Forum tenisowe

Filmy z grubsza dzielę na dwie kategorie. Jedna to czysta komercja. To ma być prosta rozrywka. Nie mam oczekiwań wobec fabuły, ma być względnie efektownie. To ma być zabawa i nic więcej. Druga grupa to te filmy, które albo zmuszają do myślenia, dziwią, mogą szokować itd. , ewentualnie takie gdzie może nie ma jakiegoś szoku, wielkiego myślenia, ale pokazują czy zwracają uwagę na jakiś ciekawy problem. Potem to już kwestia realizacji, albo się podoba albo nie, to subiektywny odbiór każdego z nas.

Artlight pisze:W temacie "Ostatniej rodziny" - warto wiedzieć, że jest grono osób, które osobiście dobrze znały Tomasza Beksińskiego, i które uważają ten film za skrajnie rozmijający się z prawdą - tak w kontekście obrazu samego Tomasza, jak i jego relacji rodzinnych. Zainteresowanych innym spojrzeniem na młodego Beksińskiego odsyłam np. do tekstów i książki Wiesława Weissa.

Może punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Ciężko mi powiedzieć co to za grupa ludzi. Przecież film powstał na podstawie świetnej książki Magdaleny Grzebałkowskiej, a są w niej zawarte wypowiedzi (nie jedna, czy dwie, biografia się na nich opiera) co najmniej kilkunastu (więcej) bardzo ważnych dla rodziny Beksińskich osób. Nie jestem wielkim znawcą tematu i książki Weissa akurat nie czytałem, ale uważam, że:
1. książka MG i wypowiedzi w niej zawarte bardzo dobrze korespondują z obrazem (film jest niemal wiernym odtworzeniem treści),
2. podobnie wywiady z Beksińskimi czy inne materiały filmowe z YouTube - na ich podstawie twierdzę, że film zrobiony był bardzo dobrze, zerknij na YT bo warto.

O Tomku nic dobrego nie powiem, mam do niego raczej negatywny stosunek (tak, uprzedziłem się) ale starego Beksińskiego szanuję. Za to ich wzajemne relacje to naprawdę ciekawy temat.

Właśnie obejrzałem film s-f produkcji (kooprodukcji) rosyjskiej Prityazhenie (Attraction). Bardzo fajnie zrealizowana produkcja.
Jest jeszcze Viking z 2016, też rosyjska produkcja, trailer wrażenie robi.

Jak ktoś lubi lajtowe, powolnie rozwijające się filmy obyczajowe, to polecam "Delikatność" (Audrey Tautou) i "Przypadek Harolda Cricka" (Will Ferrell, Maggie Gyllenhaal, Emma Thompson, Dustin Hoffmann).

Aftermath - film ze Schwarzenegerrem, warto zobaczyć, ciekawy temat.

Małżeńskie porachunki. Jeszcze w kinach!

Duński kryminał - czarna komedia, niepoprawna politycznie, z rolą życia Dorocińskiego (rosyjski morderca na zlecenie). Kilka trupów, jazda po stereotypach dotyczących postrzegania kilku europejskich nacji. Momentami "rubasznopornograficzny" skandynawski humor. A czasem czysty "Gang Olsena".

"Obcy: Przymierze"
Miał być zapowiadany wielki wzwód , a jest wielki zawód.
Technicznie film dobrze zrobiony, był budżet to i nie ma co się dziwić. Natomiast brak akcji, pomysłu, klimatu...
Miał być powrót do źródeł, czyli 8-ego Pasażera Nostromo. Tia... chcieliby.
Film trwa jakieś 2 godziny, z tego ponad godzina to jakiś wstęp, niby coś wyjaśnia, ale generalnie flaki z olejem. No i o ile Prometeusz 2 ma pokazywać dalsze losy Davida i Shaw to... wiemy jak się u nich skończy. Czy to ma sens?
Po tym smętnym wstępie zaczyna się... no właśnie, co? Ani klimatu, ani sensu. Janowiczowi by się podobało, jest jak w CS-ie.
Pojawia się ksenomorf, cyk-pyk, pozamiatane, następny do "golenia", cyk-pyk i pozamiatane. Gdzie budowanie napięcia i klimat?! Wszyscy fani serii pamiętają scenę z kotem z 8-go Pasażera Nostromo.

