Strona 4 z 4

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 09:23
autor: wyczesany
TomPL pisze:Ano tak... czy w amatorskim tenisie można grać bez koszulek?
Że też tylko faceci mają ten problem...

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 09:56
autor: hokej
pst pisze:
hokej pisze:
TomPL pisze:Ano tak... czy w amatorskim tenisie można grać bez koszulek?
:rdcard:
Pamiętam czasy, gdy w złym tonie było granie w żółtej koszulce (brak tła dla piłki). Ortodoksem nie jestem, ale brak koszulki jest dla mnie nie do przyjęcia. Zarówno na moim, jak i pozostałych kortach.
Czy wtedy upominasz graczy obok na korcie?
Raczej rzucam publicznie tekst o wielorybach i odruchach wymiotnych. Będąc właścicielem ośrodka dałbym takiemu gościowi 5-sekundowe ultimatum, w innej sytuacji też jestem gościem.
Sytuacja dla mnie analogiczna do przychodzenia w gaciach na posiłki w ośrodkach wczasowych, kwestia smaku.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 10:20
autor: TadX
Ja to pamiętam raz na treningu trener odesłał kolegę, bo tamten przyszedł bez koszulki. Mieliśmy ok. 7-8 lat.

Jeden ewenement, z którym kiedyś się zetknąłem, to... mycie nóg na korcie. Nie była to sytuacja, że była krew, czy coś takiego. Po prostu - po meczu gracz postanowił od razu dokonać małej ablucji.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 10:44
autor: keicam
TadX pisze:Jeden ewenement, z którym kiedyś się zetknąłem, to... mycie nóg na korcie. Nie była to sytuacja, że była krew, czy coś takiego. Po prostu - po meczu gracz postanowił od razu dokonać małej ablucji.
Ja miałem jeszcze ciekawiej. Pod balonem dwa lata temu mieliśmy z kolegą stałą rezerwację. Graliśmy sobie co tydzień a na korcie obok dwie babki, całkiem fajnie grające no i zgrabne. Jedna z nich potrafiła np zrobić szpagat dochodząc do piłki, jak Serena czy Kim. Nasze godzinki zachodziły na siebie w ten sposób że kobitki kończyły po półgodzinie. No i potem następowało najciekawsze! Jedna z nich (ta od szpagatu), apetyczna jeszcze nie czterdziestka, przebierała się siedząc na krzesełku tyłem do nas. Do rosołu O_O . I tak jak nogi i tyłek widać było "szczątkowo" to całkiem fajny duży biust (ok D) już zdecydowanie wyraźnie. Po którymś razie umówiliśmy się z kolegą że "przypadkowo" w tym czasie zejdziemy na łyka wody, po nieparzystym gemie (ławeczki styczne plecami). Babka kompletnie bez krępacji na wpół odwrócona zapytała się czy nie za bardzo nas szokuje jej widok na co zgodnie odparliśmy że zdecydowanie cieszy. :::luv:::
I tak prawie przez trzy miesiące stymulowały nas i rozpraszały tzw inne bodźce kortowe!

Jedyny raz w życiu było mi smutno z powodu zdemontowania balonu na lato. "Nasze" babki przestały się już tam pojawiać ;( .

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 10:57
autor: TadX
keicam pisze:Ja miałem jeszcze ciekawiej. (...)
Poproszę adres tego ośrodka rotfl .

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 11:02
autor: keicam
TadX pisze:
keicam pisze:Ja miałem jeszcze ciekawiej. (...)
Poproszę adres tego ośrodka rotfl .
Figusa!!! (:]

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 11:31
autor: wyczesany
TadX pisze:
keicam pisze:Ja miałem jeszcze ciekawiej. (...)
Poproszę adres tego ośrodka rotfl .
Ciekawe co na to Kasia... :::whistle:::

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 11:32
autor: Gary
hokej pisze:
pst pisze:
hokej pisze:
TomPL pisze:Ano tak... czy w amatorskim tenisie można grać bez koszulek?
:rdcard:
Pamiętam czasy, gdy w złym tonie było granie w żółtej koszulce (brak tła dla piłki). Ortodoksem nie jestem, ale brak koszulki jest dla mnie nie do przyjęcia. Zarówno na moim, jak i pozostałych kortach.
Czy wtedy upominasz graczy obok na korcie?
Raczej rzucam publicznie tekst o wielorybach i odruchach wymiotnych.
Kumpel rzucił kiedyś niby do mnie, ale tak, żeby delikwent, którego to dotyczyło też słyszał: "Myślałem, że tu obowiązuje zakaz gry bez stanika." rotfl Niestety aluzja nie podziałała.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 12:40
autor: RoTTeN
Gary pisze:(...)
Natomiast jeśli chodzi o sprawdzanie śladu po zagraniu, to jeśli robi się to natychmiast po odbiciu, to ok, chodzi o to, żeby nie przeciągać tego do na przykład sprawdzenia co robi przeciwnik albo czy własne odegranie będzie groźne.
Ale jest to OK, bo jest to zwyczajowo przyjęte czy też wynika z jakiegoś przepisu?

