Nie mam nic do stracenia. Cokolwiek się stanie będę zadowolona, bo dotarłam do ćwierćfinału Wimbledonu. Po prostu wyjdę na kort i postaram się pokonać kolejną znakomitą tenisistkę – mówi Agnieszka Radwańska.
– Jak się czujesz po takim zwycięstwie?
– Jestem niesamowicie szczęśliwa, bo to mój pierwszy ćwierćfinał Wimbledonu.
– Miałaś jednak trudne momenty w potkaniu ze Swietłaną.
– Nie wiem co się ze mną stało w drugiej partii. Zagrałam zdecydowanie mniej agresywnie niż wcześniej. Przede wszystkim to jednak Swietłana grała niesamowicie, nie mogłam odebrać dobrze jej serwisu.
– Co myślałaś przegrywając 1-4 w trzecim secie? Czułaś, że przegrałaś mecz?
– W trzeciej partii nie myślałam o wyniku, po prostu walczyłam do końca. To jest Wielki Szlem walczy się o każdy punkt, ja nie chciałam się podać. Pod koniec szanse były 50/50 dla każdej z nas. Ja starałam się znów, tak jak w pierwszej partii, grać agresywnie – no i wygrałam! Nie ukrywam jednak, że było trudno. Na trawiastym korcie jedno przełamanie jest czasami niemożliwe do odrobienia.
– Trawa to twoja ulubiona nawierzchnia?
– Lubię grać na trawie, a w tym roku idzie mi wyjątkowo dobrze. Gra na tej nawierzchni to na pewno coś specjalnego, bo w całym sezonie są właściwie tylko trzy takie turnieje.
– Mecz ćwierćfinałowy z Sereną Williams będzie kolejnym dużym wyzwaniem?
– Na pewno muszę zagrać znakomicie by ją pokonać. Przede wszystkim postarać się by dużo biegała po korcie. Nie mogę pozwolić jej stać na środku kortu. Grałyśmy poprzednio na ziemi, a teraz będzie trawa. Zobaczymy. Raz już przegrałam, na pewno postaram się coś zmienić. Na pewno jednak Serena to znakomita zawodniczka i to będzie dla mnie ogromne wyzwanie zmierzyć się z nią w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. Postaram się dać z siebie wszystko, a przede wszystkim cieszyć się grą.
– Nie będziesz faworytką w tym pojedynku.
– Cieszę się z tego, bo myślę, że będzie mi łatwiej. Nie będę miała nic do stracenia. Presja będzie na niej. Czasami jednak bardzo trudno się gra z Sereną. Jak jest w dobrej formie, to zaczyna się przegrywać i tak jest do końca meczu. Nic nie można zrobić. Generalnie to od niej najwięcej zależy. W Berlinie ja nie grałam ?le, a ona oddała mi zaledwie cztery gemy.
– Jesteś optymistką przed meczem ćwierćfinałowym?
– Nie do końca. Nie mam jednak nic do stracenia. Cokolwiek się stanie będę zadowolona, bo dotarłam do ćwierćfinału Wimbledonu. Po prostu wyjdę na kort i postaram się pokonać kolejną znakomitą tenisistkę.
Więcej w Sporcie