Strona 5 z 5

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 25 sie 2017, 18:16
autor: PitS
PIOTR69 pisze:Tak, też tak myślałem, ale jak dziś dotknąłem to jakbyś szpilę wbił. Postanowiłem zastosować Twoją niezawodną terapię i udałem się z synkiem po bilardzie w Manufakturze do McD. rotfl Czuję się znacznie lepiej. :::gd:::
Stosuj za każdym razem kiedy wpadniesz na jakikolwiek głupi pomysł. Poprawi Ci się nie tylko łokieć. :D

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 25 sie 2017, 18:54
autor: Vivid
Zaraz mi się przypomina to zdjęcie z TF-a (ze dwa lata temu?), na którym TomPL czyści linie, ja dyryguję ;), a P69 patrzy z podziwem zza siatki z sąsiedniego kortu na ... moją charyzmę. :P
Jeszcze dużo Big Mac-ów przed Tobą Piotrek, ale dasz radę. ;)

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 14 wrz 2017, 13:10
autor: TomPL
To wracamy do meritum... Jak tam u ciebie Piotr?
U mnie od paru tygodni właściwy łokieć jest całkiem OK, ale extensiory nadal bolą, na tyle, że dobry chwyt rakiety jest niemożliwy, jest za słaby a czasami po prostu puszczam mocny uchwyt w obawie przed bólem. W efekcie trochę gram jak w palanta a nie jak w tenisa: kontroli mało i siła uderzeń marna.
Nadal ćwiczę i smaruję jak poprzednio, gram raz w tygodniu delikatnego debelka albo godzinkę z wyrozumiałym hohvarem. Byle do wiosny...

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 14 wrz 2017, 19:29
autor: PitS
Spokojnie, któregoś dnia nie zorientujesz się że przeszło. Weźmie cię z zaskoczenia. ;)

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 14 wrz 2017, 20:22
autor: PIOTR69
TomPL pisze:To wracamy do meritum... Jak tam u ciebie Piotr?
U mnie od paru tygodni właściwy łokieć jest całkiem OK, ale extensiory nadal bolą, na tyle, że dobry chwyt rakiety jest niemożliwy, jest za słaby a czasami po prostu puszczam mocny uchwyt w obawie przed bólem. W efekcie trochę gram jak w palanta a nie jak w tenisa: kontroli mało i siła uderzeń marna.
Nadal ćwiczę i smaruję jak poprzednio, gram raz w tygodniu delikatnego debelka albo godzinkę z wyrozumiałym hohvarem. Byle do wiosny...
Ja nie gram, smaruję i rozciągam.Nadal boli. Wyczaiłem na YT filmik o wykorzystaniu floss bandów przy łokciu tenisisty, może spróbuję. :::gd:::

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 15 wrz 2017, 07:16
autor: TomPL
Floss band? No ciekawe... co na to nasi fachowcy?
PitS pisze:Spokojnie, któregoś dnia nie zorientujesz się że przeszło. Weźmie cię z zaskoczenia. ;)
Obyś miał rację, tylko ile to jeszcze potrwa...

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 12 cze 2019, 19:50
autor: derock
Mnie pomógł (pomaga) ARNIŻEL. Kiedyś na eBayu wyszukałem maści na ból łokcia, względnie "łokieć tenisisty". Wylistowało mi środki w których prawie zawsze było zioło arniki. Z tym, że były dosyć drogie i... znalazłem Arniżel. Chociaż po pierwszych smarowaniach można podobno nawet odczuć większy ból (koledze się zdarzyło). Mnie na dłuższą metę bardzo pomógł.
Gdzieś wyczytałem, że arnika pomaga przy regeneracji. Zwiększa ukrwienie? Poprawcie mnie.

No i oczywiście woziłem 24h w samochodzie piłkę gumową dla dzieci za £1 z automatu. Dobra też jest miękka piłka tenisowa. Na każdych światłach ściskając. W czasie gry zawsze opaska:
https://www.ebay.co.uk/itm/Elbow-Suppor ... SwSudb9SdK

No i non stop staram się poprawiać technikę, automatyzmy, odprowadzać rakietę, uderzać z nóg i ciała. Kiedyś za dużo to było z samej ręki.

Chociaż tą górną kostkę na łokciu mam trochę większą, to chyba nie dobrze, jak uważacie? Kiedyś jak ją pukałem i naciskałem odczuwałem ją bardziej niż teraz. Teraz odrobinę ją czuję, ale wczoraj 2 razy się w nią walnąłem o framugę i to też może być efekt.
Niemniej jednak z mojego doświadczenia czułość tej kostki może wskazywać na zaawansowanie kontuzji czy też postęp rehabilitacji. Chociaż nie jestem do końca pewien, bo np. (jeśli dobrze zrozumiałem) podczas leczenia kolegi, lekarz uderzał i masował tą kostkę, więc po tym siłą rzeczy musiała trochę boleć.
Ale w moim przypadku wyobrażam sobie, że jak całkowicie nie będę jej czuł to wtedy łokieć będzie w miarę wyleczony.

