Na wstępie zaznaczę, że jestem zwolennikiem backhandu dwuręcznego (jako dającego przewagę, nie ładniejszego), sam takim gram, ale nie zgadzam się z niektórymi tezami tu głoszonymi, a zwłaszcza z tym, że backhand dwuręczny jest o wiele lepszy zawsze i dla jednoręcznego nie ma miejsca, zwłaszcza w amatorskim tenisie.
Artlight pisze:ESP pisze:Nie piszę to o slajsie, wyraźnie napisałem o odegraniu topspinem.
To nie tylko dotyczy wysokiej piłki ale też takiej będącej dalej od ciała. Tam gdzie już kończy się możliwość uderzenia 1HBH (bo nie było by siły z barku ale najwyżej z nadgarstka a to za mało, to nie badminton) gracze mający 2HBH mogą spokojnie uderzyć z tzw. złamania, czyli ruchy rakiety wywołanej tylko przesunięciem wobec siebie nadgarstków.
Dlatego ze zdziwieniem przeczytałem wpisy o większym zasięgu 1HBH.
ESP - ja tez piszę o backhandzie topspinowym tudzież liftowanym, a nie o slajsie. Rozumiem Twoją koncepcję "efektywnego zasięgu", ale jeśli mówimy o zasięgu jako takim, to nie ma bata, żebyś dalej (dla nas obu - w lewo) sięgnął 2HBH niż zrobisz to 1HBH z tego samego ustawienia ciała (stóp zwłaszcza). Większy zasięg na 1HBH to "kanoniczna" cecha tego uderzenia względem dwuręcznego. Więc co to za herezje tutaj uprawiasz
.
Uważam, że obaj macie dużo racji. Na boki jednoręczny ma moim zdaniem wyraźnie większy zasięg. Natomiast w pionie - mniejszy, bo przy wysokich piłkach się nie sprawdza. Ja rozumiałem dyskusję o zasięgu jako o zasięgu na boki, wyraźnie sugerowały to słowa kolta o wyrzuceniu poza kort/do boku.
kolt pisze:
Gary pisze:
Co jest złego w slajsie?
Mam problem w wyobrażeniu sobie o jakich piłkach (jakim wyrzuceniu) mowa, bo nie wiem, jak grasz, kolt i z kim grywasz. Nie wiem jak wyglądają to Twoje odegrania z BH po wyrzuceniu Cię poza kort, co robią Twoi rywale. Sam w tej chwili nie czuję się autorytetem, bo od 2 lat nie grywam prawie w turniejach, czego żałuję, ale jak grałem regularnie, to, jeśli już atakowałem crossem backandowym i szedłem do siatki, to bardziej bałem się kontry jednoręcznego - jak doszedł do piłki w miarę swobodnie, to albo grał ostrą lufę, albo slajsa w nogi lub po linii (zwłaszcza JCz w tym się lubował), dwuręczni częściej grali loba lub wrzutkę w środek.
Ten slajs będzie w większości defensywny i jest według mnie mniej groźny niż drive. Piłka leci wolniej, można łatwiej ją zaatakować.
Chodzi mi o takie piłki wyrzucające gdzie muszę pokonać sporą część kortu, jestem w niedoczasie bo przeciwnik nieźle zaatakował crossem. Dobrze że poruszyłeś temat ataku do siatki po crossie (co robię bardzo rzadko kiedy naprzeciwko gość z 2hbh). Z zasady taki atak do siatki nie jest poprawny taktycznie bo piłka leci dłużej niż w przypadku ataku po prostej dając przeciwnikowi więcej czasu na trudne odegranie. Aby tak atakować i nie narażać się na łatwe kontry trzeba zagrać ten atak mocno i precyzyjnie. Trudniej jest też zakryć siatkę przy ataku crossem. Rywal ma otwarte kąty aby mnie ukarać. Kiedy wiem, że mnie nie skarci drivem 1hbh (bo na ogół będzie slajs) to jestem częściej przy sieci przy tym ataku. Kończenie wolejem slajsa nie jest spacerkiem ale też nie należy do trudnych. Głównie dlatego że piłka nie leci szybko.
