PS: Janowicz – to jest nasz as

53

Właśnie tak wygląda „polski John Isner” – zachwycali się Amerykanie, mówiąc o niespodziewanym finaliście US Open juniorów Jerzym Janowiczu. Mierzący 203 cm szesnastolatek w wielkim stylu doszedł do finału, w którym przegrał 3:6, 4:6 ze sparingpartnerem Rogera Federera, Ricardasem Berankisem.

Swoich rywali bombardował serwisami dochodzącymi do 130 mil na godzinę (208 km/h), wiele wymian kończył też wspaniałym, potężnym forhendem. Dzień po finale był tak wyczerpany, że spał do godziny dziesiątej.

– Po ostatnim meczu czuję malutki niedosyt, ale z całego turnieju jestem oczywiście bardzo zadowolony. Po raz pierwszy przyjechałem do Stanów i Nowy Jork zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Podobały mi się nie tylko korty Flushing Meadows, na których ciągle walczy się w ekstremalnych warunkach, powalającym upale, lecz także inne zakątki tej niezwykłej metropolii. A porównanie do mierzącego 205 cm Isnera? O tyle uzasadnione, że tak jak on w turnieju ATP w Waszyngtonie doszedłem do finału, choć nikt na to nie liczył – mówił tuż po przebudzeniu.

łodzianin trenujący w miejscowym AZS (na liście PZT klub chwilowo figurujący jako niestowarzyszony) jest uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego im. Kazimierza Górskiego…

Więcej w „Przeglądzie Sportowym”