Vivid pisze:Artlight pisze:Czemu, ach czemu, nie miałem żadnych wątpliwości, że kolejny post po wpisie TomPL pójdzie dokładnie w tę stronę oraz że jego autorem będzie Vivid...?
To się antycypacja nazywa
, w tenisie dość istotna, ciesz się, że posiadasz tę zdolność.
Gorzej, jak zamienisz ją na emancypację, wtedy się Obi ucieszy.
Ekba - fajnie by było kiedyś zagrać razem. Wtedy byłoby mi najprościej wytłumaczyć/pokazać o co mi chodzi. A Ty być może zareagowałbyś tak, jak reaguje większość moich przeciwników na szczeblu czysto amatorskim: najczęstsze co słyszę po meczu, to:
-
ale jesteś ładny
-
też nie lubię Obiego
- kurczę, grając z tobą, mam ogromną trudność odgadnąć, w którą stronę zagrasz.
W skrócie - nie skupiasz się na trafieniu w jakąś część piłki (a już na pewno nie myślisz o tym, żeby ją pogłaskać z jednej strony, co rzekomo miałoby nadawać silną rotację boczną), tylko na ustawieniu ciała względem piłki i pracy barków, ramienia, nadgarstka przed kontaktem strun z piłką, w jego trakcie i po takim kontakcie. Twoją intencją powinno być skupienie się na jednym, powtarzalnym punkcie kontaktu strun z piłką (że tak powiem - "pełnym" kontakcie, w którym uderzasz centralnie w tył piłki), a to te elementy, które wymieniłem tu i we wcześniejszym wpisie, składają się na taką a nie inną trajektorię lotu piłki. Mogę Ci jednak zagwarantować, że nikt lepiej grający chcąc uderzyć w lewo, nie myśli o tym, żeby piłkę bardziej z prawej strony uderzyć. Nawet jeśli finalnie tak to wygląda, to jest to efekt timingu, a nie uderzania "w bok" piłki.
Kurczę, może ja się nie nadaję na tłumacza/nauczyciela...?