„PS”: Wielka awantura o Agnieszkę Radwańską

    33

    Agnieszka Radwańska nie zagra w turnieju Warsaw Open. Największa polska gwiazda tenisa wycofała się z powodu bólu kręgosłupa, ale nie tylko. Jej ekipa nie potrafiła porozumieć się z organizatorami.

    Nieoficjalnie wiadomo, że podczas rozmów na linii Radwańscy – dyrektor Warsaw Open Stefan Makarczyk w listopadzie ubiegłego roku ustalono startowe dla Isi w wysokości około 50 tysięcy dolarów. Później okazało się, że impreza w Warszawie nie będzie mieć sponsora i z trudem uda się domknąć budżet.

    W tej sytuacji Makarczyk postanowił zrezygnować z wypłacenia zawodniczkom startowego. Dla Radwańskiej nie zamierzał robić wyjątku.

    Robert Radwański, ojciec i trener Agnieszki, a także jej menedżer Victor Archutowski uważają jednak, że największej gwiazdy Warsaw Open Marii Szarapowej nie udałoby się sprowadzić bez startowego.

    – Nikt mnie nie przekona, że Rosjanka przyjechała tu za darmo. Tym bardziej, że jest związana z IMG, a licencją na Warsaw Open dysponuje największy rywal tej agencji, czyli Octagon. Najlepszego produktu nie wypożycza się konkurencji – mówi Archutowski.

    Sama Radwańska żali się, że warunki przygotowane przez organizatorów turnieju są fatalne, a jej ojciec informuje o problemach, jakie jej się stwarza. Agnieszka nie może zaparkować samochodu na parkingu turniejowym, a jej koleżance odmówiono wstępu na korty.

    – Czy to szykany za to, co się wydarzyło? – zastanawia się Robert Radwański.

    O plakietce dla koleżanki dyrektor Makarczyk mówi, że ta kwestia budzi tylko jego śmiech. – W tej kwestii decydujący głos ma dyrektor sportowy turnieju – mówi. Zaś sprawę braku możliwości zaparkowania auta tłumaczy: – Jeśli na alejce przy kanałku (przy wejściu na korty – przy. red.) stoi Mercedes, który na całej szerokości ma napis „oficjalny samochód teamu Radwańskich”, to pytam: co on tam robi? Tam wolno parkować tylko Suzuki. Gdyby przedstawiciel sponsora zawodów zobaczył tam inne auto, wybuchłaby awantura. I to Japończycy mieliby rację. Prywatne samochody zawodniczek nie mogą wjeżdżać na ten teren.

    A co z Szarapową? Czy aby na pewno organizatorzy nie zapłacili jej startowego? – W tym roku nie zapłaciliśmy nikomu, nawet jej – mówi Makarczyk.

    Cały artykuł w Przeglądzie Sportowym