Strona 1 z 2

Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 14:48
autor: Gary
Rok się kończy, więc czas na jego podsumowanie. Chodzi mi tu oczywiście nie o podsumowanie sezonu zawodowego, wtedy temat byłby w innym dziale, lecz o dokonania własne forumowiczów na korcie. Czy graliście w turniejach lub ligach, co ugraliście, jak to się ma do Waszych oczekiwań? A także można tu opisać swoje postępy lub ich brak od strony technicznej. Sam postaram się coś napisać w najbliższym czasie.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 15:35
autor: Gypsy
Ja, zresztą jak co roku obiecywałem sobie, że 2 razy w miesiącu będę grać w turniejach, a choć raz w tygodniu zagram sparing...
Niestety czas nie pozwolił, turnieje zaliczone może cztery, sparingów góra 10. :)

Ale od przyszłego roku się biorę... (Jak zawsze... )

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 19:41
autor: Traw3k
Na początku serdecznie podziękowania dla Szymka (Wyczesanego), który napisał akurat w chwili, kiedy dopadła mnie wena twórcza na pisanie, wysyłając mi swój magiczny serwis w linku. Link skopiowałem, tym samym usuwając sobie ze schowka pisane wypociny z Forum. Niefortunnym trafem, próbując otworzyć nową kartę, usunąłem tekst, który pisałem, a przez kochanego Wyczesa został mi jedynie link.

Od nowa. Dziękuję ślicznie ;).

Plany były. Starty w turniejach, które odbywały się cyklicznie w każdy drugi tydzień kolejnego miesiąca (ul. Nakielska, tenisiści z Bydgoszczy będą wiedzieli). Ogólnie - dużo gry na punkty.
I rzeczywiście, ochota na grę była. Pogody jednak nie było, przynajmniej na początku sezonu tenisowego (zdaje się, że to był maj) - pierwszy turniej cyklu był przesuwany trzy razy (z weekendu na następny) - korty były mokre. Chęci na turniejowe granie jakoś odeszły, było jedynie pykanie na "swoich" kortach, znalazły się też inne zajęcia.

Turnieje nie wyszły. Gra na punkty? Pourywałem kilkanaście setów w sezonie swojemu sparingpartnerowi, który gra więcej, dłużej i jest bardziej ograny - dwa spotkania udało się wygrać, w trzech setach.
Meczów nie było dużo, ale każdy przynosił kolejne doświadczenia. Psychika na korcie uległa zmianie, na lepsze - w końcu. Potrafiłem wyjść ze stanu 2:5 w secie, przegrywając dopiero w tiebreaku. Widać więc progres w tym elemencie. Sporo pracy jeszcze przede mną...

No, właśnie. Po co ta praca? Nie wiem, czy jest mi to do czegokolwiek potrzebne. Zawsze bardziej cieszyło mnie przebijanie na luzie z partnerem, niż gonitwa za punktami. Poziom gry, który reprezentuję pozwala na w miarę regularne trzymanie piłki w korcie z umiarkowanie szybką piłką - dajmy na to te 60% "mocy". Bardzo przyjemnie gra mi się z lepszymi ode mnie, również grającymi jednoręczny backhand, którzy grają po x-naście, a czasem x-dziesiąt lat - są to instruktorzy narciarstwa, tenisa, którzy nadal są w formie. Co fajniejsze, Ci ludzie mówią, że ze mną też bardzo fajnie się gra - to cieszy ;).

Przydreptał do mnie rower (po 7 latach bez jazdy) - skończyła się gra w tenisa. Od 20.07 do pierwszego tygodnia grudnia byłem na korcie dosłownie kilka razy. I to tylko ze względu na to, że ktoś mnie zaprosił na kort pożyczając przy tym rakietę (jak moje strzeliły - tak leżały sobie w kącie pokoju).
W tym czasie przejechałem 3670 km i wcale nie żałuję tego przejeżdżonego czasu, który odbył się kosztem gry w tenisa. Nie rozwijałem się "tenisowo", ale zdobywałem doświadczenie życiowe. Doświadczyłem uprzejmości kierowców dla rowerzystów, widziałem wiele ciekawych miejsc. Najdłuższa wyprawa, odbyta wraz z małą grupką zapaleńców na dwóch kołach to Bydgoszcz-Toruń-Bydgoszcz. W dniu, w 7 godzin i kilka minut, przejechałem 147,5 km (zwiedzanie miasta + sama jazda). Przy czym droga do Torunia (ok. 40 km) zajęła nam godzinę i 23 minuty.
Jak nie rwałem naciągów to przebijałem dętki ;).

