Wszystkie kolory Madrytu

40

Choć turniej Mutua Madrid Open rozpoczął się już wczoraj, to jednak dziś tenisowa karuzela przybiera w stolicy Hiszpanii na sile. W tegorocznych zmaganiach nie zobaczymy wielu reprezentantów Polski. Z powodu urazu pleców nie wystąpiła Agnieszka Radwańska, która pod okiem Krzysztofa Guzowskiego będzie starała się powrócić na ostatni w swoim kalendarzu startów turniej na nawierzchni ceglanej – wielkoszlemowy Roland Garros. Niestety istnieje nawet taka możliwość, że krakowianki na kortach w Paryżu nie zobaczymy. Z drugiej strony lepiej spokojnie poradzić sobie z urazem, niż walczyć bez powodu z czasem.

W kwalifikacjach przygodę z imprezą zakończyła Magda Linette, której w meczu II rundy eliminacji zabrakło co najwyżej szczęścia i jednej bądź dwóch wygranych piłek. Z drugiej strony poznanianka udowodniła, że jest naprawdę w dobrej dyspozycji, gdyż to co prezentowała w spotkaniu z Natalią Wichliancewą pozytywnie nastraja przed startem dużej imprezy w Rzymie. Magda wyleciała już z Madrytu i przez kilka dni spokojnie będzie się przygotowywać do występu na Foro Italico.

Najwięcej nadziei polscy kibice wiążą z występem Łukasza Kubota, który przed rokiem w parze z Marcelo Melo nie miał sobie równych w Caja Magica. Polak cierpliwie przygotowuje się do rywalizacji w turnieju deblowym. Jak podkreśla Łukasz dla niego to jedno z najprzyjemniejszych miejsc do gry. Trzeba zauważyć, że „magiczne pudełko” jest niezwykle gościnne dla tenisistów, którzy w Madrycie mogą poczuć się niczym w domu. W pobliżu obiektu znajduje się klimatyczny park, gdzie można spokojnie zregenerować siły przed ważnym spotkaniem, a nawet wykąpać się nieopodal. W końcu by niczego nie zabrakło absolutnie najlepszym tenisistom świata (Cut off na poziomie 56 u pań i 59 u panów niech mówi sam za siebie) czuwa blisko 650 wolontariuszy. I choć nie wszyscy posługują się w stopniu wystarczającym angielskim, to jednak ich ciepło i szeroki uśmiech przy każdej okazji wynagradzają trudy komunikacji. Wrażenie robi też blisko 40 tys. odwiedzających obiekty każdego dnia. Choć nic nie może równać się z oblężeniem kortów podczas meczów Rafaela Nadala. Nawet podczas treningu na jednym z bocznych obiektów, w malowniczej lokalizacji, niegdyś królewskich przecież, kolorowych ogrodów, spokojne podbijanie piłki przez hiszpańskiego mistrza podziwia często kilka tysięcy fanatyków Rafy. Dość powiedzieć, że podczas spotkań rozgrywanych zaledwie kilkanaście metrów dalej trybuny świecą pustkami.

Zawsze ciekawie jest też w pomieszczeniach przeznaczonych dla graczy. Zabawnie wyglądają przekomarzania się Gaela Monfilsa, sprinty Grigora Dimitrova, czy twarda rozgrzewka na piętrze Madison Keys. Jednak najbardziej zaskakuje Viktoria Azarenka. Doświadczona tenisistka zapytana przez sympatyków z Polski czy może ją pamiętają i czy zrobiłaby sobie z nimi zdjęcie, wybucha śmiechem, ale w jej oczach kształtuje się zrozumienie i przez następne kilka chwil miło spędza czas. To wszystko aranżuje inna Polka, występująca w grze podwójnej podczas Mutua Madrid Open – Alicja Rosolska. Warszawianka jest zawsze wdzięczną rozmówczynią. Tym razem dzieli się kilkoma anegdotami z jej podróży do marokańskiego Rabatu.