Po pierwsze, sam po crossie bym raczej do siatki nie poszedł chyba że wyrzuciłbym rywala poza kort i wiem, że rywal złapie piłkę w niewygodnej pozycji, najpewniej nisko. I wtedy zapewne zarówno jednoręczny, jak i dwuręczny zagra slajsa, bo ten drugi nie zdąży już dołożyć drugiej ręki (przecież biegnąc nie trzyma rakiety dwoma rękoma, bo biegłby wolniej), ale jest szansa, że jednoręczny jednak zdecyduje się na zagranie otwartym backhandem. A przy slajsie na 99% lepszego będzie miał jednoręczny.
Sam ostatnimi czasy, gdy gorzej antycypuję, bo mniej gram, zacząłem grać loby jednoręcznym, bo nie nadążam dołożyć drugiej ręki.
kolt pisze:Gary pisze:
keicam pisze:
Zaawansowanie szkoleniowe jest zbyt duże aby czekać kilka lat na 1hbh, dzielnie znosząc porażki wśród rówieśników.
To podejście wydaje mi się podobne do tego, któremu hołdują trenerzy piłkarscy grup młodzieżowych - trzeba wygrywać już teraz, a nie szkolić tak, żeby w seniorach zawodnik był kompletny. MP do lat 10, 12 czy 14 są moim zdaniem mało ważne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zawodnik może przegrywać, bo jeszcze nie urósł, a jego rywale już tak, a nie dlatego że jest gorzej wyszkolony.
Nie podoba mi się to porównanie. Szkolenie młodego zawodnika 2hbh nie spowoduje że będzie mniej kompletny bo 2hbh ma sporo plusów. Być może będzie miał słabszego slajsa ale poświęcając na to trochę czasu spokojnie się go wyrówna. Tak uważam. Będą za to plusy w postaci szybszego opanowania uderzenia z bh na niezłym poziomie, a to buduje pewność gry, morale rosną. To również ważne.
Mnie się nie podoba twierdzenie, że jednoręczny jest zawsze gorszy i nie ma sensu się go uczyć.
Mnie chodziło o samo stwierdzenie keicama, że 10 latek już gra w MP, więc nie ma czasu na przegrywanie. Dla mnie jest, bo wygrywać ma w wieku seniorskim, ewentualnie wcześniej w ważnych turniejach międzynarodowych, w wieku lat 10-12 jest czas na kształtowanie zawodnika. I chodziło mi tu o ogół, nie o backhand jedno- lub dwuręczny, tylko o to, że zawodnik nie powinien być na siłę kształtowany tak, żeby wygrywać "już, teraz, natychmiast", tylko tak by w przyszłości był kompletny.
kolt pisze:Ja nie potrafię zrozumieć podstawowej sprawy - po co uczyć się 1hbh kiedy jest to uderzenie dużo trudniejsze i bardziej wymagające, skoro nawet po opanowaniu go do perfekcji nie ma tak wielkiej przewagi nad 2hbh? Rachunek zysków i strat jest zdecydowanie po stronie 2hbh.
Przy jednoręcznym korzyści są tylko wtedy, gdy się go dobrze nauczy, więc ryzyko jest rzeczywiście duże. Ale dobrze nauczony jednoręczny jest moim zdaniem bardzo groźną bronią i daje korzyści, zwłaszcza w amatorskim tenisie (ale tym na wysokim amatorskim poziomie).
Kolt, z jednej strony piszesz takie rzeczy jak:
kolt pisze:Nie będę się licytował kto gra jakie slajsy i czy bym z tego atakował bo to można sprawdzić jedynie na korcie. Dla mnie najpierw jest drive potem jest slajs. Często ktoś gra dużo slajsem bo nie potrafi regularnie grać drive'a, z różnych powodów. Na gości nadużywających slajsa gram piłkę lekko w górę która skoczy i idę do siatki. Czasami dostanę ciężką piłkę ale to nic, taki mam wtedy podstawowy plan na grę. Smeczuję nie najgorzej bo regularnie na ścianie ćwiczę to uderzenie więc aż tak się nie obawiam loba.
