Tym półfinałem zaczęłam zbierać punkty do turnieju wielkoszlemowego – wywiad z Katarzyną Kubicz

147

To właśnie takie zawodniczki jak Katarzyna Kubicz już niedługo mogą stanowić o sile polskiego tenisa. 17-letnia tenisistka zrobiła furorę podczas ITF-a w Warszawie, w którym jako kwalifikantka doszła aż do półfinału. Sukces jest tym większy, że był to jej debiut w turnieju głównym dla seniorek. Tak udanego początku nie miała nawet Agnieszka Radwańska.

Szymon Adamski: Turniej ITF w Warszawie zakończyłaś porażką, ale nadeszła ona dopiero w półfinale. Przypuszczam, że po takim osiągnięciu musisz być z siebie zadowolona.

Katarzyna Kubicz: Oczywiście, jestem bardzo z siebie zadowolona, że udało mi się dojść do półfinału. Radość jest tym większa, że turniej był rozgrywany w Polsce. Po raz pierwszy w tym roku zdecydowałam się wystartować w zawodach dla seniorek. Wcześniej brałam udział tylko w dwóch turniejach tego typu, ale to właśnie teraz, po raz pierwszy udało mi się awansować do turnieju głównego.

– Fakt, że turniej odbył się w Polsce miał dla Ciebie jakieś specjalne znaczenie?

 Wpływa to na mnie raczej pozytywnie. Cieszę się, że ludzie mogą obserwować jak gram i walczę o zwycięstwo. Zapewniam im jakąś rozrywkę. Rodzice niestety nie byli w stanie przyjechać na moje mecze, ale to nie szkodzi. Wspierali mnie przez telefon. Dużo innych osób przyjechało, aby mnie zobaczyć w akcji. Inni kibicowali mi śledząc wyniki na żywo.

– Czego zabrakło, aby cieszyć się z awansu do finału?

– Grałam zdecydowanie zbyt dużo przez środek. Słabo się poruszałam. Był to mój jedenasty mecz w tym turnieju, ponieważ występowałam w turnieju o dziką kartę, gdzie stoczyłam trzy mecze, ale niestety przegrałam ostatni. Przez to musiałam grać w kwalifikacjach, do tego doszedł jeszcze debel. Byłam już nieco zmęczona psychicznie, więc nie byłam w stanie poradzić sobie z motywacją. Miałam też w głowie fakt, że jeśli bym wygrała, to dostałabym ,,dziką kartę? do kolejnego turnieju ITF Pro w Szczawnie-Zdroju. Niestety będę musiała zrezygnować z występu na tym turnieju, ponieważ muszę mieć czas na regenerację.

– Rozpoczęłaś współpracę z Adamem Chadajem, który odnosił sukcesy jako tenisista, ale jako trener nie ma dużego doświadczenia. Nie bałaś się zaufać?

 Z Panem Adamem Chadajem trenuję dopiero od kilku tygodni. Wcześniej jeździł ze mną na turnieje, lecz trenował mnie kto inny. Wierzę mu w stu procentach w to co mówi. Na pewno zna się dobrze, sam grał na wysokim poziomie, więc widzi moje błędy. Bardzo dobrze ocenia, motywuje. Wspiera mnie podczas gry. Nasza współpraca jest bardzo owocna, co pokazał turniej na Legii.

Nie ma obaw, że trener sam będzie chciał jeszcze powrócić do występów. Wciąż ma jeden punkt w rankingu ATP.

 – Wydaje mi się, że na pewno będzie chciał jeszcze zagrać w jakichś turniejach. Na razie trenujemy ze sobą chwilowo i wszystko ustalamy na bieżąco. Z tygodnia na tydzień rodzice dogadują się odnośnie wyjazdów i treningów. W nadchodzących dwóch tygodniach odbędą się dwa turnieje dla mężczyzn, w Sopocie i w Warszawie. Pan Adam nie jest w 100% pewny na chwilę obecną  czy weźmie w nich udział, czy też nie. Wydaje mi się, że powinien jeszcze spróbować grać dla siebie, ponieważ kocha ten sport i wierzę, że jest w stanie ponownie zaistnieć w rankingu na jakiejś wyższej pozycji.

