Hmmm przeczytałem cały wątek i chciałem wrócić do podstawowego tematu:
Kiedyś tam dawno temu grałem w tenisa, a teraz (konkretniej rok temu) zbiegiem okoliczności wróciłem do regularniejszej gry. Co moja dziewczyna na to? Sama wyraziła chęć gry i teraz ją uczę tyle ile umiem. Wie dobrze, że jak się nie ruszam to robię się denerwujący(txt w stylu: idź Ty lepiej na tą siłownię, bo wytrzymać nie można) i stwierdziła, że fajnie będzie się poruszać. Wszelkiego rodzaju nowinki mało ją interesują, ale grać lubi i chce. Można? Można.
Innym przykładem mogą być moi rodzice. Mama kiedyś grała i zapragnęła wznowić wysiłki, a ojciec po pewnym czasie do niej dołączył i całkiem nieźle mu idzie.
Co do główkowania: wystarczy wózek na lince z kuchni do salonu
.
I jeszcze coś przyszło mi do głowy: praktykowałem w urzędzie skarbowym (95% kobiety) i owszem były jakieś zatargi, ale generalnie nie jawiło się to tak jak opisał Ppeter.