Roland Garros: Radwańska dokończy dzieła w poniedziałek

30

Agnieszka Radwańska jest na najlepszej drodze do tego, aby po raz drugi w karierze awansować do ćwierćfinału French Open. W 1/8 finału krakowianka prowadzi już 6:2 3:0 z Cwetaną Pironkową (Bułgaria). W stolicy Francji pojawiły się jednak opady deszczu, które zmusiły zawodniczki do przedwczesnego opuszczenia kortu.

W Paryżu od początku dnia panuje nieciekawa pogoda i istniało nawet podejrzenie, że Polka nie zdąży nawet rozpocząć swojego spotkania. Paryskie niebo okazało się jednak łaskawe i Radwańska wraz z Pironkową mogły wyjść na kort i stanąć po raz dwunasty po przecwinych stronach siatki. W przeszłości o wiele częściej triumfowała biało-czerwona, która może się już poszczycić dziewięcioma zwycięstwami.

Do spotkania można było podchodzić jednak z lekkimi obawami. Pironkowa do 1/8 finału dotarła bez starty seta odprawiając kolejno: Sarę Errani, Johannę Larsson i Sloane Stephens. W dzisiejszym meczu Bułgarka po raz kolejny rozgrywa w tym tygodniu dobre spotkanie, lecz jej pech polega na tym, że jeszcze lepiej gra podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.

Nasza rakieta numer jeden gra bardzo odważnie. Widać to w szczególności na returnie, ponieważ efekty są zdumiewające. Rywalka do tej pory ani razu nie utrzymała własnego podania i już pięciokrotnie dała się przełamać.

Sam początek meczu był bardzo wyrównany i nie było widać różnicy stu miejsc, jakie dzielą obie zawodniczki w rankingu WTA. Pironkowa popisała się dwoma smeczami, które musiały zrobić wrażenie na najbardziej wybrednych kibicach. Przede wszystkim Bułgarka nie popełnia zbyt wielu błędów, dzięki czemu potrafiła nawiązać wyrównaną walkę, co zaowocowało szansami na doprowadzenie do remisu 2:2.

Pironkowa nie potrafiła jednak postawić kropki nad ,,i” i ostatecznie przegrała czwartego gema, który kosztował ją wiele sił. Porażka wyraźnie podcięła Bułgarce skrzydła, co spowodowało, że coraz więcej piłek zagrywanych przez nią kończyło swój lot na siatce, lub wyfruwało na aut. Na Polce morderczy gem nie zrobił takiego wrażenia i wciąż utrzymywała wysoką formę z początku spotkania, korzystając przy okazji z prezentów dawanych przez oponentkę.

Przebudzenie Bułgarki nastąpiło dopiero przy stanie 1:5, ale jak się później okazało było już wówczas za późno. Co prawda 28-latka z Płowdiwu przełamała po raz drugi Polkę, lecz po chwili uległa przy własnym podaniu i przegrała pierwszą partię 2:6. Zwycięstwo w premierowej odsłonie tylko napędziło Radwańską, która już w 1. secie była zaskakująco aktywna. Krakowianka bez większych problemów wygrała trzy pierwsze gemy seta drugiego, a w grze Bułgarki była widoczna coraz większa nerwowość.

Niestety szyki biało-czerwonej popsuł deszcz. W Paryżu ponownie zaczęło padać i z powodu późnej pory zadecydowano, że mecz Radwańskiej i Pironkowej zostanie dokończony w dniu kolejnym. Organizatorzy podjęli decyzję, że pojedynek zostanie wznowiony po zakończeniu starcia Marcela Granollersa i Dominica Thiema, które zaplanowano, jako pierwsze na korcie Suzanne-Lenglen. Polka i Bułgarka powinny więc wznowić mecz około godziny 14, jeśli pogoda po raz kolejny nie pokrzyżuje planów.