Akurat poprosiłam partnerkę, żebyśmy pojechały do Rabatu. Na początku Abby (Abigail Spears) wolała lecieć do Pragi, bo bliżej. Jednak później jak zerknęłyśmy na mapę okazało się, że bliżej do Madrytu będziemy miały z Rabatu. Powiedziałam jej też, że nigdy nie byłam w Rabacie i chciałabym zobaczyć coś nowego. Jest to jednak bardziej ekscytujące, kiedy się czegoś nie zna. Czuję się jakbym była pierwszy rok na tourze. Przyjeżdżam, nie znam ludzi, nie znam organizatorów, nie wiem czego się spodziewać. Potem Abby opowiadała mi o historiach, jakie spotkały ją 10 lat temu w Maroko. Była bardzo przerażona, że tam lecimy. Mówiła, że wtedy było tam niebezpiecznie i miała bardzo niemiłe wspomnienia. W końcu poleciałyśmy do Marrakeszu, wypożyczyłyśmy auto. Ja jechałam, a Abby mówiła mi gdzie. Było bardzo wesoło :) Byłam bardzo pozytywnie nastawiona i trochę zaskoczona. Co prawda, żeby dostać auto trzeba było poczekać ponad godzinę, ale potem jechałyśmy przed siebie. Drogi niespodziewanie dobre, a ludzie super mili. Podróż była niesamowita. Jechałyśmy czerwonym Fiatem Pandą. Czekałyśmy ponad godzinę, trzeba było dać dokumenty jakiemuś chłopakowi, który nie mówił po angielsku, zabrał nam kartki, nawet nie miał żadnej akredytacji, że pracuje dla wypożyczalni samochodów. Potem nie mogliśmy dostać GPS, bo powiedzieli, że jak oddajemy w Rabacie GPS, to oni nie będą mieli na lotnisku. Abby była przerażona, że jej wi-fi nie działa, więc jak sobie poradzimy? Ja mówię „Weź tylko skopiuj mapę i jedziemy”. Byłam otwarta, na zasadzie „Hej przygodo!”. Wiedziałam, że to nie jest duży turniej. Jedziemy zagrać jakiś mecz, ale też by złapać trochę świeżej energii. Wyjechałyśmy na pustynię. Spotkałyśmy osiołki, na drogę wyszły nam też owce. To było coś niesamowitego. Fajne widoki. Sama jazda w Maroko to też sztuka, bo tam nie przestrzegają linii. Kto pierwszy, ten lepszy. Ludzie wchodzą na drogę, nie czekają na światła. W ogóle nie wiem po co im tam coś takiego. W pewnym momencie jakiś rower przede mną przejechał, obok jeszcze motocyklista, a jedna osoba przechodziła na drugą stronę. Nagle zatrzymałam się, żeby ją przepuścić, a pan popukał mi w przednią maskę i krzyknął: „Proszę jechać. Ja przejdę sobie między autami.” Ok, to jedziemy dalej. 

Nawet treningi podczas Mutua Madrid Open mogą robić wrażenie. Najlepszym tego przykładem para Łukasz Kubot/Marcelo Melo. Polak i Brazylijczyk pojawili się na korcie treningowym numer dwanaście wraz z jednym z najlepszych duetów w historii gry podwójnej. Naprawdę muszę mówić? To aż grzech nie znać Boba i Mike’a Bryanów. Świetne tempo wymian, parę żartów, czy uszczypliwości i na koniec set. Ale co za set! Taki, że tłumek obserwujący tą rywalizację zebrał się niedaleko zawodników, aby ci złożyli swoje podpisy na przygotowanych wcześniej piłkach. Wracając do rywalizacji, po jednej z wyjątkowo widowiskowo wyglądających wymian Mike Bryan rzucił w kierunku Kubota: „Takie rzeczy tylko w cyrku!”. Jak tu nie lubić tych niezwykle sympatycznych przecież bliźniaków.

Jutro na korcie pojawi się Alicja Rosolska i jej partnerka Abigail Spears. Łukasz Kubot swój mecz II rundy rozegra dopiero w czwartek.