To może po kolei...
viper pisze:Oczywiście, że 'CREAM' może być lepszy niż COBRA.
Unikam stwierdzeń tego typu gdyż po pierwsze dany produkt musiałby oferować więcej w każdym aspekcie, a takie sytuacje to rzadkość. Po drugie wszystko jest kwestią potrzeb. Weźmy na przykład dynamikę struny... często do krzyżówki z jelitem poszukuje się strun o małej dynamice aby nieco przytemperować ten aspekt "naturala".
Napisałem, proszę przeczytać uważnie, że Cream lepiej trzyma napięcie (suche dane, które znaleźć można na TWU) oraz jest dla mnie bardziej komfortowy od dowolnego mono Polyfibre'a (odczucia własne).
Cobra ma stratę napięcia, uwaga, na poziomie 63,7% podczas gdy dla Creama widnieje 28,1%.
viper pisze:Isospeed Professional (1,20)- szpula 200 w Protenisie jest za 549.
To bardzo korzystna opcja, bo wersja Cobry 1,20 wytrzymuje co najmniej dwa razy dłużej niż Professional - wiem to z własnych doświadczeń.
Kluczowe słowo w całej wypowiedzi. Wytrzymałość nie jest równoznaczna z żywotnością struny.
viper pisze:Każdy kto grał COBRĄ potwierdzi, że komfort tego naciągu dorównuje na pewno najlepszym multi na rynku.
Cóż, nie podzielam tej opinii. Z doświadczenia wiem, że komfort, tłumienie jak i inne
tego typu cechy struny nie można sprowadzić wyłącznie do sztywności ALE dla ciekawskich lektura poniższego może być ciekawa:
http://www.tennisindustrymag.com/articl ... _2012.html
W powyższym znaleźć możemy co następuje (w kwestii sztywności)...
Najsztywniejszy naciąg nylonowy w powyższym podsumowaniu to Wilson Red Alert 1,31mm - sztywność 231 lbs/cal.
Najsztywniejszy naciąg naturalny Gaucho Red 1,42mm - 124 lbs/cal.
Isospeed Professional 1,20mm - 151 lbs/cal.
Tytułowy Babolat Xcel - 169 lbs/cal...
A jak wypada Cobra 1,20mm (proszę zwrócić uwagę na średnicę, która jest tu bardzo istotna)?
227 lbs/cal... o niemal 50% sztywniejszy od najsztywniejszego jelita, znacznie odbiega od Professionala, owszem łapie się gdzieś w okolicach najsztywniejszych multifilamentów JEDNAKŻE nie on jeden... wnioski pozostawiam do wyciągnięcia zainteresowanym.