ATP Rzym: Ciężki bój i wygrana Hurkacza na otwarcie

72

Hubert Hurkacz udanie zainaugurował udział w turnieju ATP Masters 1000 rozgrywanym na kortach ziemnych w Rzymie. Debiutujący w imprezie głównej na Foro Italico Polak, po trwającym dwie godziny i 28 minut pojedynku, pokonał 6:3, 3:6, 7:5 Daniela Evansa.

Dzisiejsza potyczka była pierwszym starciem obu tych tenisistów na najwyższym szczeblu zmagań. Reprezentant Polski rozpoczął je z drobnymi kłopotami, bowiem już w gemie otwarcia popełnił dwa podwójne błędy serwisowe i musiał bronić break pointa, lecz ostatecznie zdołał uchronić się przed stratą podania. Kolejnego gema przy swoim serwisie wrocławianin wygrał już „na sucho”, a chwilę potem, głównie za sprawą niewymuszonym błędów Brytyjczyka, zapisał na swoim koncie przełamanie i objął prowadzenie 3:1. Polak nie potrafił jednak potwierdzić przewagi wygraniem własnego podania i Evans błyskawicznie odrobił część strat. Po zmianie stron Hurkacz zagrał znacznie solidniej i po forhendowym minięciu ponownie objął dwugemowe prowadzenie. Tym razem zdobytej zaliczki już nie roztrwonił i niedługo później asem serwisowym zamknął premierową odsłonę rezultatem 6:3.

Drugą partię 23-latek z Wrocławia rozpoczął w najlepszy z możliwych sposobów, gdyż już na jej samym starcie wywalczył przełamanie. Po chwili powielił jednak niepowodzenie z seta poprzedniego i od razu stracił swój serwis. W dalszej części gry 30-latek z Birmingham ograniczył liczbę własnych błędów i postawił większy opór Polakowi, który z kolei był bardziej pasywny, co znalazło swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników. W szóstym gemie Evans wypracował sobie break pointa, którego wykorzystał efektownym minięciem z bekhendu. W kolejnych minutach Hurkacz nie był już w stanie zniwelować deficytu i lepszego w tym pojedynku musiał wyłonić trzeci set.

Decydująca osłona okazała się być tą najbardziej zaciętą i wyrównaną. Podobnie jak partia numer dwa rozpoczęła się sekwencją przełamań z obu stron, z tą różnicą, że tym razem to Hurkacz podawał jako pierwszy. Po tym jak Polak wygrał do zera trzeciego gema doszło do krótkiej przerwy, bowiem zdecydował się on na skorzystanie z pomocy medycznej, podczas której uskarżał się na problemy z dolnym odcinkiem pleców. W piątym gemie Brytyjczyk ponownie pozbawił serwisu naszego reprezentanta, ale raz jeszcze dał się przełamać przy pierwszej sposobności i potyczka wróciła do stanu równowagi. Kiedy wydawało się, że triumfatora wyłoni tie-break, w 12. gemie wrocławianin zdołał returnami przysporzyć nieco kłopotów swojemu oponentowi i doprowadził do piłki meczowej, która zamieniła się w punkt po forhendowym błędzie Evansa.

Kolejnym rywalem Hurkacza będzie zwycięzca pojedynku pomiędzy rozstawionym z numerem dziewiątym Rosjaninem Andriejem Rubliowem, a argentyńskim kwalifikantem, Facundo Bagnisem.


Pierwsza runda:

Hubert Hurkacz (Polska) – Daniel Evans (Wielka Brytania) 6:3, 3:6, 7:5.