Tak się ostatnio nad tym zastanawiałem, czy to nie byłoby dobre rozwiązanie? Przypomniały mi się scysje Safina i innych zawodników z arbitrami stołkowymi wywołującymi auty/dobre piłki po przeciwległej stronie kortu do miejsca w jakich siedzą.
Tym też doprowadzali do szewskiej pasji przywoływanego Safina. I czy zawodnik nie miał racji? No trochę miał, nawet gdy sędzia ostatecznie miał rację
Popatrzmy, siedzi sędzia, potem jest linia, a za nią spada piłka, odległość jakieś 10m, kąt widzenia nie taki duży, piła śmiga koło 100km/h. Jak tu być pewnym?
Oczywiście jest challenge i zawodnik może skorygować arbitra. Tylko chodzi o niuanse. Gdy gramy na sporym zmęczeniu i o stawkę to nawet my amatorzy musimy widzieć u siebie, że stajemy się bardziej "wrażliwi" i podatni na to co się dzieje obok, innymi słowy łatwiej nas wkurzyć To co dopiero taki zawodnik grający przy 20.000 ludzi 1/2 WS-a? ...
Może warto dać i sędziemu taką możliwość - challenge? Efekt końcowy ten sam ale inaczej już wygląda od strony mentalnej jak ci sędzia wywoła aut/dobrą piłkę rywala i musisz mu challengem udowadniać swoją rację, a inaczej wygląda gdy on powie, nie wiem co było, mam wątpliwość, sprawdzam.
Niby finał ten sam, ale inaczej wygląda jak ktoś nam coś "zarzuca" i my musimy to "wyjaśniać", a inaczej jak wyraża wątpliwość i w imię sprawiedliwości weryfikuje.