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 12:51
autor: Gary
RoTTeN pisze:
Gary pisze:(...)
Natomiast jeśli chodzi o sprawdzanie śladu po zagraniu, to jeśli robi się to natychmiast po odbiciu, to ok, chodzi o to, żeby nie przeciągać tego do na przykład sprawdzenia co robi przeciwnik albo czy własne odegranie będzie groźne.
Ale jest to OK, bo jest to zwyczajowo przyjęte czy też wynika z jakiegoś przepisu?
Wynika to z interpretacji przepisów wyłuszczonej mi przez trenera, który ma również ukończony kurs sędziowski.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 13:18
autor: Vivid
Sprawdzanie śladu - nas uczyli jak trenowałem za młodu żeby przede wszystkim odegrać piłkę i szybki rzut oka na ślad. Wywołać trzeba zanim po zagraniu rywala piłka skozłuje drugi raz na naszej stronie (czyli przegramy punkt).
Za to sprawdzanie śladu po zakończeniu wymiany to bzdura, chyba, że dla własnej ciekawości, lub by wyprowadzić rywala z równowagi ;) :twisted: . Punkt rozegrany to punkt skończony.

Gra bez koszulki? To się wrzeszczy na cały obiekt pokazując palcem - Ludzie, ludzik Michelin przyszedł, weźcie autografy! rotfl

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 13:25
autor: Gary
Vivid pisze:Wywołać trzeba zanim po zagraniu rywala piłka skozłuje drugi raz na naszej stronie (czyli przegramy punkt).
A ja miałem na turnieju taką sytuację, że koleś mi się przywalił do zbyt późnego wywołania autu. Zagrał do rogu, więc odgrywałem w biegu i zanim zebrałem się z doślizgu, to trochę minęło, rzuciłem okiem na ślad i widząc przerwę, krzyknąłem "Aut!". Rywal w tym momencie zagrał kolejną piłkę i przyczepił się, że jak już zagrał piłkę, to za późno (moim zdaniem wcale jej nie zagrał przed okrzykiem, tylko po, bo słyszałem uderzenie rakietą w piłkę, gdy skończyłem krzyczeć). Nie tylko ze mną coś takiego robił, więc może gdzieś wyczytał coś takiego.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 13:29
autor: Vivid
Gary, zagrać piłkę może, ważne by nie zdobył punktu (drugi kozioł piłki na Twojej stronie).
W sumie jest to logiczne. Kort ma 23,77m długości, przy szybkiej grze piłka leci i wraca w kilka sekund. To jak się masz zatrzymać, ocenić ślad i wywołać aut zanim np. gość dotknie piłkę odgrywaną przez Ciebie po ewentualnym aucie? ...
Choć spotkałem się z podejściem ortodoksów, że masz wątpliwość to ryzykuj, zatrzymuj od razu grę i sprawdzaj, albo masz rację albo nie.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 16:54
autor: RoTTeN
Vivid pisze:(...)
Choć spotkałem się z podejściem ortodoksów, że masz wątpliwość to ryzykuj, zatrzymuj od razu grę i sprawdzaj, albo masz rację albo nie.
Ja jestem takim ortodoksem, ale tylko teoretycznym, bo nigdy by mi nie przyszło do głowy się o to wykłócać. Tak jak napisał Lion Dragon - sytuacje takie są zbyt rzadkie, poza tym przecież na opóźnionym wywołaniu autu przez rywala nic nie tracę oprócz tego, że muszę się bez sensu przebiec kilka kroków. Chodzi mi bardziej o zasadę samą w sobie.

Wy gracie na cegle "od zawsze", więc wiecie co i jak, ale jak jakiś orlikowiec postanawia pierwszy raz w życiu zagrać turniej na ziemi i nie za bardzo ma się kogo popytać to zagląda do przepisów. I co tam widzi?
SPOILER:
Widzi, że przepisy są podzielone na dwie części - pierwsza dotycząca wszystkich nawierzchni (również ziemnej) oraz druga dotycząca tylko nawierzchni ziemnej.

Widzi, że sposób wywoływania autu określony jest w pierwszej części, wnioskuje więc, że jest on taki sam dla wszystkich nawierzchni. Dowiaduje się więc, że na "cegle" powinien podjąć decyzję tak samo jak na innych nawierzchniach, czyli poprzez obserwację piłki odbijającej się od kortu, a nie poprzez obserwację śladu, który ona zostawia. W przekonaniu tym utwierdza go fakt, że obserwacja śladu przed wywołaniem autu wiąże się z dodatkową zwłoką, co mocno zgrzyta w zestawieniu z zapisem "natychmiast po odbiciu się piłki od kortu". Gdyby jednak nadal nie był pewien swoich racji to mamy kolejny punkt, który mówi, że "ślad piłki można sprawdzać jedynie w przypadku kończącej piłki lub gdy zawodnik przerwie grę".

