosa, ale ona będzie w porządku w przyszłym roku. To ich przywilej. Reprezentantka Czech po stronie kobiet jest dwukrotną mistrzynią Wimbledonu. Z pewnością trzeba ją uwzględnić
Artykuł wygenerowany na podstawie wyników oraz informacji udostępnionych przez Google News