Film SŁABIZNA! Nie polecam.

15 września 2017 będzie miała miejsce światowa premiera filmu "Borg/McEnroe". Czekam z wielkim zaciekawieniem.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=1dEh44ieIpE[/youtube]

Może kogoś zaciekawi, może ktoś tego szuka.
Jutro(5 czerwca) na TVP Polonia o 11:00 film:
"Jadzia" (1936)
opis: Jadzia Jędruszewska (Wanda Zawiszanka) - mistrzyni tenisa - gra zawsze rakietą firmy Malicz, robiąc jej ogromną reklamę i tym samym odbierając klientów konkurencyjnej firmie Oksza...

Dunkirk

Warto. Po prostu. Nolan & Zimmer gwarancją jakości.

Btw, Jack Lowden, wiedziałam, że skądś tę gębusię znam.
The Passing Bells (Dzwony wojny), także godne polecenia.

E: Dopiero teraz zajrzałam do Vividowego tematu. Jak nawet McKsięciunio stwierdza, że ciekawe, to coś jest na rzeczy.
A tak poważnie, kino wojenne w takim wydaniu dużo bardziej do mnie przemawia niż np. Hacksaw Ridge (Przełęcz ocalonych).
Do tego stopnia, że mam ochotę ponownie wybrać się na ten film do kina jak będę w Polsce.

E2: Przetrawiam obraz i głodnam go jeszcze. Jeden z filmów, które chcę mieć u siebie na półce i do nich wracać.
Jest dobrze. Nawet bardzo.

Dunkirk jest ciekawie pomyślany, pewna mieszanka tych samych sytuacji pokazywanych z różnej perspektywy i przez pryzmat różnych osób. To nie jakieś nowatorskie podejście do kreowania fabuły, ale dobrze zrealizowane, a tu tak jest, zawsze robi i wrażenie i zaciekawia. Brawo dla reżysera, że nie poszedł w klasyczną komercyjną wojenną sieczkę. Ten film nie jest jakimś studium wojny, nie jest nawet pokrętnie studium ludzi (choć tak się wydaje na pierwszy rzut oka). To jest raczej studium sytuacji, może nawet chwili? Niby relatywnie banalnej (przynajmniej w przekazie), ale jak znamiennej dla historii wielu narodów.
Ale faktycznie zgadzam się z BABĄ powyżej - trzeba to przetrawić i obejrzeć jeszcze raz.

Muzyka - zdecydowanie na plus, bez zarzutu!
Co do zdjęć to mam pewien niedosyt, zdecydowanie można było lepiej wiele sekwencji uchwycić i zmontować, tu mam spory niedosyt.
Ale oczywiście nie jest ani tragicznie, ani nawet źle. Jest poniżej oczekiwań, przeciętnie.

Obraz tchnie europejskością/brytyjskością, a nie patosem, efekciarstwem i sieczką, z którymi często spotykamy się w amerykańskim kinie (mimo, że to koprodukcja). Podoba mi się też koncept przedstawienia wroga. Nie został spersonalizowany, a paradoksalnie jest niesamowicie namacalny. Generalnie, całkiem sporo takich smaczków, które składają się na wysokiej jakości całokształt i choć kwestia zdjęciowa rzeczywiście pozostawia niedosyt, to ogólnie widz zostaje poczęstowany solidną dawką wybornych kęsków.

Swoją drogą, chyba czas zacząć się martwić, bo mam dokładnie te same przemyślenia/odczucia co przedmówca. Zgadzać się z Vividem jest dziwnie.

mapi pisze:Podoba mi się też koncept przedstawienia wroga. Nie został spersonalizowany, a paradoksalnie jest niesamowicie namacalny.

