Forum tenisowe

matek20 pisze:Kurczę, chyba jestem jednym z nielicznych, co w meczu gra lepiej niż na treningu.

Też tak mam. Wynika to z tego, że kocham rywalizację, napędza mnie ona. Wtedy jestem skupiony na rezultacie, na osiągnięciu celu i nie gram tego, czego nie umiem, tylko staram się jak najlepiej czerpać z tych zagrań, które mam najlepsze (balony ).

matek20 pisze: ... nogi tańczą, gram o wiele lepiej, wszystko wchodzi, pełen luz.

Hitman ???

Na treningu może się zdarzać niektórym, że będą grać gorzej niż podczas meczu. Szczególnie, jeśli coś zmieniają, żeby lepiej grać technicznie na treningu, a podczas spotkania wracają do swoich ogranych schematów i uderzeń (patrz balony Garego).

Gary pisze:...które mam najlepsze (balony ).

Dzień przed Walentynkami to dość ryzykowna deklaracja ...

htb pisze:Trudno się nie zgodzić. I jak to bywa w takich sytuacjach najwięcej do powiedzenia/skrytykowania mają teoretycy, którzy np. w przypadku tenisa często nawet rakiety nie mieli w ręku.

No właśnie mniej więcej o to mi chodziło w "moim" temacie o elaboratach w turniejowych tematach a uczestnictwie w TF-ach.

A co do powiązań smeczowo-serwisowych: można jak najbardziej mieć opanowany smecz zarówno kierunkowo jak i pod kątem mocy a zarazem kiepski serwis. Przykładem odwrotnym jest choćby Djokovic, który przy świetnym serwisie nierzadko nie zagrywa kończących smeczów.

wwojtek pisze:A co do powiązań smeczowo-serwisowych: można jak najbardziej mieć opanowany smecz zarówno kierunkowo jak i pod kątem mocy a zarazem kiepski serwis. Przykładem odwrotnym jest choćby Djokovic, który przy świetnym serwisie nierzadko nie zagrywa kończących smeczów.

Też tak mam, smecz mam bardzo dobry, a serwis to odwalam "na sztukę".

Się uśmiałem, z bab oczywiście.
https://www.youtube.com/watch?v=uFO9tyf_5I8