Opowieść nr 26: Sumienie pozytywnego wojownika

91

Pewien Perski książę postanowił w końcu się ożenić. Ponieważ nie miał sprecyzowanych preferencji odnośnie przyszłej wybranki, postanowił wydać wielkie przyjęcie na którym miał dokonać wyboru. Pewna stara służąca księcia, bardzo się tym zmartwiła, ponieważ wiedziała o wielkim uczuciu jakim jej córka darzyła możnowładcę. Gdy powiedziała o tym córce, ta nie zniechęciła się i postanowiła przyjść na przyjęcie aby ostatni raz zobaczyć księcia w stanie kawalerskim.
[exec]include(„https://www.tenis.net.pl/in/opowiesci.inc”);[/exec]Na imprezie zjawiły się wszystkie najpiękniejsze dwórki z królestwa. Książe jednak, zaskoczył wszystkich rozdając kandydatkom doniczki z ziemią i wrzucając do każdej doniczki po jednym ziarnku. „Przyjd?cie do mnie za pół roku. Ta która wyhoduje najpiękniejszy kwiat, zostanie moją żoną” ogłosił książę. Córka służącej postanowiła zaopiekować się swoim ziarenkiem jak największym skarbem. Codziennie pilnowała aby nie zabrakło w doniczce wody i dbała o to by ziarenko miało wystarczająco dużo słońca aby się rozwinąć. Zasięgnęła również porad u najlepszych ogrodników w królestwie, w sprawie nawozów i technik pielęgnacyjnych. Mimo wielkich starań, po trzech miesiącach w doniczce nie wyrosło zupełnie nic. Córka służącej podwoiła więc wysiłki. Jednak po półrocznej walce nadal nie udało jej się nic wyhodować. Bardzo się tym zmartwiła ale i tak postanowiła przyjść na przyjęcie w którym książę miał dokonać wyboru. „Co mi szkodzi? Pójdę zobaczyć go po raz ostatni” pomyślała sobie. Gdy pojawiła się na sali bankietowej ze swoją pustą doniczką, były tam już wszystkie dwórki. Każda z nich miała w doniczce przepiękny kwiat, jeden piękniejszy od drugiego. Książę przeszedł się po sali, poszukując tej właściwej doniczki. W pewnym momencie zatrzymał się przed córką służącej, i patrząc na jej pustą doniczkę ogłosił: „Wszystkie ziarna jakie wrzuciłem do doniczek były jałowe i nic nie mogło z nich wyrosnąć. Ta oto niewiasta wyhodowała najpiękniejszy kwiat – kwiat uczciwości, i ona zostanie moją żoną.”

Uczciwość to postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem, to wierność wewnętrznym zasadom, niezależnie od tego co nam się przytrafia. W karierze wyczynowego tenisisty inteligencja duchowa, której przejawem jest sumienie, ujawnia się przede wszystkich w uczciwości względem samego siebie i wobec przeciwnika.

Fiodor Dostojewski powiedział kiedyś że: „Nowej filozofii, nowego sposobu życia nie dostaje się za darmo. Trzeba za nie zapłacić wysoką cenę, a osiąga się je wyłącznie wielką cierpliwością i wielkim wysiłkiem”. Tej wielkiej cierpliwości i wielkiego wysiłku wymaga uczciwość względem samego siebie. Wielu młodych zawodników pragnie osiągnąć szczyty światowych rankingów, wygrać turniej Wielkiego Szlema i stać się wielką gwiazdą tenisa. Jednocześnie, ci sami zawodnicy mają problemy by wstać na odpowiednią godzinę na trening, lekceważą odpowiednie odżywianie, zapominają o rozciąganiu po treningu i przed pójściem spać, nie przygotowują się mentalnie i fizycznie do nadchodzących meczów, nie pracują z zaangażowaniem nad doskonaleniem techniki i taktyki w czasie treningów. Tymczasem, sumienie uczy nas, że cele i środki są nierozerwalnie ze sobą związane, że cele w rzeczywistości zawierają się w środkach. Innymi słowy, jeśli chcę dokonywać wielkich rzeczy, to muszę pracować jak człowiek dokonujący wielkich rzeczy. Jeśli nie potrafię się na to zdobyć to nie jestem uczciwy wobec samego siebie. To znowu powoduje, że gdy wychodzę na kort, brakuje mi pewności siebie, gdyż nie jestem wystarczająco dobrze przygotowany by wygrywać.
Uczciwość wobec przeciwnika jest nieco bardziej złożonym zagadnieniem niż się to z pozoru wydaje. Czym jest uczciwe potraktowanie rywala? W świecie sportu jest to obdarzenie go pełnym szacunkiem. Przez ten szacunek rozumiem dołożenie wszelkich starań, by pokonać zawodnika po drugiej stronie siatki jak najwyższym możliwym wynikiem. Gdy jestem uczciwym tenisistą, to jeśli mogę wygrać z kimś 6/0 6/0, to robię to. Każdy inny wynik, będący rezultatem lekceważenia rywala, zadufania w sobie i myślenia o „niebieskich migdałach” jest brakiem uczciwości w sportowej walce.
Szacunek wobec rywala przejawia się również w unikaniu „dróg na skróty” w dążeniu do zwycięstwa. W Polskim tenisie młodzieżowym, gdy tak wiele meczy rozgrywanych jest bez obecności sędziego, pokusa wywołania dobrej piłki jako autowej, bąd? wykłócania korzystnego dla oszusta wyniku jest bardzo silna. Wielu zawodników i wiele zawodniczek jej ulega. Nie mówię tutaj o sytuacjach wątpliwych, w których postanawiamy postawić na swoim. Chodzi mi o czyste oszukiwanie, gdy zawodnik wie, że „idzie na skróty” i wygrywa mecz w niewłaściwy sposób. Taki zawodnik realizuje swój cel za pomocą niewłaściwych środków co sprawia, że sukces w ostatecznym rozrachunku obraca się w niwecz. Dlaczego? Ponieważ zwycięzca, okazał się kłamcą i oszustem. Być może ujdzie mu to na sucho, jednak sam przed sobą nie zdoła się schować. Wychodząc na następny pojedynek będzie miał świadomość tego, że jest słaby i nieuczciwy. Ta świadomość może się za nim ciągnąć przez całe lata i gdy wyjdzie na mecz z ośmioma sędziami na korcie, i systemem komputerowej analizy toru lotu każdej piłki, może mu nie starczyć wewnętrznej siły by zwyciężać.
Gdy młody adept tenisa pragnie osiągać w przyszłości wspaniałe, międzynarodowe sukcesy, to musi zdać sobie sprawę, że na światowym poziomie nie ma miejsca na słabości. Wielcy tenisiści grają w warunkach wykluczających nieuczciwość. Tylko zawodnicy grający w zgodzie z własnym sumieniem mają szansę osiągnąć szczyty światowych rankingów.

Francis Hutcheson, siedemnastowieczny filozof i moralista, powiedział kiedyś, że: „Mądrość oznacza dążenie do najlepszych celów za pomocą najlepszych środków”. Poszukujmy więc najlepszych sposobów osiągania wspaniałych sukcesów za każdym razem gdy wychodzimy na mecz lub trening. Dążmy do tego aby nasza gra ukazywała wszystko to, co w nas najlepsze, a z czasem staniemy się najlepszymi tenisistami jakimi tylko możemy być.

Krystian Pfeiffer