Radwański: to jest niezręczna sytuacja

48

– To jest niezręczna sytuacja i długo ona nie potrwa. Nie mogę brać odpowiedzialności, podobnie jak Tomek Wiktorowski za to, co robimy po połowie. Taki układ może być tylko chwilowy, ale nie na stałe. Na pewno zatem będą zmiany – zapowiedział Robert Radwański w wywiadzie dla portalu Onet.pl.

Kiedy zaczynał się sezon, wierzył pan w to, że może być on tak udany dla Agnieszki?

– Początek sezonu był bardzo dobry, bo przecież osiągnęła ćwierćfinał Australian Open. Potem jednak było nieco gorzej i nie ukrywam, że byłem zawiedziony postawą Agnieszki. Uciekło jej bowiem kilka wygranych spotkań. To w pewnym momencie stało się normą i zaczęło mnie to strasznie denerwować. Przywołam tutaj to słynne prowadzenie 4:1 w trzecim secie i przegraną (mecz w II rundzie Wimbledonu z Petrą Cetkovską – przyp. red.). Po tym wydarzeniu nastąpiły pewne przetasowania personalne, bo przecież nie da się ciągnąć i firmować czegoś takiego. To były porażki na własne życzenie. Nie wynikały one wcale z tego, że Agnieszka nie była przygotowana. Gdyby przegrywała mecze gładko w dwóch setach, to sprawa byłaby jasna. Tutaj w grę wchodziła głowa. A jeżeli tak się dzieje, to trzeba w takiej sytuacji podjąć radykalne kroki, które mają na celu pomóc. To jest sport zawodowy. Tu trzeba wygrywać.

Zwłaszcza o French Open padały ostre słowa w obu kierunkach. To się trochę wpisuje jakby w ten dziwny sezon?

– Sprawa jest jasna. Agnieszka zwracała uwagę tylko na moje słowa, a nie koncentrowała się na meczu. Do tego nie zrobiła analizy przegranego meczu z Marią Szarapową i przez to kompletnie nie rozumiała, co do niej mówiłem. Dlatego miałem powody do tego, by wściec się. Jeżeli ktoś uważnie śledził ten mecz, to pewnie przyznałby mi rację. To jednak jest już historia. Nie chcę do tego wracać. Dla dziennikarzy to, co powiem zazwyczaj jest gratką. Zdaję sobie sprawę z tego, że te dzisiejsze media są teraz okrutne. Wszędzie szukają sensacji. Awantura pomiędzy mną a córką trafiła na pierwsze strony gazet. To przykre. Przecież takich sytuacji są codziennie miliony w Polsce. Dziennikarze rozdmuchując tę sytuację, robią złą robotę. Zamiast łagodzić tę sytuację, to jeszcze się podkręca atmosferę. Trzeba jednak się jakoś w to wpisywać.

Cały wywiad w Onet.pl