Generalnie co do naciągów polyestrowych (szeroko rzecz ujmując, bo nie wszystkie z tej rodziny muszą być koniecznie akurat dokładnie z polyestru wykonane) przyjmuje się, że w zimnym środowisku powinno się wciągać je lżej niż ma się to zwyczaj robić w "normalnych" warunkach, a to ze względu na fakt, że gdy jest chłodniej naciąg traci swoją sprężystość i staje się bardziej deskowaty, dając mniejszą dynamikę (obiektywnie) oraz czucie (to już może bardziej subiektywne odczucie może być).
Z tego powodu (temperatura oraz wilgotność) część zawodników inaczej wciąga naciąg na sesje dzienne i sesje wieczorne (choć chyba w pierwszej kolejności majstrują wówczas przy sile naciągu na naciągu naturalnym), choć oni rzecz jasna nie muszą się zmagać z takimi ekstremami jak gra zimą pod balonem, gdzie temperatura oscyluje wokół zera
. Ja niestety grywałem i w takich warunkach i muszę powiedzieć, że struny co-poly w moich rakietach zamieniały się wtedy w istną deskę- sztywną i bez czucia, za to z ogromną łatwością przenoszenia wszelkich drgań na moją zmarzniętą rękę. Jak dla mnie, to rama także sztywnieje na zimnie, a nie tylko struny, ale może to tylko złudzenie.
O naciągach typu multi ciężko mi się wypowiadać, bo takimi nie gram, choć podejrzewam, że one także usztywniają się na zimnie.
Grywam za to naturalnymi i dla mnie to najgorszy wybór na zimę w rozumieniu typowych polskich warunków, tzn. balon pod którym dominuje zimno i wilgoć, a tak naprawdę wręcz woda stojąca w zakamarkach. Natural niczego tak nie kocha, jak mokra piłka w środku zimy. I nic tak szybko naturala nie niszczy jak zimowa wilgoć, więc to po prostu nieopłacalna zabawa się robi.
Oczywiście mówimy tu o prawdziwym naciągu naturalnym, a nie tych wszystkich powlekanych wynalazkach, które coraz mniej mają wspólnego z czuciem i dynamiką, jakie daje "goła" struna naturalna.