Niestety rozwój sprzętu oraz jego dostępność, spowodował, że na stokach pojawiają się ludzie, którzy nie tylko nie znają zwyczajowych regulacji związanych z użytkowaniem stoków, ale przede wszystkim nie chcą ich znać. Policja, chwała jej za to, że pojawiła się na stokach, tyle że ograniczanie się do napominania szybko jeżdżących, to tylko jeden i być może nawet nie najistotniejszy element poprawy bezpieczeństwa na stokach.
Trzeba, żeby ludzie, którzy żyją z nart zaczęli zwracać większą uwagę na to co się dzieje na stokach i ucząc zaczynali od wpojenia adeptom narciarstwa, zasad bezpieczeństwa.
Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, ze narty czy deska mogą być naprawdę bardzo niebezpieczne, tymczasem zupełnie wyłączają (niektórzy pewnie nigdy nie włączyli) myślenie, bo oni odpoczywają i im się należy. Stonka tego typu to masakra, napisane że jest ileś tam kilometrów tras, to trzeba objechać wszystko, nie ma znaczenia, że wjazd na niektóre, to niemalże akt samobójstwa.
Teraz zupełnie z innej beczki, w weekend byłem w Ustroniu, przez piątek i sobotę padał non stop śnieg i w sobotę było sporo fajnego luźnego śniegu (niestety bez twardego podkładu).
Ponieważ zapowiadały się dobre warunki jak wyjeżdżałem, zabrałem Racetigerki GS.
Muszę przyznać, że co prawda na niezbyt wymagającej górce, ale w tej świeżej kopie naprawdę dobrze się bawiłem, zobaczę jak się sprawdzą jeszcze na twardszym i szybszym stoku ( w końcu do tego są stworzone), ale wydaje się, że wybór tego modelu na nartę uniwersalną był trafiony.