"Bieganie zamieniłeś na siedzenie." - coś w tym jest. Ta krótka przerwa od gry jednak na pewno mi się przydała.
Teraz wracam do gry, już bez planów, że w nowym roku będę regularnie grał w turniejach, ganiał za punktami i udawał, że sprawia mi to przyjemność. Pójdę, raz, czy drugi - dotrzymam towarzystwa, bo atmosfera zawsze jest świetna, ale bez "napinki" o wynik. Wygram - fajnie, nie wygram - też fajnie, bo chociaż pograłem ;).

Na Turniej Forumowiczów, o ile się uda, też chętnie wpadnę. Pozdrawiam :).

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 19:57
autor: masters
Rok 2011
Początek sezonu 2011 przesiedziałem przed telewizorem oglądając Australian Open i Roland Garros. Sezon zaczął się pechowo , ponieważ złamałem rękę. Pół roku leczyłem kontuzje.Grę w tenisa w tym roku zacząłem w wakacje chodząc na zajęcia z trenerem codziennie po półtorej godziny , żeby odzyskać formę przed kontuzją. Pod koniec wakacji poczułem się na siłach i zagrałem pierwszy w tym roku sparing z moją przyjaciółką. Niestety nie poszło mi najlepiej, przegrałem 6 do 3 i 6 do 2. Po mojej wysokiej porażce znów ćwiczyłem z trenerem . We wrześniu zagrałem rewanż , tym razem poszło mi o wiele lepiej , przegrałem 7 do 5 i 7 do 5. Pod koniec września zgłosiłem się do mojego pierwszego turnieju w tym roku. Niestety miałem duże problemy z głową (koncentracja) , wygrywałem 5 do 0 , poczułem się za pewnie i przegrałem seta 7 do 5. Drugi set też przegrałem 7 do 5. Po turnieju miałem wiele lekcji z trenerem i zagrałem około 10 sparingów (nie pamiętam wyników). Pod koniec listopada zagrałem drugi turniej , miałem złe przeczucia , nie mogłem spać co przełożyło się na korcie. Przegrałem 6 do 2 i 6 do 1. Byłem zawiedziony że skończył się sezon i nie było żadnych turniejów. Obecnie trenuje 4 razy w tygodniu i przygotowuje się do nadchodzącego nowego sezonu. Ten sezon oceniłbym w skali od 1 do 10 na 4. Pozdrawiam. Wesołych Świąt.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 20:14
autor: wyczesany
W czerwcu zagrałem w mistrzostwach województwa, najpierw grałem z kolegą z sekcji, nie ugrałem nawet gema, potem z bratem zawodnika (swoją drogą trzeci przeciwnik) ugrałem gema, a z samym zawodnikiem ugrałem w ciągu ośmiu gemów może 5 punktów. Bardzo ciekawe doświadczenie, zagrać z kimś grającym na kompletnie innym poziomie. W lipcu zagrałem w mistrzostwach powiatu i pierwszy raz doszedłem do ćwierćfinału z czego jestem zadowolony. Potem był wyjazd do Barlinka i trochę odbijania z Szymonem, zagraliśmy jeden mecz, który już został dość obszernie opisany więc nie będę powtarzał. I to właściwie tyle jeśli chodzi o moją grę singlową na punkty.
Traw3k pisze:Na początku serdecznie podziękowania dla Szymka (Wyczesanego), który napisał akurat w chwili, kiedy dopadła mnie wena twórcza na pisanie, wysyłając mi swój magiczny serwis w linku. Link skopiowałem, tym samym usuwając sobie ze schowka pisane wypociny z Forum. Niefortunnym trafem, próbując otworzyć nową kartę, usunąłem tekst, który pisałem, a przez kochanego Wyczesa został mi jedynie link.

Od nowa. Dziękuję ślicznie ;).
Wiem, że i tak nie umiesz się na mnie gniewać, poza tym musisz przyznać, że warto było ;).

