Jurek Kiler pisze: Teraz mączka, zapowiada się ciekawie, ale pewnie skończy jak zawsze. Faworytów w tym okresie widzę trzech, Nadala, Djokovica i Thiema, to tak w kontekście całego sezonu i RG, z tym, że ten ostatni w Paryżu by mieć szansę musi ominąć Nadala.
Rafa jeszcze w listopadzie 2018 chodził o kulach, a stawiano go w roli faworyta na A0 2019. Czytając to zastanawiałem jakim cudem uda mu się zbudować formę - o ile w ogóle ZDĄŻY SIĘ WYKUROWAĆ - na początek roku na hardzie. Rafa oczywiście w Australii się pojawił, oczywiście grał świetnie i wydawał się być zdrowy. Ile od finałowego meczu rozegrał spotkań ? W ogóle ile spotkań rozegrał od Wimbledonu 2018 ? Ja wiem, że to mączkowy geniusz i wystarczy, że tylko pojawi się na czerwonym korcie, a po drugiej stronie siatki, dzieci płaczą, kobiety dostają histerii, a zwierzęta uciekają w popłochu. Pod warunkiem, że ZDĄŻY SIĘ WYKUROWAĆ. Nie wierzę w Rafaela w tym roku. Nie wierze jego mechanikom, choćby nie wiem jak starali się cofnąć licznik, przebić blachy czy szpachlować dziury to ten oldtimer do jazdy wyczynowej może się już tfu, tfu tfu, niestety nie nadawać.
Niedoceniany na naszym forum Nole to dopiero mączkowa zagadka
O ile Rafie wystarczy, aby był zdrowy, to tu po fenomenalnym występie na turnieju w Australii chyba coś ponownie się zacięło. "Głufka" nie banga ? Jego konik (Koń) o wdzięcznym imieniu Mentalność nie ciągnie ? Bo fizycznie wydaje się być rewelacyjnie. Facet potrzebuje zwycięstw jak Rafa zdrowia, czy jakaś tam kania dżdżu. Żywi się nimi, zasysa je. W sumie jak każdy, tylko że on operuje na poziomie matrixa, a nie podwórkowego trzepaka. A zwycięstw ostatnio brak. Ktoś tu pisał, że priorytetem dla "Not to bad" jest RG i dlatego przyszły tenisowy HoF, człowiek goniący żywą legendę, na której niejakie "najki" położyło krzyżyk, wrzucił sobie na luz z tym całym amerykańskim blichtrem. W takim razie ten mentalny potwór wybrał sobie fajny sposób na zbudowanie fundamentu pod przyszłe sukcesy w czerwonym sezonie - porażki
Moim zdaniem nie tędy wiedzie Nole'go droga. Ma 32 lata i chyba jest już leciutko po swoim prime więc jeżeli chce być GOAT to musi się wziąć do swojej roboty.
Thiem - nie ma o czym pisać. Chłopak wygrał albo inaczej wyszarpał, wyrwał, wyślizgnął, wybił, wy(coś tam) z rąk dziadzia, zwycięstwo w finale piątego szlema i przegrywa w pierwszej rundzie w następnym turnieju - fakt, że z przyszłym numerem jeden, ale póki co "no name" Hubertem. Wielkie mi co, Jacek Skarpetka też wygrał tysiączka, Chaczanow także. Może gdyby trener dał mu zagrać pierdyliard turniejów rangi ITF miedzy Australią, a Stanami to forma byłaby stabilniejsza ? Nie dało się niestety, bo kontuzja się przyplątała... Czyli jednak każdego można zajechać. Nawet takiego pracownika fizycznego jak Dominik. Doceniam Dominika, ale boli mnie każda część mojego ciała kiedy widzę gdy Thiem uderza piłkę. Są już młodsi i lepsi także na mączce. Subiektywnie.
No i (już nie mój) Rodżer.
Miami czyli portfel się znalazł, ale niesmak pozostał.
IW ci nie daruje ty stary, niesamowity, wyjątkowy, przepięknie grający dziadu
a najki to pała.
Fedziu "podobno" gra na mączce w tym sezonie. Dziadzia się rozbestwił więc nie można nie poruszyć tego tematu czyli nie unikniesz nieuniknionego. Czy Fedziu może być faworytem do wygrania RG ? Może, może... ale pod warunkiem, że żaby zrobią dach nad centralnym, Rafa zagra prawą ręką na jednej nodze, czy ile mu tam jeszcze kończyn zostało, a w boksie Djokovica ponownie pojawi się ten mentalny guru, ten od serduszek siedzący pod rękę z Andre. Thiem nie wystąpi bo będzie miał zakontraktowane ITF... a pozostali zawodnicy... zresztą kogo interesuje RG
pa