RMF FM: wywiad z A.Radwańską

63

„Nie różnię się niczym od innych 22-letnich dziewczyn. W szafie mam szpilki i kiecki, więc jeżeli gdzieś wychodzę wieczorem, to zawsze dbam o fryzurę i makijaż” – mówi Agnieszka Radwańska w wywiadzie dla RMF FM.

To był najlepszy sezon w karierze krakowianki – wygrała trzy imprezy i wystąpiła w turnieju Masters. Na swoje sukcesy ciężko pracuje. Jej codzienność przypomina życie zakonnicy. „To jest sport zawodowy, który wiąże się z dużą ilością wyrzeczeń” – przyznaje.

Edyta Sienkiewicz: Czy to prawda, że codzienność tenisistki przypomina życie zakonnicy?

Agnieszka Radwańska: Faktycznie, można tak powiedzieć. To jednak jest sport zawodowy, który wiąże się z dużą ilością wyrzeczeń. Od samego początku trzeba dużo poświęcić.

Możesz powiedzieć, jak wygląda twój dzień? Masz przerwę, ale cały czas trenujesz.

Tak, ale to jest przerwa wyłącznie w turniejach. Wakacje trwały dwa tygodnie, a teraz ciężko pracuję i przygotowuję się do kolejnego sezonu. Mam zajęcia trzy razy dziennie – dwa razy tenis i zajęcia ogólnorozwojowe.

Bardzo dużo podróżujesz, a to wiąże się z wielogodzinnymi lotami. Co można w tym czasie robić w samolocie?

Mamy już z Ulą opracowany patent. Staramy się iść jak najpóźniej spać albo w ogóle nie śpimy, tylko w nocy pakujemy walizki. Potem takie „zmordowane” wchodzimy do samolotu. Dzięki temu co najmniej połowę lotu po prostu śpimy, więc czas szybciej leci. Poza tym czytamy książki, oglądamy filmy, gramy w karty. Robimy wszystko, co jest możliwe, żeby zabić czas.

A propos książek. Studiujesz, a to rzadkość w świecie tenisa. Większość dziewczyn w ogóle nie zdała matury. Jak udaje ci się łączyć studia i życie na walizkach?

To prawda, nie jest lekko, ale mamy spore ułatwienie, bo egzaminy zdajemy, kiedy jesteśmy w kraju. Udało nam się już zaliczyć pierwszy rok na AWF w Krakowie na Turystyce i Rekreacji. Cieszę się, że możemy jakoś to pogodzić, że prowadzący idą nam na rękę.

Czy to znaczy, że Agnieszka Radwańska wie, co to egzamin poprawkowy i dwója w indeksie?

Oczywiście, że wiem (śmiech). Poprawki jeszcze żadnej nie miałam, ale wiem, co to jest.

Masz czas na jakieś hobby? Czytałam, że lubisz taniec. Dancehall i hip-hop, tak? Podobno jesteś w tym dobra.

Nie wiem, czy jestem w tym dobra, ale myślę, że radzę sobie (śmiech). Faktycznie, bardzo lubię taniec. To dla mnie odskocznia od tenisa. Przy okazji dobrze się przy tym bawię. Żałuję, że tak rzadko mam okazję, żeby wybrać się na zajęcia. Mam jednak trochę obowiązków i tego czasu dla siebie jest zdecydowanie za mało. Bardzo często wychodzę z domu o godzinie 8 rano i wracam dopiero o godzinie 20. Obiad też jem w biegu. Grafik jest naprawdę napięty.

Poza tenisem uprawiasz jeszcze jakiś sport?

Tak, bardzo lubię jeździć na rolkach. Sprawa mi to dużą przyjemność. To jest tak naprawdę jedyny sport, który uprawiam, bo muszę na siebie uważać. Kiedyś jeździłam na nartach, ale przestałam bardzo dawno temu. To jest zawodowy sport i trzeba na siebie uważać. Muszę unikać kontuzji. Rolki są bezpieczne, więc jeżeli tylko mamy czas, to idziemy z Ulą trochę pojeździć.

Nie mieszkacie już z rodzicami. Jak organizujecie sobie to życie domowe?

To prawda, kupiłyśmy mieszkanie i rok temu wyprowadziłyśmy się od rodziców. Z bólem muszę jednak przyznać, że nie potrafię gotować. Nigdy tak naprawdę nie miałam okazji, żeby się nauczyć, bo po postu nie mam na to czasu. Tutaj muszę podziękować mamie, która zawsze przynosi nam obiady. Kiedy wracamy do Krakowa, to zawsze zamrażarka jest pełna (śmiech). Mamy zaopatrzenie przynajmniej na tydzień. Jeżeli chodzi o inne obowiązki, to oczywiście się dzielimy. Jedna sprząta kuchnię, druga łazienkę. Poza tym razem wynosimy śmieci. Jakoś sobie radzimy.

Jak spędzacie święta? Masz jakieś ulubione potrawy?

Święta spędzimy pewnie z rodziną. Jeżeli chodzi o moje ulubione potrawy to bardzo lubię zupę grzybową. Muszę przyznać, że mam słabość do ciast. Uwielbiam sernik.

Chyba możesz sobie pozwolić na słodycze?

Tak, ale wszystko zależy od przemiany materii. Ja na szczęście nigdy nie byłam na żadnej diecie. Jem, co chcę i ile chcę. Oczywiście nie opycham się codziennie tortami, ale jem normalne rzeczy. Deser po obiedzie jednak zawsze musi być.

Gdzie najbardziej lubisz grać? USA, Azja, Australia?

Bardo lubię grać w Australii i Miami, ale te turnieje są do siebie bardzo podobne. Wszędzie są te same zawodniczki, te same korty. Turniej jak turniej, ale oczywiście są fajne miejsca, dlatego świetnie czuję się w Australii – super atmosfera i mili ludzie.

Cały wywiad w RMF24.pl