O ile na innych rywali Driverowi często brakuje cierpliwości, o tyle na mnie ma jej ostatnio mnóstwo. Znów zagrał olimpijsko spokojny, pragmatyczny, wręcz zrelaksowany. Obserwowałem to z przerażeniem. Co prawda przez niemal cały pierwszy set udawało mi się dotrzymywać kroku, lecz w końcówce głowa zawiodła. A Driver dalej swoje, nieważne czy jest 40:0 czy 0:40, grał z tak samo chłodną głową. Wygrał pierwszego seta 5:7 i wydawało się, że nic nie jest w stanie zburzyć jego wewnętrznego spokoju.
Tymczasem jak nie zadudni, jak nie zawarczy, jak nie zatrzęsie!
Okazało się, że na stadionie za płotem rozpoczęły się próby nagłośnienia przed koncertem. Zrobił się taki rwetes, że nie było mowy o głośnym wywoływaniu autów czy podawaniu wyniku. Porozumiewaliśmy się na migi.
Driver gorzej zniósł tę nawałnicę. Oaza spokoju zaczęła się rozpadać, do tego zgubił wynik. Myślał, że to jeszcze środek seta, a ja już wyszedłem na 5:3. Gdy wygrałem 6:3, do heavy metalowych riffów doszły jeszcze ciemności. Nie było sensu grać dalej.
Decydującego seta zagraliśmy kilka dni później. Koncertu co prawda nie było, ale zastąpiła go kłótnia na korcie obok. Dwaj ligowicze weszli w zacięty spór, tak więc mniej więcej od połowy seta, chcąc nie chcąc przysłuchiwałem się. Uczestnicy koordynowanej przeze mnie ligi walczyli na argumenty cytując przeze mnie stworzony regulamin, kłócili się cytując przeze mnie wysłane SMSy, w końcu zaczęli wskazywać moją osobę, jako ostateczne orzecznictwo. Nie było szans by rozegrali mecz. W sumie werdykt był dość prosty, ale zastanawiałem się jak go krótko i bez emocji uargumentować. I to wszystko podczas tak ważnego seta z Driverem.
Niezbyt dobrze pamiętam grę. Zdaje się, że Driver popełniał więcej błędów i oddawał wygodniejsze piłki niż w poprzednich dwóch setach, a to umożliwiło mi nieco odważniejszą, bardziej ofensywną grę. Przy 5:2 zakomunikowałem, że idę po piłkę, która 3 gemy wcześniej wypadła za płot. Nie było to potrzebne (zostały nam jeszcze 3), ale po drodze chciałem zakończyć ligową kłótnię, która mnie dekoncentrowała. Stanowcza decyzja, krótka odpowiedź na "ale przecież" i pozamiatane. A potem do końca seta myślałem, czy dobrze to rozegrałem... Nawet nie pamiętam piłki meczowej. Choć od razu zaznaczę, że mimo tych wszystkich perypetii, cały mecz bardzo mocno się starałem. I chyba dlatego się udało.
RoTTeN vs Driver (I Liga Północnego Pobliża)
2:1 (5:7 6:3 6:2)
2017 || sparingi: 3:1// stawka: 1:1 (tartan 3:1//0:0 || mączka 0:0//1:1)
H2H || sparingi: 90:31 // stawka: 11:5 (hala 9:6//0:1 || tartan 60:17//4:1 || trawa 5:1//0:0 || mączka 16:7//7:3)