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 20:19
autor: Jacques D.
Poziom się podniósł o jakieś 0,5-1 NTRP więc nie mogę powiedzieć, że stanąłem w miejscu, choć z drugiej strony, jeśli po kolejnym roku postęp będzie tak samo nieznaczny, bedę mocno niezadowolony.
Plan na nadchodzący rok? Grać w miarę możliwości regularnie w turniejach, jeśli rzecz jasna mój poziom będzie adekwatny, pograć trochę częściej i z większą ilością osób. Z poszczególnych zagrań głównie poprawić serwis.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 25 gru 2011, 20:25
autor: Martinek
Dla mnie natomiast ten sezon był... bardzo odkrywczy :) . Rok tradycyjnie zaczęty grą na hali, wtedy jeszcze pykałem juniorskim Blabloblatem. Jakoś na początku mi nie szło za bardzo, turniejów też nie było, w efekcie grałem na treningach z lepszymi chłopakami od siebie. Potem przyszedł maj :) , dostałem nowego szpadla i zabrałem się za porządne treningi. Dwa razy w tygodniu, było całkiem nieźle i nawet regularnie bywałem na podium turniejów w mojej grupie wiekowej. Wtedy niestety kontuzja. Cały miesiąc wyjęty z gry. Kiedy się wyleczyłem (jeszcze mi pozostała "pamiątka" ) zacząłem od nowa z pomocą mentora RommeLa. Potem obozik z bombonusem, wiele to się nie nauczyłem, ale za to ludzie byli fantastyczni. Później znowu długa przerwa, po czym postanowiłem zagrać w ostatnim turnieju GP (wiedziałem że będzie farsa, ale co tam pogram sobie). Farsa była, i to niesamowita... Potem hala i niestety treningi to udoskanalanie swej gry, którą bardzo poprawiłem w sensie techniki. I odbiło się to na wynikach. Z chłopakiem który mnie lał niemiłosiernie ostatnio przegrałem po wyrównanym tiebreaku. Rok oceniam nieźle, w skali szkolnej pewnie na 4 z małym plusikiem ;) .

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 26 gru 2011, 08:15
autor: Willy
Dla mnie początek roku to zdecydowane ograniczenie ilości treningów. Ceny kortów zimą jednak astronomiczne.
Lato to liga tenisowa, a że jakimś cudem awansowałem do wyższej, to zebrałem regularne lanie. Ale jest też ogromny plus, ogromna popraw strony mentalnej. Gra z lepszymi w rankingu zmniejszała „spinkę” , rozluźniała rękę i siłą rzeczy dodawała pewności siebie.
Od jesieni nowy trener, jak zawsze nowy to i uczy nowych rzeczy. Ale ćwiczymy rzetelnie serwis, przynajmniej 30 minut na sesję, poprawiamy technikę itp. Już widać efekty poprawy serwisu. Zobaczymy co dalej.
Nastąpiła też zmiana sprzętu i ciągle sobie chwalę moje nowe Yonki RDiS 200 (tylko tego strzału z forehandu brak).
Ale największy plus tenisowego sezonu, to te kilka godzin z moja 11 letnią córką i fakt, że możemy sobie całkiem spokojnie poprzebijać piłki na koniec kortu. A jako, że dziewczyna „ułożona” od początku przez trenerów, to aż przyjemnie popatrzeć.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 26 gru 2011, 13:40
autor: PitS
Co tu napisać? Plany były rozległe, skończyło się jak zawsze.
97,5 kg na początku roku sprawiło że zacząłem hamować z jedzeniem (to na obiadkach gościnnych rodziców trudne - od półtora roku nie wracam codziennie do domu) oraz więcej ćwiczyć. Od dawna wiem gdzie jest mój hamulec - to wydolność. Zimą trochę pojeździłem na łyżwach, poskakałem na skakance, F1driver wrócił do tenisa, zapowiadało się nieźle. Wprawdzie do lata miałem kontuzję prawego barku ale gram lewą ręką :D

Na TF wiosenny jechałem ze sporymi nadziejami, mniej trenowałem ale więcej grałem, do tego poprawiłem niektóre elementy. Nawet wylosowania w pierwszej rundzie Piotra69 z którym grałem na jesieni nie pozbawił mnie humoru. W trakcie meczu również do 9-go gema i własnego serwisu przy 5:4 miałem go wciąż. Skończyło się paliwo, trudno.

