Ten wyjazd był szczególny. Cała wyprawa! Dzieci "sprzedane", Driver jako wsparcie, a do tego Najlepsza z Żon i Pani Driverowa!
I powiem Wam, dwudniowy pobyt w stolicy ustawił nas (Drivera i mnie) na wygranej pozycji. Odtąd będziemy już na każdym TFie, o ile to będzie miasto ze sporą "galerią".
Swoją drogą muszę nadmienić, iż nasze Małżonki są zachwycone mieszkańcami Warszawy. Zostawiliśmy je w centrum i dalej miały zwiedzać i radzić sobie same.
Warszawiacy sprawili się na medal i z niezwykłą cierpliwością i uprzejmością objaśniali zawiłości poruszania się komunikacją miejską. Jedna pani pojechała przystanek dalej niż zamierzała, by pokazać gdzie wysiąść i gdzie iść, inna zadzwoniła do swojej babci
by zapytać o drogę na korty
, a pan z recepcji na Orle aż odpalił aplikację w telefonie by pokazać drogę do hotelu jednocześnie odmawiając przyjęcia rozmowy telefonicznej ("szefie, teraz nie mogę, gdyż objaśniam paniom drogę do hotelu"
). Nie wspomnę już o poziomie obsługi w sklepie, gdzie Najlepsza z Żon zostawiła pół mojej wypłaty...
Czegóż się nie robi dla tenisa...
MagKor pisze:(...) Ładna drabinka. Biedny Rotten...mnie nie było, to on trafił w pierwszej rundzie na JCz.
JCz
Tak sobie rozmawiałem kilka dni wcześniej z Driverem, że jeśli miałbym trafić na kogoś, z kim nie mam szans, to chciałbym wylosować kogoś z najwyższej półki, kogoś grającego na poziomie nieosiągalnym dla graczy z moich okolic. Moc TomaPL już znam, tak więc wymieniałem JCz, Pio, Garego, LionDragona... Trzech ostatnich nie było, więc trafił mi się Wódz.
Plan na tę ewentualność miałem opracowany: "wygrać nie mam szans, ale to nie powód by odpuszczać!"
Na początku było mi trochę wstyd, bo JCz nagrywał mi delikatne piłki, a ja ze stresu wszystko knociłem,
lecz cały czas biegałem do wszystkiego jak dziki. Po 4 gemach nerwy trochę odpuściły i zacząłem coś tam mniej więcej z sensem przebijać, cały czas walcząc jak lew.
Wódz ma naprawdę fajne podejście do takich meczów jak ze mną. Grał gdzieś tak podejrzewam najwyżej na 50% mocy, pilnując by poziom gry był tylko odrobinkę powyżej mojego zasięgu. Nie zabijał mnie jednym strzałem, tylko sprawiał, że miałem "pełne ręce roboty".
Dla mnie to było super, gdyż zamiast odprowadzać wzrokiem ponaddźwiękowe winnery mogłem pograć na najwyższych obrotach.
I tak sobie myślę, że w nagrodę za tą moją nieustępliwą walkę z wiatrakami (raz nawet się wygrzmociłem przy zbyt dynamicznym starcie do piłki
), JCz pozwolił mi ugrać wymarzonego gema. "Pozwolił" nie znaczy, że oddał - musiałem sam sięgnąć, wybiegać, wywalczyć. Po prostu w decydującym momencie nie wszedł na poziom dla mnie całkowicie nieosiągalny.
Wielu by się obraziło, powiedziało że co to za gem tak wygrany, a ja powiem "zapracowałem!" i jeszcze "dziękuję".
Tespis
Dzięki za błyskawiczne, piękne fotki.
Chcemy więcej!
wwojtek
Ty i David Ferrer budujecie we mnie wiarę, że "niezawysocy" też mogą rządzić na korcie!
Jakuboto, Widget
Dzięki za wieczornego towarzyskiego debelka. Wszyscy już wymiękli o tej porze - zagrali prawdziwi twardziele!
scudetto
Nie łam się, Przybrany Bracie Krzyżaku! Teraz będzie tylko lepiej!
Vivid
Postawa mocno in plus zarówno na TFie jak i ostatnio na forum. Profesjonalne porady tenisowe, a gdy podane są jeszcze w połączeniu ze strawnym dla większości humorem, stają się wartością nieomal bezcenną.
Już na końcu języka miałem prośbę o towarzyskiego siengielka/debelka, lecz znając Twoje stanowisko w sprawie ogólnie pojętego wysiłku
oraz późną porę, poniechałem. Może kolejnym razem się odważę, a może los uczyni to za mnie.
