Igrzyska czas zacząć! Rusza najbardziej kontrowersyjny turniej w tym roku

37

Zdradź, co myślisz o igrzyskach olimpijskich, a powiem ci kim jesteś. Jeśli twój stosunek jest obojętny i uważasz, że jest to impreza jak każda inna, to istnieje duża szansa, że jesteś… tenisistą. To jeden z najdurniejszych wstępów, jakie napisałem w życiu, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że to właśnie niektórzy z tenisistów czują najmniejszą potrzebę rywalizowania w najważniejszych zawodach czterolecia.

Tekst zdecydowałem się napisać dopiero dzisiaj z bardzo prostego powodu. Chciałem mieć pewność kto zagra, a kto sobie odpuści. Według mnie, pierwsza runda igrzysk jest już za nami. Okazało się, którzy tenisiści swoją pracę kochają, a którzy skupiają się tylko na zarabianiu pieniędzy. Mamy wielkie szczęście, że wszyscy nasi reprezentanci znaleźli się w pierwszej grupie. To już jest naprawdę powód do dumy, mając na uwadze jak liczne jest drugie grono.

Śmiać mi się chcę, kiedy po raz kolejny słyszę o wirusie Zika. Po co tak oszukiwać? I mówią to ludzie, którzy zamiast wybrać się w grudniu na króciutkie wakacje, grają w jakichś śmiesznych rozgrywkach w Indiach, tylko po to, żeby zabezpieczyć finansowo swoje praprawnuki (bo wcześniejsze pokolenia już dawno zabezpieczone, rzecz jasna, przy rozsądnym wydawaniu pieniędzy). Wynika z tego, że w Indiach żadne niebezpieczeństwa nie czyhają na człowieka. A malaria, to co? Jej nikt się nie boi?

Dobrze, że igrzyska nie odbędą się w Polsce, bo część zawodników mogłaby się przestraszyć… węża Zaskrońca. Śmiejmy się z tego, przynajmniej nam na zdrowie wyjdzie. A co do nieobecnych, to spodobał mi się komentarz Wojciecha Fibaka, który dla Przeglądu Sportowego powiedział ,,Wstyd mi za rezygnacje gwiazd. Zepsucie wśród zawodowców jest coraz większe…” Czasami się z Panem Wojciechem nie zgadzam, ale tym razem trafił ze swoją oceną w sam środek, 10/10.

Skupmy się na rywalizacji sportowej, bo przecież to ona jest najważniejsza. Na stronie WTA można przeczytać analizę drabinki kobiecego singla. Autor umieścił Agnieszkę Radwańską w gronie zawodniczek, którym los sprzyjał najbardziej. Losowanie w żaden sposób nie przybliżyło jednak nikogo do końcowego triumfu. Wciąż trzeba wygrać sześć meczów. Niby banalne, ale taka jest prawda. Wraz z Agnieszką zaczniemy od pojedynku z Saisai Zheng, która faktycznie nie powinna być ciężką przeszkodą. Ale to są igrzyska, tu nikogo nie można skreślać. Nicolas Massu w Atenach też miał odgrywać tylko drugoplanową rolę….