„Onet.pl” – Radwańską pokonała olimpijska trema

    32

    Agnieszka Radwańska przegrała w drugiej rundzie z Włoszką Francescą Schiavone 3:6, 6:7 (6-8). Zdaniem prezesa Polskiego Związku Tenisowego Waldemara Dubaniowskiego krakowiankę pokonała … olimpijska trema.

    „Mocną stroną Agnieszki jest zazwyczaj psychika. Tutaj, na korcie w Pekinie, grała – mówiąc delikatnie – lekko spięta i chyba pokonała ją olimpijska trema” – analizował porażkę zawodniczki prezes.

    Nie siląc się na sztuczne wyszukiwanie powodów przegranej ze znacznie niżej notowaną w rankingu rywalką (26. lokata), Dubaniowski zwrócił przede wszystkim uwagę na zbyt pó?ne powiadomienie Radwańskiej o terminie spotkania z Włoszką.

    „Opady deszczu narobiły sporo zamieszania z przekładaniem gier. Całą niedzielę Agnieszka spędziła na korcie i … nie zagrała. W poniedziałek zwyciężyła Yung-Jan Chan z Tajwanu 6:1, 7:6 (8-6), po czym na dwie godziny oddała się procedurze kontroli antydopingowej. Kiedy kładła się spać, nie wiedziała jeszcze, która z zawodniczek będzie jej następną przeciwniczką. Dopiero przed północą dostała wiadomość, że … rano ma grać” -wyjaśnił w rozmowie z PAP prezes PZT.

    Dodał również, na „drobne usprawiedliwienie” porażki Radwańskiej, że akurat styl gry Schiavone wyra?nie jej nie pasuje. „Włoszka bardzo dobrze biega na korcie, mimo niskiego wzrostu jest mocno umięśniona, atletyczna. Nie po raz pierwszy okazało się, że … rankingi nie grają. Obie tenisistki spotykały się do tej pory dwukrotnie – w 2006 roku w turniejach w Hasselt i Luksemburgu także zwyciężyła Schiavone”.

    Z drugiej strony 19-letnia tenisistka Nadwiślanina Kraków nie miała swojego dnia, z czym zgodził się Waldemar Dubaniowski. „Wtorek, mimo że nie trzynasty, a dwunasty, był złym dniem dla Agnieszki. Na korcie nie pokazała tego co potrafi, tej konsekwencji w grze, zdecydowanych akcji w najważniejszych momentach. żal mi jej, bo miała szansę awansu do trzeciej rundy na wyciągnięcie ręki. Prowadziła w drugim secie 4:1, po czym jakby stanęła. Włoszka doprowadziła do remisu, potem było 5:5, 6:6 i tie- break, w którym Radwańska, przy stanie 6:5, miała piłkę setową. I ta jedna piłka zadecydowała o awansie do trzeciej rundy Schiavone. A mi, jak i z pewnością kibicom, pozostał niedosyt”.

    Więcej w Onet.pl