No więc orlikowiec na ziemi dostaje piłkę trudną do oceny i co robi? Podejmuje natychmiastową męską decyzję:
- albo kontynuuje wymianę
- albo wywołuje aut i potem z drżącym sercem spogląda na ślad czy miał rację.

Jednakowoż po pewnym czasie, obserwując innych tenisistów, orientuje się, że te całe przepisy można o kant d..y otłuc, bo ich interpretacja (która nie jest nigdzie zapisana) mówi coś zupełnie innego. :::fcplm:::

A tak w ogóle to wszyscy nie macie racji, a ten Garego sędzia-trener nie uważał na lekcjach. ::!phi!:: :lol:

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 17:02
autor: Gary
RoTTeN pisze:(...)"ślad piłki można sprawdzać jedynie w przypadku kończącej piłki lub gdy zawodnik przerwie grę".
W tym wypadku chodzi o inne sprawdzanie śladu niż rzucenie okiem po odegraniu. Tu chodzi o takie sprawdzanie śladu, że oglądasz, wołasz przeciwnika, żeby sam ocenił, a jak nie możecie się dogadać, to jeszcze ściągacie gościa z kortu obok, żeby rozstrzygnął. rotfl Innymi słowy - zerknąć na ślad możesz zawsze, ale jeśli nie wywołasz autu, to po zagraniu kolejnych uderzeń nie masz prawa podejść do śladu i powiedzieć czegoś w stylu: "No co prawda zagrałem w siatkę, ale 167 uderzeń temu zagrałeś backhand w aut, chodź zobacz!" rotfl

Mam nadzieję, że teraz jasne.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 17:10
autor: RoTTeN
Gary pisze:
RoTTeN pisze:(...)"ślad piłki można sprawdzać jedynie w przypadku kończącej piłki lub gdy zawodnik przerwie grę".
W tym wypadku chodzi o inne sprawdzanie śladu niż rzucenie okiem po odegraniu. Tu chodzi o takie sprawdzanie śladu, że oglądasz, wołasz przeciwnika, żeby sam ocenił, a jak nie możecie się dogadać, to jeszcze ściągacie gościa z kortu obok, żeby rozstrzygnął. rotfl Innymi słowy - zerknąć na ślad możesz zawsze, ale jeśli nie wywołasz autu, to po zagraniu kolejnych uderzeń nie masz prawa podejść do śladu i powiedzieć czegoś w stylu: "No co prawda zagrałem w siatkę, ale 167 uderzeń temu zagrałeś backhand w aut, chodź zobacz!" rotfl

Mam nadzieję, że teraz jasne.
OK, rozumiem.

Zapis o natychmiastowym wywoływaniu autu też się da jakoś wytłumaczyć (TomPL już szykuje definicję słowa "natychmiast" :D ), ale co z zapisem o sposobie wywoływaniu autu? A konkretnie z tym, że jest on umieszczony w części dotyczącej wszystkich nawierzchni? Czy to nie oznacza, że na wszystkich nawierzchniach należy wywoływać aut w ten sam sposób (poprzez obserwację piłki a nie śladu)?

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 17:29
autor: TadX
wyczesany pisze:Ciekawe co na to Kasia... :::whistle:::
Kasia czytywała tylko mojego byłego bloga, na resztę raczej nie wchodzi. Jestem kryty ;). Nie no, żartuję (to jakby czytała ;) ).

Przepisy warto znać, żeby nie było dziwnych sytuacji.

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 18 kwie 2014, 19:46
autor: PitS
Gary pisze:
hokej pisze:
pst pisze:
hokej pisze:
TomPL pisze:Ano tak... czy w amatorskim tenisie można grać bez koszulek?
:rdcard:
Pamiętam czasy, gdy w złym tonie było granie w żółtej koszulce (brak tła dla piłki). Ortodoksem nie jestem, ale brak koszulki jest dla mnie nie do przyjęcia. Zarówno na moim, jak i pozostałych kortach.
Czy wtedy upominasz graczy obok na korcie?
Raczej rzucam publicznie tekst o wielorybach i odruchach wymiotnych.
Kumpel rzucił kiedyś niby do mnie, ale tak, żeby delikwent, którego to dotyczyło też słyszał: "Myślałem, że tu obowiązuje zakaz gry bez stanika." rotfl Niestety aluzja nie podziałała.
Moja znajoma donośnym głosem do adresata: ale na ten kort się muchy zlatują. rotfl

Re: Co "uchodzi" w amatorskim tenisie?

: 19 kwie 2014, 02:47
autor: Kat
TadX pisze:
wyczesany pisze:Ciekawe co na to Kasia... :::whistle:::
Kasia czytywała tylko mojego byłego bloga, na resztę raczej nie wchodzi. Jestem kryty ;). Nie no, żartuję (to jakby czytała ;) ).

Przepisy warto znać, żeby nie było dziwnych sytuacji.
No raczej wchodzę, nie tylko na bloga... :twisted: :wink: