„RP” – Radwańska: teraz czas na odpoczynek

33

Wiele to nie zmieni, czy będę dziewiąta czy czternasta. Oczywiście wiem, że na ten awans każda z nas pracuje kilkanaście lat, że dla każdej to ważna chwila, ale może to jeszcze nie koniec wspinaczki – mówi Agnieszka Radwańska.

Gdyby była pani w pełni zdrowa, wynik byłby lepszy?

Agnieszka Radwańska: Moja boląca noga na pewno nie miała wpływu na jej serwisy. Może zdobyłabym gema czy dwa więcej.

Serena Williams grała lepiej, niż w pierwszym meczu z pani siostrą?

Tak i na pewno skuteczniej serwowała. Lepiej się nie da – po cztery asy w gemie. Z nią zawsze się gra szybko, nawet jak jest mecz trzysetowy, to gra trwa godzinę lub godzinę i 20 minut. Jeśli ona jest w formie, to ciężko zrobić cokolwiek. Czasami oddaje tylko dwa gemy tenisistkom z pierwszej piątki rankingu.

Ma pani ochotę na szybki rewanż?

Tak, dwa razy przegrałam, na kortach ziemnych i trawie, może na twardych będzie lepiej. Chociaż w meczach z Sereną nawierzchnia chyba nie ma dużego znaczenia. Wiele zależy od aktualnego poziomu jej gry. Ja gram równo, nie schodzę poniżej pewnego poziomu, a ona raz jest w dołku, raz na górze, tak wysoko, że nikt nie może jej dosięgnąć.

Przed panią ponad trzy tygodnie odpoczynku, na czym będzie polegał?

Na pewno zrobię sobie parę dni wolnego. Przyda mi się. Od Australian Open grałam dużo. Nie pojadę do Krakowa już jutro rano, może pójdziemy w Londynie na jakiś musical, do teatru, na zakupy. W normalny dzień turniejowy nie było na to czasu.

Co oznacza dla pani być w pierwszej dziesiątce świata?

Wiele to nie zmieni, czy będę dziewiąta czy czternasta. Oczywiście wiem, że na ten awans każda z nas pracuje kilkanaście lat, że dla każdej to ważna chwila, ale może to jeszcze nie koniec wspinaczki.

Więcej w Rzeczpospolitej