„Sport”: Ostatni krok Radwańskiej…

23

Urszula Radwańska jest liderką rankingu juniorskiego. W grudniu po raz ostatni zagra w imprezie do lat 18-tu – pisze Sport.

Ula Radwańska znajduje się na razie w cieniu starszej siostry Agnieszki. Młodsza o kilkanaście miesięcy w rankingu WTA jest obecnie klasyfikowana na 289. pozycji, ale cały czas udowadnia, że i ona w przyszłości pokaże się w „dorosłym” tenisie. W juniorskim bowiem, w tym sezonie praktycznie nie miała sobie równych.

– Ula została liderką wśród juniorek jeszcze przed zwycięstwem na Wimbledonie. A za mecz finałowy w Londynie trzeba ją pochwalić. Wyszła z bardzo trudnej sytuacji, bo przegrała pierwszą partię, a w drugiej przegrywała już 0:3. Na szczęście potrafiła odwrócić losy tego spotkania. O przegrany finał US Open można mieć trochę pretensji, ale Ula była już wtedy zmęczona. Grała tam debla, miała też ciężki półfinał, a jej rywalka była dużo świeższa – tłumaczy ojciec i trener Robert Radwański, który ma z czego być dumny – Doprowadziłem w ciągu dwóch lat dwie zawodniczki do pierwszego miejsca w rankingu juniorskim – potwierdza.

16-letnia tenisistka także uważa, że minione miesiące były dla niej udane. I choć zdarzyło jej się przegrać wygrane spotkanie, jak podczas J&S Cup, to cały rok można ocenić bardzo pozytywnie.

– Jestem bardzo zadowolona ze swoich występów jeżeli idzie o turnieje juniorskie, bo przecież jestem numerem jeden na liście rankingowej. Poza tym wygrałam Wimbledon w singlu i deblu. W seniorskich imprezach na początku roku mogło być lepiej, na szczęście pod koniec już jakoś szło i mogę powiedzieć, że jestem zadowolona – mówi młodsza z sióstr Radwańskich.

I trzeba przyznać rację, że ostatnia część sezonu była w wykonaniu młodej zawodniczki z Krakowa bardzo dobra. Pierwszy raz w karierze awansowała ona do ćwierćfinału imprezy WTA, a udało jej się to w czasie turnieju w Bangkoku. W drugiej rundzie Ula stoczyła tam wyczerpujący bój z wysoko klasyfikowaną Francuzką Virginie Razzano.

– To była naprawdę wyczerpująca walka. Rozpoczęłyśmy o trzeciej, bo wcześniej z powodu upału nie dało się wyjść na kort. I tak jednak było bardzo gorąco. Dwa sety grałyśmy trzy godziny, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, że miałaby być trzecia partia. Szczególnie, że przy stanie po pięć w drugiej partii skręciłam kostkę. Na szczęście udało mi się dokończyć szczęśliwie ten mecz – opowiada Ula Radwańska, która w środę ponownie wyruszyła na daleki wschód. W przyszłym tygodniu grać bowiem będzie w turnieju ITF w chińskim Kunming (pula nagród 50 tys. dol) – Ula w tym sezonie zgodnie z limitem może zagrać jeszcze w jednej imprezie i zdecydowaliśmy się właśnie na ten turniej – mówi Robert Radwański

– Poza tym w grudniu czeka ją jeszcze występ w Orange Bowl. To jest prestiżowa impreza juniorska i warto tam wystąpić. Zagramy tam, aby utrzymać pierwsze miejsce w juniorskim rankingu, bo to wiąże się z nagrodami w przyszłym sezonie w postaci „dzikich kart” do seniorskich imprez. Poza tym nagrodą za wygranie Orange Bowl jest prawo występu w turnieju w Miami, a to jak wiadomo impreza pod względem rangi zaraz po Wielkim Szlemie. Sama Ula ma na przyszły sezon ambitne plany.

Na Orange Bowl zakończy się bowiem jej przygoda z tenisem juniorskim i w roku 2008 będziemy się emocjonować jej startami w seniorskich turniejach. – Rzeczywiście w przyszłym sezonie nie będę już występowała w imprezach juniorskich. Zagram więc, zgodnie z limitem, siedemnaście turniejów seniorskich. Mam nadzieję, że w rankingu uda mi się zbliżyć do pierwszej setki – tłumaczy zawodniczka.

Nie od dziś jednak wiadomo, że trudno porównywać siłę i szybkość gry wśród juniorek z seniorską. Wielokrotnie bowiem młode tenisistki nie potrafiły pokazać swoich wszystkich umiejętność w turniejach WTA. Naszej reprezentantce może być jednak łatwiej, gdyż na co dzień trenuje przecież z tenisistką z pierwszej trzydziestki rankingu.

– Może to rzeczywiście jest pomocne, że trenuję często z Agnieszką. Nie zastanawiałam się jednak specjalnie nad tym – mówi krótko zawodniczka. Trener i ojciec wie jednak, że przed nim i jego młodszą córką teraz duże wyzwanie.

– Ulę trzeba będzie płynnie przeprowadzić z gry juniorskiej do seniorów. Trzeba zrobić ten ostatni krok, ale jest on najtrudniejszy. Wiele było przypadków zawodniczek, które właśnie w tym momencie się wykładały. Błyszczały wśród juniorek, a potem nagle znikały. Ula udowodniła już jednak kilka razy, że ma niesamowitą siłę gry. Jak tylko do tego uspokoi głowę to może być dobrze – kończy papa Radwański.

Małgorzata Ziemba

Więcej w Sporcie