Elf
Urzekająca... -cy sernik
zarówno "z" jak i "bez" (copyright by Vivid
). Wiem, że łapówki nie było... cóż mogę powiedzieć... nie ufaj Krzyżakom.
hohvar
Po prostu wytrzymałość i pragnienie wygranej Nadala! Nie potrafiłem się przez to przebić.
Tak jak Ci pisałem - jeszcze parę miniTFów i pokażemy południowcom jak się gra w tenisa!
Basic
Basic pisze:RoTTeN dziękuję za miłe słowa dotyczące Fh, może w końcu sam uwierzę, że nie jest taki zły
.
Chłopie! Nie wiem dokładnie jak tam u Ciebie w Warszawie się gra i z kim Ty porównujesz swój forhend, ale my z Driverem to o takim właśnie marzymy. I żeby nie było niedomówień, chodzi o ten, który określiłeś mianem hebla.
Obiektyw
Obiektyw pisze:RoTTeN pisze:Brakujący wynik półfinału pocieszki: hohvar vs RoTTeN - 9:7.
Wstawione do post'u JCz.
Dzięki, Obi.
Nie pograliśmy, nie pogadaliśmy, ale szacun za poziom. I super okularki!
Kiedyś sobie sprawię.
piter
Swoje doświadczenie już mam i techniczny, rotowany forhend i serwis rozpoznaję w momencie. Modliłem się tylko, by nie zaczęło Ci to wchodzić i byś nie nabrał odwagi. Na szczęście serwisem zacząłeś zabijać dopiero pod koniec, a na forhendzie postawiłeś raczej na cierpliwe prze-bijanie niż na za-bijanie.
Mi cierpliwości nie zabrakło i jakoś, jakoś poszło...
TomPL
Nasz najprzedniejszy Komturze, Bracie Krzyżaku! Dzięki, że znów niosłeś pieśń i chwałę Zakonowi!
Gdybyż tylko warsovianie nie chwytali się nieczystych postępków w postaci podstępnych tropikalnych klimatów...
Piotr69
W końcu miałem okazję zobaczyć słynne siekierki! Muszę przyznać, że robią wrażenie.
Gratuluję tytułu!
HeadShot
Szok!
"Jaki uprzejmy, wyważony, spokojny, kulturalny młody człowiek" rzekłbym, gdybym miał z 20 lat więcej. A na razie nie będę dziadkował, tylko powiem: nie przejmuj się jeśli grasz gorzej niż oczekujesz. Czerp radość z tenisa! To najważniejsze i tego Ci życzę!
Clapton
Chwała za pomoc dla JCz w ogarnianiu kolejności meczów i zaganianiu na korty. Dzięki Tobie Wódz choć trochę mógł się skupić na swoich meczach.
Driver
Ty wiesz co.
Organizacja
Niech mi nikt się nie waży narzekać, że kortów za dużo!
Niech każdy pomyśli dlaczego tak się stało. Otóż JCz mógł zrobić TFa dla 32 osób na mniejszej ilości kortów (decyzja zapadała gdy zapisało się 39 osób) i reszcie powiedzieć "macie mało postów - spadajcie na drzewo". Wódz jednak wybrał organizacyjnie trudniejszą wersję zapewniając uczestnictwo
każdemu chętnemu. Czy z tego powodu powinniśmy teraz marudzić?
Dla mnie to było prześwietne, bo mogłem grać ile wlezie. Po odpadnięciu z pocieszki - debelek, a jak już wszyscy się wykruszyli to potrenowaliśmy uderzenia z głębi kotru z Driverem. Zszedłem dopiero, gdy zaczęły mnie łapać "przedskurcze" w łydkach.
Gry po pachy!
Korty piękne, wrażenie niesamowite.
Temperatura była dla mnie rewelacyjna. Jestem straszny zmarźlak i nienawidzę rozgrzewek. Tu miałem rozgrzewkę w 2 minuty - po grze na małe kara mogłem wyżymać koszulkę.
Z drugiej strony czy ktoś by wolał odkryte korty... i deszcz?
JCz - dziękuję za przygotowanie niezapomnianych zawodów i... za decyzję o losowaniu pocieszki.
Na zdjęciach wwojtka ładnie widać na kogo bym trafił, gdyby nie losować.
Ogólnie to jestem wykończony i przeszczęśliwy. Dotarłem do półfinału (nie dodałem, że pocieszki?
), wygrałem jeden mecz więcej niż na poprzednim moim TFie, co stanowi wzrost o 100%.
Większego pewnie już nie zaliczę.
Dziękuję wszystkim za świetną zabawę i przefajne spotkanie. Do następnego!