 – Poświęcacie dużo czasu na doskonalenie gry przy siatce? Muszę przyznać, że zaimponowałaś mi w tym elemencie. Obserwując inne spotkania widziałem spore braki u pozostałych zawodniczek.

 – Mam bardzo agresywny styl gry, więc naturalnie wiąże się to z atakami i pójściem do siatki. Mój wolej jest bardzo dobrym uderzeniem, więc nie boję się go używać. Na treningach pracujemy nad tym, aby on był agresywny, w przód. Kiedy muszę iść do siatki, to po prostu idę i gram najlepiej jak potrafię. Wydaje mi się, że dość dobrze mi to wychodzi.

– Ziemna nawierzchnia na Legii jest Twoją ulubioną, czy w związku z agresywnym stylem gry preferujesz szybsze nawierzchnie?

 Mączka nie jest moją ulubioną nawierzchnią. Najbardziej lubię grać na hardzie, zwłaszcza w sezonie zimowym. Gramy wtedy w halach, więc wiatr nie przeszkadza. Największe sukcesy odnoszę jednak do tej pory na mączce.

– Gdybyś miała możliwość zamienienia półfinału w Warszawie, na rzecz występu w trwającym obecnie juniorskim turnieju Roland Garros. Zgodziłabyś się na taką propozycję?

 To jest trudne pytanie. Zagranie w turnieju Wielkiego Szlema to jest coś. Nie zamieniłabym się jednak, ponieważ półfinał, który osiągnęłam dał mi pierwsze punkty do rankingu WTA. Jednak, aby znaleźć się na liście potrzebuję przejść pierwszą rundę w dwóch turniejach lub w jednym zdobyć co najmniej 10 punktów. Wierzę, że szybko uda mi się tego dokonać i pojawię się na liście WTA. Można więc powiedzieć, że tym półfinałem zaczęłam zbierać punkty, aby w przyszłości zagrać w turnieju wielkoszlemowym dla kobiet.

– Ten dobry występ w Warszawie spowoduje, że zaczniesz częściej grać z seniorkami. Czy jednak do końca roku planujesz występy w juniorskich ITF-ach?

 Założyliśmy, że w tym roku zacznę już grać w turniejach dla kobiet. Z powodu dużej liczby meczów w Warszawie musiałam odpuścić występ w Szczawnie Zdroju, ale zagram już w Puszczykowie na nawierzchni twardej. Następnie zagram jeden juniorski ITF kategorii pierwszej w Berlinie i już raczej do końca roku będę skupiać się na turniejach dla kobiet.

– Czyli występ na juniorskim Wielkim Szlemie nie dojdzie do skutku, skoro nie planujesz zbierać punktów w tej kategorii?

  Najprawdopodobniej nie. Jeśli jednak dobrze będzie mi się wiodło w turniejach kobiecych, to będę w stanie zagrać na którejś z wielkoszlemowych imprez, ponieważ ranking WTA jest ważniejszy od ITF.

– Kto wie, może uzbierasz na tyle dużo punktów, że już niedługo będziesz mogła startować w Wielkich Szlemach dla seniorek. Mogłabyś opowiedzieć o swoich marzeniach?

 – Moim marzeniem jest oczywiście bycie numerem jeden na świecie. Mam oferty od uczelni w Stanach Zjednoczonych. Zastanawiamy się z rodzicami, czy nie pójść najpierw tam, rozwinąć się także pod względem nauki, a dopiero później zacząć grać turniej dla profesjonalistek. To nie jest jeszcze postanowione. Wpływ na to będzie miało też to, jakie wyniki będę osiągać w obecnym sezonie, ponieważ szkołę kończę dopiero za rok. Jest jeszcze trochę czasu na decyzję.

– Uczęszczasz do Sopockiej Akademii Tenisowej, czy wybrałaś jakiś inny rodzaj edukacji?

  Uczę się w Sopockiej Akademii Tenisowej już piąty rok. Mam bardzo dobry program, jeżdżę do szkoły raz na kilka miesięcy, żeby zaliczyć wszystkie egzaminy. Mam też lekcje w domu, więc z nauką radzę sobie dobrze.

– Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych turniejach.