Na jesień już nie dałem rady się tak przygotować choć w turniejach kończących sezon zagrałem po 1 dobrym meczu.
Końcówka roku to kłopoty zdrowotne, mało gram bo nie wiem jeszcze co mi jest, a nie mam się kiedy przebadać. Utrata pulsu, kołatanie i arytmia i bóle nie wróżą dobrze na przyszły sezon, ale to może nadmiar wrażeń, w końcu ożenię syna. O_O

Mikołaj na zachętę przyniósł mi komplet odzieży termoaktywnej wiec wypadałoby mu się zrewanżować aktywnością.

Tenisowo - wyraźna poprawa serwisu, sposobu poruszania się, za sprawą wydolności tkwię na NTRP4.0 od 3-4 sezonów.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 26 gru 2011, 15:00
autor: Gary
Liczbowo sprawa wygląda tak: zagrałem 38 meczów w Challengerze na DeSkach (bilans 26-12, ale od Mastersa już 17-2) + Masters, 30 turniejów GPWA i jednego TF-a. Do tego 3 mecze w lidze deblowej oraz różne treningi i sparingi, których nawet nie liczę. Zanotowałem kilka wartościowych wygranych, ale też zdarzyły się bolesne porażki.

Ogólnie rok oceniam bardzo pozytywnie. Zrealizowałem w zasadzie wszystkie cele, które postawiłem sobie przed rokiem, choć w miarę upływania roku, podnosiłem sobie poprzeczkę i tu już sukcesu nie było.

Na TF-ie doszedłem do finału, na wygraną raczej nie liczyłem, choć chciałem ugrać kilka gemów więcej (może w przyszłym roku się to uda).

Na DeSkach doszedłem do finału Mastersa, wygrać raczej nie mogłem, bo choć broniłem tytułu, to faworytem nie byłem. Zresztą pobiłem rekord wygranych gemów z tym rywalem, ukoronowaniem występu byłby set (nikt nie urwał), ale się nie udało. Sezon 2010/11 kończyłem w "5", teraz od losowania miejsc i wspięcia się na podium, nie spadłem z niego i taki był cel (i jest nadal, aż do Mastersa w maju).

W GPWA chciałem skończyć sezon w "20", choć już w marcu liczyłem na to, że wyrównam lub poprawię swój najlepszy rezultat, czyli 18. miejsce. W połowie roku chciałem być już co najmniej w "15", a na początku września zacząłem marzyć o "10". Tego ostatniego celu nie udało się zrealizować, skończyłem rok jako 12. Wygrałem 3 turnieje III rangi, a w dwóch byłem w finale. W sumie w obu miałem szansę wygrać, ale nie zawsze wszystko się udaje. Do tego doszło 5 półfinałów II rangi i jeden ćwierćfinał pierwszej. Wszystkie te wyniki oceniam jako sukces, choć liczyłem na jakiś finał w II randze, ale mimo meczowej się nie udało. A szkoda, bo ogranie tego rywala byłoby pięknym ukoronowaniem sezonu, taki fajny tenisowy skalp.

Jeśli chodzi o wygrane z jakąś szeroką pojętą czołówką, to udało mi się wygrać z 2 uczestnikami Mastersa GPWA, z czego z jednym 2 razy. Do tego ograłem nr 9, 2 razy 18, 4 razy 19 i raz 20, ale ten ostatni gracz umiejętnościami stoi moim zdaniem sporo wyżej, lecz rzadko grywa. To dla mnie spory sukces.

Jeśli chodzi o umiejętności, to wydaje mi się, że poprawiłem wszystko prócz serwisu. Dzięki deblowi pojawił się u mnie wolej, smecz z tragicznego stał się marny. Dodatkowo poprawiłem i tak dobre mijanie i loby, a do tego zacząłem zagrywać winnery z głębi, a przynajmniej nauczyłem się kończyć wystawki. Moja gra to nie tylko zamęczanie rywala, czasem potrafię już samemu skończyć.