Dlaczego nie obawiam się tak slajsa pod siatką jak drive'a? Bo mam niezły zasięg i kryję sporą część siatki. Ciężko mi wtedy wrzucić slajsem piłkę która mnie minie, a piłka pod nogi nie będzie szybka i nie spadnie tak nisko jak w przypadku drive'a z topspinem gdzie muszę odgrywać prawie z gleby.
kolt pisze:Kiedy wiem, że mnie nie skarci drivem 1hbh (bo na ogół będzie slajs) to jestem częściej przy sieci przy tym ataku. Kończenie wolejem slajsa nie jest spacerkiem ale też nie należy do trudnych. Głównie dlatego że piłka nie leci szybko.
co sugeruje, że chcesz być postrzegany jako co najmniej dobry gracz, a z drugiej jak spojrzałem na Twój wynik z Wyczesem (wiem, że nieładnie postępuję, że wplątuję w to Szymona, ale nie widziałem żadnego Twojego filmiku, nie znam Twoich rywali ligowych, więc inaczej odnieść się nie mogę), to to jest trzy ligi niżej niż ja mam na myśli w swoich postach.
Z całym szacunkiem, ale ktoś, kto stracił z Wyczesem seta i po kilka gemów w pozostałych (tak, wiem, że jeden był do 1) nie miałby nic do powiedzenia przy slajsie naszego czcigodnie panującego JCz, o atakach do siatki nie wspominając.
O tym, że dobrze wyuczony jednoręczny backhand to bardzo użyteczna broń świadczy też przykład innych graczy z czołówki GPW, zwycięzca zeszłorocznego Mastersa przeszedł ze 4 lata temu na jednoręczny, grałem z nim przed i po przejściu i obecnie jest dużo groźniejszy.
W amatorskim tenisie warto przebić piłkę na drugą stronę, a jeśli już się atakuje, to warto coś tym atakiem osiągnąć (najlepiej winner lub błąd, jeśli nie to chociaż łatwiejszą piłkę). Z osób, z którymi wychodziłem na grę backhandowym crossem i nie wytrzymywałem, było więcej z jednoręcznym backhandem, prawie żaden dwuręczny nie był mi w stanie zagrać winnera lub wymusić błędu z głębokiej piłki pod końcową, a najlepszym jednoręcznym się to zdarzało. Jednoręczny, przy dobrym ustawieniu, daje więcej mocy, a do tego zazwyczaj jednoręczny backhandzista lepiej gra slajsem oraz wolejem, a niejednokrotnie także i skrótem z BH, co daje mu więcej możliwości.
keicam pisze:Zawodnicy nie przegrywają dlatego że są mali i nie urośli! W wymienionych kategoriach dominują defensywne wybiegane "knypki" które mają przewagę w postaci koordynacji ruchowej zaburzonej przez intensywny wzrost u zawodników wyższych. Styl wygrywania to przebijanie (trafianie do bólu) i ew kontra.
Widać z innymi zawodnikami grałem sparingi, ale to pewnie też kwestia roczników, bo te, o których ja piszę i mam żywo w pamięci to teraz są już od dawna w seniorach (jeździłem z nimi na obozy +/- 10 lat temu) lub teraz dobijają do juniorów (trenowałem/grałem z nimi sparingi przed wyprowadzką z Warszawy).
"The reason people use a crucifix against vampires is that vampires are allergic to bullshit." - Richard Pryor
"Nie jest dyshonorem przegrywać kiedy w grę wkłada się całe swoje serce." - Sir Matt Busby
"Pater postanowił zapytać swoją siostrzenicę o znaczenie wyrazu "real", który jemu samemu kojarzył się z przepłacanymi, narcystycznymi i metroseksualnymi piłkarzami ze stolicy Hiszpanii." - Krajewski, Czubaj, "Róże cmentarne"