PS: Isia i zafałszowane winnery

51

Przegląd Sportowy przeprowadził wywiad z Tomaszem Wiktorowskim, trenerem Agnieszki Radwańskiej:

Przegląd Sportowy: Czy to najcenniejszy sukces w karierze naszej mistrzyni?

Tomasz Wiktorowski: Kilka zwycięstw już było, ale to, ze względu na finałową rywalkę, smakuje chyba najbardziej. Tak, to bez wątpienia sukces zasługujący na najwyższe uznanie. Za Agnieszką mecz, w którym nie pojawił się ani jeden kryzys. O wyniku zadecydowała pełna koncentracja podczas wszystkich piłek przy stanie 30-30. Wiele gemów rozstrzygało się właśnie wtedy. Kilka pocisków z returnu poleciało, ale generalnie we wszystkich przełomowych momentach udało się utrzymywać dłuższe wymiany. Nie doszło do wypchnięcia za linię końcową. To był w tym meczu klucz do zwycięstwa.

Radwańska miała tylko pięć czy sześć winnerów i mimo wszystko triumfowała.

Tomasz Wiktorowski: Programy statystyczne, którymi posługuje się WTA, nie obejmują całego bogactwa i inteligencji naszej tenisistki. Zresztą nie tylko jej. Za kończące uznaje się takie uderzenie, po którym piłka nie ma kontaktu z rakietą rywalki. Tymczasem Iśka gra tak, że kontakt jest. Tylko co z tego, skoro dziewczyna znajduje się na pozycji z góry skutkującej błędem. Agnieszka jest mistrzynią takich kombinacji, choć później w pomeczowych podsumowaniach kompletnie tego nie widać, a po oczach biją takie liczby, jak teraz. Powiem, jak mówi się na nią w środowisku: to ekspertka od zafałszowanych winnerów.

Jej tenis paraliżuje?

Tomasz Wiktorowski: Tu wszyscy mówią, że tworzy parę z Bernardem Tomicem. O tym młodym Australijczyku jeszcze będzie głośno. Co ich łączy? Oboje obniżają parametry przeciwnika, z gema na gem ?łamią” jego tenis. Tego nie da się dostrzec w jednej wymianie, ale na dłuższym dystansie już tak. OK, efektowne strzały z forhendu czy bekhendu przemawiają do wyobraźni, Szarapowa czy siostry Williams trzepną, skończą i zyskują poklask, lecz to nie jest jedyny sposób na wygrywanie. Iśka wypracowała inny i teraz doskonale widać, że wcale nie mniej skuteczny. Pokazuje, że petardy to nie wszystko.

Cały wywiad w Przeglądzie Sportowym