Cele na przyszły rok? Co najmniej finał TF-a, wygrać choć jeden turniej GPWA inny niż III ranga, skończyć rok co najmniej na takim samym miejscu jak ten, a najlepiej wejść do Mastersa, wygrać Mastersa na DeSkach i skończyć sezon na pierwszym miejscu. A czysto tenisowo? Dalej się rozwijać.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 27 gru 2011, 10:50
autor: Obiektyw
Słabszy rok. Kilka dobrych meczy nie zmienia wrażenia. Ogólnie mówiąc, plany były bardziej ambitne. Niestety człowiek nie przewidzi wszystkich okołotenisowych okoliczności. Ekhhh ... :tired:

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 27 gru 2011, 11:09
autor: ppeter
Mijający rok oceniam pozytywnie, udało mi się mocno podciągnąć technikę uderzeń.
Zagrałem kilka fajnych meczy, nie mniej tutaj widać, że moją bolączką (stały element ostatnimi czasy) są braki kondycyjne i nie potrafię utrzymać wysokiej dyspozycji zbyt długo.
Końcówka roku to niestety problemy zdrowotne, które wyłączyły mnie z aktywności fizycznej na trzy miesiące. Mam nadzieję, że pod koniec stycznia, będę mógł zacząć odbudowywać formę.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 27 gru 2011, 11:28
autor: Marcin_L
OKi, to i ja napiszę.

Plan był taki, żeby poprawiać technikę i do tego grać, grać i jeszcze raz grać.

Zima i początek wiosny były w miarę OK. Choć dostawałem w skórę w I lidze, to trenowałem i miałem poczucie, że jednak się rozwijam. Wiosną strzelił mi łokieć i praktycznie nie grałem do końca sierpnia. Wtedy rozegrałem 3 mecze ligi letniej, z czego 2 przegrałem, a 1 wygrałem.

Od początku września intensywnie gram, zmieniłem rakietę na bardzo lekką (PD Lite), co może nie jest najlepsze dla mocy, ale jest zbawienne dla łokcia, bo problemy zupełnie zniknęły.

Zacząłem grać w dwóch ligach i wreszcie mam efekty pracy nad techniką i powtarzalnością zacząłem wygrywać. W jednej z lig mam bilans wygranych do porażek 5:1, co plasuje mnie na I miejscu w grupie i daje nadzieje na walkę o pierwszą ligę, a w drugiej z lig 2:1, co dało mi automatyczny awans do I ligi.

Pograłem też ze sporo lepszymi ode mnie, co dało mi do myślenia. :)

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 27 gru 2011, 14:15
autor: logigamer
A jak krótko, w jednym zdaniu... Nauczyłem się w tym roku odbijać piłkę w miarę kontrolowane miejsce po drugiej stronie siatki rotfl. Grą tego w sumie jeszcze nazwać się nie da 'ale' 'ale'... złe dobrego początki. :::JdP:::

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 28 gru 2011, 14:27
autor: Vivid
Miałem nie grać, ale jednak zagram w piątek. Także podsumuję w weekend :).

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 28 gru 2011, 16:57
autor: Gary
Vivid pisze:Miałem nie grać, ale jednak zagram w piątek. Także podsumuję w weekend :).
Prawie mogę napisać to samo. To znaczy ja już podsumowałem, ale się pospieszyłem, bo w piątek czeka mnie jeszcze jeden mecz na DeSkach.

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 29 gru 2011, 13:04
autor: hohvar
A ja wygrałem mistrzostwa gminy :::yay:::. Był to pierwszy turniej w jakim grałem w ogóle, więc podsumowanie wypada bardzo pozytywnie. :wink:

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 29 gru 2011, 13:09
autor: Obiektyw
hohvar pisze:A ja wygrałem mistrzostwa gminy :::yay:::. Był to pierwszy turniej w jakim grałem w ogóle, więc podsumowanie wypada bardzo pozytywnie. :wink:
No, no! Gratulacje. :)

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 29 gru 2011, 15:55
autor: hohvar
Obiektyw pisze:
hohvar pisze:A ja wygrałem mistrzostwa gminy :::yay:::. Był to pierwszy turniej w jakim grałem w ogóle, więc podsumowanie wypada bardzo pozytywnie. :wink:
No, no! Gratulacje. :)
Talent, co zrobić... :D Niestety, prawda jest prozaiczna: poziom był rzeczywiście gminny. rotfl

Re: Podsumowanie tenisowego roku 2011

: 29 gru 2011, 17:48
autor: Vivid
hohvar pisze:Talent, co zrobić... :D Niestety, prawda jest prozaiczna: poziom był rzeczywiście gminny rotfl
Od czegoś trzeba zacząć, inni grają n-ty raz i nie wygrywają. Także masz się z czego cieszyć.
Gratuluję! :)

I pamiętaj, na TF-ach my się Mistrzów Gminnych nie boimy. :P