„WP” – Syndrom wypalenia wciąż gro?ny w tenisie

21

32-letnia tenisistka amerykańska Lindsay Davenport uważa, że przetrwała w wyczynowym sporcie tak długo tylko dlatego, że miała dwie duże przerwy karierze. Uniknęła w ten sposób syndromu wypalenia – pisze Wirtualna Polska.

Dla kontrastu, Belgijka Justine Henin w wieku 25 lat zdecydowała się, nagle, na odejście z wyczynowego tenisa. Podobnie jak jej rodaczka Kim Clijsters, która wycofała się z kortów w wieku 23 lat. Henin stała się ofiarą syndromu wypalenia. Wypalił się w niej entuzjazm do gry o wielkie pieniądze i wielką sławę.

„Były takie momenty w mojej karierze, kiedy byłam wypalona. To, co pozwoliło mi wytrwać tak długo, to wyrwanie się z tego kieratu. Miałam dwie długie przerwy w karierze i obie naprawdę pomogły mi ogromnie rozpalić na nowo entuzjazm do gry” – powiedziała Davenport, była mistrzyni Wimbledonu, która w czwartek wycofała się z tegorocznego turnieju z powodu kontuzji prawego kolana.

Na gorzko-słodkiej konferencji prasowej Davenport wspominała o zakończeniu kariery, ale po igrzyskach w Pekinie i po turnieju U.S. Open. Jednak znacznie chętniej mówiła dziennikarzom o swym synku. „Już prawie chodzi, jest bardzo rozmowny, jest kochany” – mówiła Davenport, jedna z niewielu tenisistek, która potrafiła połączyć macierzyństwo z grą w profesjonalnych turniejach.

Karuzela turniejów kręci się obecnie tak szybko, że niektórzy spadają z niej, nie wytrzymując tempa wymagań stawianych zawodowym sportowcom. Triumfatorka Australian Open Maria Szarapowa, wyeliminowana z turnieju wimbledońskiego w drugiej rundzie, narzekała, że organizatorzy turniejów nie liczą się z potrzebami sportowców. Nr 2 na liście rankingowej ATP, Rafael Nadal mówi prosto z mostu: „Kalendarz tenisowy jest niemożliwy”.

Więcej w Wirtualnej Polsce