Sport.pl: Zarobić dla Radwańskich

24

Andy Roddick? To umowa na autopilocie, łatwizna. Zadowolić Roberta Radwańskiego – to dopiero wyzwanie! Zrobię wszystko, by tej umowy nie schrzanić – mówi Sport.pl Amerykanin Ken Meyerson z agencji Lagardere Unlimited.

Robert Radwański, ojciec i trener Agnieszki i Urszuli, od dawna był przeciwny umowom z agencjami menedżerskimi. Nie podobały mu się prowizje, mówił o ograniczeniu niezależności. Nagle gruchnęła wieść, że siostry podpisały kontrakt z Lagardere Unlimited, czyli jedną z największych agencji sportowych, a pan będzie ich agentem. Jak przekonał pan Radwańskiego?

Ken Meyerson: Ojcowie się zmieniają. Wiem z autopsji, bo sam mam 17-letnią córkę. To nie dzieje się z dnia na dzień, to zawsze proces. Córki z dziewczyn zmieniają się w kobiety, zaczynają częściej podejmować samodzielne decyzje, chcą decydować, jak wydawać pieniądze, z kim chodzić na randki, z kim trenować, gdzie mieszkać. Myślę, że ta umowa zrodziła się z dojrzewania do pewnych decyzji i dyskusji wewnątrz rodziny. Do rozmów z Robertem Radwańskim zastosowałem łagodniejsze niż zwykle podejście, ale od początku dobrze mi się z nim dyskutowało. To komunikatywny, bardzo przyjacielski człowiek, niezwykle zależy mu na córkach. Jestem dumny z podpisania tej umowy.

Czyli to nie jest tak, że Agnieszka zrobiła coś wbrew ojcu, wymusiła zmianę?

– W żadnym momencie nie odniosłem takiego wrażenia. Pierwszy kontakt nawiązałem z ojcem, nie z dziewczynami. Nie widziałem sporów między Agnieszką, Urszulą a ich ojcem. Dziewczyny są dorosłe, mają po 20-22 lata. Zarobiły już 7 mln dol., jedna z nich jest 10. na świecie. To była ich wspólna decyzja. Robert też doszedł do wniosku, że to najlepsze rozwiązanie.

Kiedy zaczęły się negocjacje?

– Rodzinę Radwańskich znam od lat, przelotnie rozmawialiśmy wiele razy. Przełom nastąpił w październiku, gdy byłem razem z Urszulą i Robertem w Tokio. Wtedy stało się jasne, że możemy zbudować relację z rodziną Radwańskich opartą na wzajemnym zaufaniu.

Czy może pan powiedzieć coś więcej na temat kontraktu? Na ile został podpisany, co Agnieszka i Urszula zyskają z tej współpracy?

– O szczegółach mówić nie mogę. Tylko tyle, że żaden kontrakt nie jest wieczny, także ten. To umowa, która bardziej niż od czasu zależy od wyników i skuteczności obu stron. Im lepiej Agnieszka i Urszula będą grały, im lepsze umowy sponsorskie my wynegocjujemy, tym lepiej będzie dla nas wszystkich. To uczciwy kontrakt dla obu stron.

Czego się teraz możemy spodziewać?

– Chcemy jak najszybciej zacząć zarabiać dla Agnieszki i Urszuli dodatkowe pieniądze w Polsce i za granicą.

Cały wywiad na stronach Sport.pl