Radwańska: dzieliły mnie tylko dwie piłki

60

– Dzieliły mnie tylko dwie piłki od awansu, ale jak się okazało, to jednak było bardzo daleko. Tenis nie jest taki prosty. Prowadziłam 5:1 i byłam bliska zamknięcia seta, no i awansu do półfinału. Jednak od tego momentu Petra zaczęła grać po prostu niewiarygodnie dobrze. Świetnie serwowała, dobrze returnowała i właściwie wszystko jej wychodziło. Niby miałam swoje szanse, ale nie czułam tak naprawdę, że jestem blisko wygrania seta. Przy jej świetnej grze było do tego jednak daleko. Jeśli się ma szanse i się nic z nimi nie robi, to się przegrywa – powiedziała PAP Agnieszka Radwańska.

– Naprawdę nie sposób stwierdzić, że było blisko, bo od 5:1 po drugiej stronie siatki nagle zaczęła grać zupełnie inna osoba. Dyktowała takie warunki, że było mi naprawdę ciężko. Nie wiem czy Petra wiedziała, że potrzebuję seta do awansu. Trzeba by się ją o to zapytać. W sumie przyjaźnimy się, można tak powiedzieć. No i pewnie będziemy dalej, mimo wszystko – dodała.

Nigdy jeszcze Polce nie udało się pokonać Kvitovej, z którą poniosła dwie porażki w 2009 roku w hali na korcie twardym w Linzu i w czerwcu tego roku na trawiastej nawierzchni w Eeastbourne.

– Teraz muszę tu jeszcze załatwić trochę formalności, więc nieco czasu zejdzie, ale później pewnie wybiorę się na jakąś kolację z mamą i siostrą. Do domu wracam w niedzielę, bo w sobotę muszę być w gotowości. Jakby coś się stało którejś z zawodniczek w półfinale czy nie wyszłaby na kort, to ja będę musiała coś tam poodbijać. Mogę wyjść tylko na pokazówkę, żeby wypełnić lukę, taki jest obowiązek tej trzeciej w grupie. Może uda mi się gdzieś wybrać i zobaczyć coś więcej, niż tylko korty i hotel. W sumie to początek wakacji – wspomniała Radwańska.

Cały artykuł na stronach Onet.pl