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 12 cze 2019, 21:00
autor: derock
Acha powinieniem wspomnieć, że poprawę techniki tj. "nie zamykasz dźwigni" sugerował Vivid. Dzięki.

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 12 cze 2019, 21:48
autor: itor
Mi bardzo pomaga uciskanie punktów spustowych i oczywiscie oklady z lodu plus ciągłe wzmacnianie nadgarstka.

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 12 cze 2019, 22:22
autor: hohvar
Mnie pomogły znalezione na YouTube ćwiczenia fizjo. W sumie dwa: zginanie ręki w nadgarstku i przytrzymywanie, a drugie to rolowanie (robiłem to przy ścianie za pomocą puszki na piłki). Po kilku tygodniach łokieć tenisisty się wyleczył. :::gd::: :wink:

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 12 cze 2019, 22:32
autor: TomPL
Ja próbowałem za pomocą puszki po piwie i jakoś słabo wyszło... ale przynajmniej się napiłem. ;)
A tak poważnie to 6 miesięcy byłem łokciowy i prawdę mówiąc dzisiaj, po 18 miesiącach, nadal coś czuję w łokciu oraz w mięśniach poniżej. Chyba za stary już jestem na pełną rehabilitację...

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 13 cze 2019, 13:03
autor: Animal
Przy początkach łokcia golfisty uciekłem na rakietę z mniejszym SW i się wywinąłem. Jeśli ktoś nie chce zmieniać rakiety, to kilka punktów SW można zbić zmieniając naciąg na cieńszy i wibrastop na gumkę zawiązaną na kilku centralnych pionach (np. std wibrastop Yonexa to 5gr).

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 29 mar 2021, 15:41
autor: Walter W.
Odświeżam wątek, bo jestem na końcówce wychodzenia z łokcia tenisisty. Swoją terapię opisałem na blogu, ale przykleję także tutaj, żeby łatwiej było znaleźć osobom w potrzebie.

"Gdyby ktoś miał poważny problem z łokciem tenisisty (u mnie diagnoza lekarza po USG była "ordynarnie naderwany przyczep z powikłaniami i rok przerwy w graniu")- to mogę z czystym sumieniem polecić terapię 40 zabiegów laserem półprzewodnikowym o długości fali w przedziale 600-1000 nm. Czyli dwa miesiące dzień w dzień, po 10 zł za jeden zabieg ok. 7 minut. W sumie 400 zł. A przed laserem próbowałem: 3 x blokady (tylko maskowanie a nie leczenie), fali uderzeniowej, pola magnetycznego, krio, masaży. Nic nie działało, a wręcz było coraz gorzej. Byłem bliski załamania, co Roger może potwierdzić. Nie mogłem unieść kubka z kawą do ust...Trwało to dwa-trzy miesiące.

Mój teść jest emerytowanym chirurgiem plastycznym i przez wiele lat był dyrektorem centrum terapii laserowej i prowadził bardzo zaawansowane badania nad leczeniem laserem, m.in. SM, ale nie tylko. To on mnie namówił na tę terapię, o której mało który ortopeda wie. Laser koniecznie o długości fali 600-1000nm (czyli helowo-neonowy lub zwykły półprzewodnikowy dostępny w każdym punkcie rehabilitacji). Laser ten najpierw rozcina jak skalpel supły splątanych nici kolagenowych- pierwsze 10-15 zabiegów, a potem (prawdopodobnie) poprzez zamianę komórek śródbłonkowych w komórki macierzyste, intensywnie stymuluje odbudowę tych włókien już w sposób uporządkowany - kolejne 15-25 zabiegów. W połowie terapii - po 15-20 zabiegach, następuje subiektywne pogorszenie, dlatego pod żadnym pozorem nie można się zniechęcać i nie wolno w tym miejscu przerywać, tylko dociągnąć do końca do 40 zabiegów. Mogę z czystym sumieniem polecić tę terapię, bo poza wstrzyknięciem osocza 800-1400 zł, nic innego mi już nie pozostało i dopiero ten laser przywrócił moją prawą rękę do (prawie) pełnej sprawności."

Re: Łokieć...smutek... długo leczyliście?

: 25 maja 2021, 22:44
autor: Lechu67
Mam pytanie - czy to może być zwykły laser jakie są w większości gabinetów rehabilitacji czy lepszy byłby tzw wysokoenergetyczny?