Różni się - inny jest materiał wyjściowy i inne cele. Portfel akurat tu ma mniejsze znaczenie.hitman pisze:A czym różni się tenis amatorski od zawodniczego?
Kandydat na tenisistę-amatora najczęściej nie ma idealnych warunków fizycznych, ma ograniczenie ruchowe, koordynacyjne, za niski, za gruby, za słaby (w sensie - za mało siły). W szkoleniu na zawodnika nie przeszedłby selekcji, albo trener albo słabe wyniki zweryfikowałyby go negatywnie. Ale tu nie ma selekcji - wystarczy, że jest zapał i trochę kasy i można startować. Bo... tu są inne cele.
Kandydat chce trafiać w piłkę, chce regularnie trafiać w pole przeciwnika a kiedyś może nawet chciałby zaserwować asa i skończyć wolejem przy siatce. Bo kandydat napatrzył się w tv albo podpatrzył znajomych i też by tak chciał. Tak więc on przede wszystkim chce na korcie przyzwoicie się prezentować, nie dać plamy (A może kiedyś nadarzy się okazja zagrać debla z Wawrinką? ). I przede wszystkim chce grać!
Więc nie dla nich zawodnicze techniki trzymania rakiety, różne rotacje i nowoczesne sposoby uderzania piłki. Owszem, niektórzy próbują, eksperymentują, z uchwytem, uderzeniami, naciągami, rakietami ale nawet przy dużym zapale nie osiągną technicznego zawodniczego poziomu. Bo, jak pisałeś, to wymaga wiele pracy i wiele czasu, a to są opcje nie do przejścia dla tenisisty-amatora. Aha, bym zapomniał, to jeszcze wymaga talentu. Nie wiem dlaczego dziwisz się, że nie miałeś chętnych do nauki... Zapytam, wiem - złośliwie, czego tobie zabrakło, że nie wskoczyłeś na zawodniczy poziom albo przynajmniej amatorski z efektywnym wykorzystaniem tych preferowanych przez ciebie nowoczesnych technik? Czego zabrakło?