Tak, świetny pomysł.
Właściwie pojawiają się tylko raz, jako zarysy postaci w oddali i potem w zbliżeniu, ale na ułamek sekundy i w lekkim rozmyciu kadru.
Świetny manewr i rozwiązanie wizualne.
Zostają jeszcze sekwencje lotnicze, ale tam też widzimy jedynie samoloty, nie ma pokazanych załóg.

mapi pisze:Swoją drogą, chyba czas zacząć się martwić, bo mam dokładnie te same przemyślenia/odczucia co przedmówca. Zgadzać się z Vividem jest dziwnie.

Wszystko gra. Zwyczajnie w końcu doszła do głosu ta babo-gejowska część Ciebie.

RoTTeN pisze:15 września 2017 będzie miała miejsce światowa premiera filmu "Borg/McEnroe". Czekam z wielkim zaciekawieniem.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=1dEh44ieIpE[/youtube]

U nas od 27 października.

Szkoda, że ostatnio rzadziej czytam forum ...

Zamiast na Dunkierkę, bo bałem się durnego patosu, poszedłem wczoraj na "Planetę Małp".
Miałem darmowe bilety i coś trzeba było wybrać.
No durniejszego filmu ze świecą szukać!
Dno. Dno i dno. Kompletnie bez sensu fabuła, nawet muzyka irytująca.
Żadnych plusów.
Tak żenujący scenariusz, że nawet ciężko mi to słowami wyrazić.

1/10

Byłem właśnie na The Hitman`s Bodyguard (Bodyguard Zawodowiec). Ach te polskie tłumaczenia...
Ale ja tu chciałem ... tak, o tłumaczeniu!

Sam film sympatyczny, sensacyjna luźna komedia. Dobrze zagrane przez Reynoldsa, Jacksona i wspomagającą Hayek.
To co mnie rozwaliło to... tłumaczenie (czyli napisy). Ja się śmiałem, ale ludzie bardziej, co się u nas w kinach raczej mniej zdarza.
Zacząłem więc czytać napisy...
Powiem tak - ktoś kto przygotował tłumaczenie miał do tego zacięcie, i co też warte podkreślenia - ktoś inny mu na to pozwolił.
Tłumaczenie regularnie rozjeżdża się z tym co faktycznie mówią aktorzy, ale cały czas jest w klimacie, a co najważniejsze - JEST LEPSZE!
Jest zwyczajnie śmieszniej.
Tak że pierwszy raz mogę z czystym sumieniem polecić film z czytaniem napisów.

Byłem na Blade Runner 2049. Nie byłem fanem pierwszego Blade Runner-a więc byłem neutralnie nastawiony do filmu.
Ocena, raczej negatywna. Ten film mnie zwyczajnie zmęczył. W sumie to jest ... za długi.
Tak obiektywnie to jest fajna fabuła i ciekawe zakończenie. Lokacje też są ciekawe. Niemniej ten film, jak już wspomniałem, jest za długi, za dużo "gra" się w nim samym obrazem. Wszystko jest ciekawe, wysmakowane, w klimacie, ale jak mówi stare powiedzenie - co za dużo to i świnia nie chce. Do tego może film nie jest jakoś dekadencki czy psychodeliczny, ale wyraźnie w te strony dryfuje i przez to mu to nie wychodzi. Bo w końcu jest w jakimś takim nienaturalnym rozkroku, taki "niezdecydowany".
Nie jest to gniot, zdecydowanie, ale nie mogę go jakoś polecić czy odradzić tak bezwarunkowo. Trzeba coś takiego lubić i mieć jeszcze nastrój na oglądanie takiej produkcji.

Hm... być złośliwym i opisać zakończenie?
Bo ja już wiem kto był dzieckiem Rachel i Deckarda.

Vivid pisze:... co za dużo to i świnia nie chce.

Celnie opisałeś swoją skromną osobę .

Jakuboto pisze:

Vivid pisze:... co za dużo to i świnia nie chce.

Celnie opisałeś swoją skromną osobę .

Jestem wybredny, znaczy koneser , nie tak jak Ty - łyka wszystko jak młody pelikan.

Miss Sloane i Wizard of Lies, dwa warte polecenia tytuły.