Forum tenisowe

Dziś, bez zarządzania piłkami na korcie, tylko raz zaliczyliśmy z P69 chwilowe zacięcie rytmu gry.

Z jednej strony przerost formy nad treścią, a z drugiej strony strasznie mnie wpienia, gdy gram tiebreaka i został mi jeden punkt przy moim serwisie po którym rywal będzie miał dwa punkty przy swoim i przeciwnik podaje mi trzecią i czwartą piłkę mimo moich zapewnień, że mam czym serwować.

Każdy z nas spotkał się na korcie z sytuacją, gdy przeciwnik nie panuje nad piłkami (o "zarządzaniu" to już nawet nie ma co marzyć).
Kolejny przykład: mam serwować, mam jedną piłkę, więc czekam aż mi przeciwnik poda jeszcze jedną a ten mimo że wszystkie 3 piłki po jego stronie, dopiero po chwili się orientuje, że sygnalizuję brak jeszcze jednej piłki, bezradnie rozkłada ręce, że nie ma w pobliżu żadnej. W końcu idzie po jedną (choć mógłby wziąć i drugą, do kieszeni, bo leżą obok siebie w tym samym rogu) i z łaską mi podaje (czasami nawet podaje celnie). Albo mówi "to serwuj jedną!"

TomPL pisze:Albo mówi "to serwuj jedną!"

Ten hohvar to jednak niezły łobuz.

Nie no, co ty? Hohvar jest cywilizowanym i zaawansowanym tenisistą a i w zarządzaniu ma duże doświadczenie.

W wyprowadzaniu przeciwnika z równowagi .
Tom a jak takie złe zarządzanie przez przeciwnika wpływa na Twoją grę (na punkty). Motywuje, przeszkadza?

Poproszę następne pytanie...

Jakuboto pisze:W wyprowadzaniu przeciwnika z równowagi .
Tom a jak takie złe zarządzanie przez przeciwnika wpływa na Twoją grę (na punkty). Motywuje, przeszkadza?

Kończy się wynikiem na styku.
(to mi się nie znudzi)

TomPL pisze:Nie no, co ty? Hohvar jest cywilizowanym i zaawansowanym tenisistą a i w zarządzaniu ma duże doświadczenie.

A propos zarządzania: jeden taki spec przedostatnio coś dłuuuugo poszukiwał trzeciej czy czwartej piłki za jakąś kotarą . Ja mu mówię o stracie cennych sekund, chyba padło nawet słowo "zarządzanie", ale się uparł i... znalazł. Ze dwie krótkie wymiany to jednak trwało.

hohvar pisze:

TomPL pisze:Nie no, co ty? Hohvar jest cywilizowanym i zaawansowanym tenisistą a i w zarządzaniu ma duże doświadczenie.

A propos zarządzania: jeden taki spec przedostatnio coś dłuuuugo poszukiwał trzeciej czy czwartej piłki za jakąś kotarą . Ja mu mówię o stracie cennych sekund, chyba padło nawet słowo "zarządzanie", ale się uparł i... znalazł. Ze dwie krótkie wymiany to jednak trwało.

Wtedy to już nie jest "zarządzanie" tylko "strategia" czyli zmiana tempa meczu aby wtrącić przeciwnika z rytmu...

Kotara, drugi kort, za płotem, w kałuży - to są odrębne specyficzne przypadki. Kiedyś po te piłki trzeba pójść, jak się pójdzie za późno, to albo się zapomni, gdzie one poleciały albo... już ich nie będzie (np. pies pożre!). Oczywiście najlepiej to zrobić po gemie, ale sytuacje bywają różne i trzeba reagować elastycznie.

Jest jeszcze jeden aspekt, a dotyczy singa i debla - podczas gry zimowej w wilgotnych balonach / halach.

Otóż kiedy serwujacy ma dwie piłki, to 2 piłki pozostawione gdzieś z boku łapia wilgoć, albo nawet jak nie łapia, to nie maja szans wyschnać.

Ja staram się pilnować, żeby “bezrobotne” piłki zawsze były w kieszeni gracza returnujacego - wówczas choć trochę podsychaja, a w naprawdę złych warunkach lepiej się nimi gra pod koniec meczu.