Filmy

[Majorka]

To film o powikłanym polskim losie, losie ludzi od wieków żyjących w multinarodowym tyglu, wśród Niemców, Rosjan, Żydów, Ukraińców, Białorusinów, żeby wymienić tylko te najliczniejsze narodowości. Homogeniczność narzucona nam w latach 1939-1946 brutalnie przecięła te splecione losy, pokazane tutaj w wysumblimowanej, subtelnej i niezwykle estetycznej formie.

Tak, to film drogi - drogi zarówno wstecz jak i do przodu.. Obie kobiety szukają i dokonują wyborów. Wybór obu w zasadzie nie zależy od nich - to co było, a na co nie miały wpływu - warunkuje ich wybory. Wybory Anny- Idy wzruszają gdy próbuje.. Wybór Wandy jest tragiczny? Stawiam znak zapytania. Scena samobójstwa - jako scena filmowa - jest mistrzowska.
Jak dla mnie film jest znakomity. Choć niewymownie smutny.

..Chyba, że zabieg brak koloru + statyczna kamera to już jest sztuka.

Dla mnie w tym wypadku jest.
Te czarno białe , statyczne kadry - są jak stare albumy pełne zdjęć, Zdjęć ludzi, których już nie ma.I świata, którego nie ma. Zastygłych na zawsze w sekundach istnienia. I gdzie już nic nie można zmienić. One zawsze są czarno - białe.. i na zawsze statyczne.

[PitS]

Widget - jeśli zabierasz się za filmy typu "Zbuntowana", "Źródło nadziei" czy "Exodus", to trudno, by podobała Ci się "Ida". Bez urazy, zupełnie inna półka. I niech przynajmniej na naszym forum nie powiela się głupiej łatki "filmu o represjonowanych Żydach". To film o powikłanym polskim losie, losie ludzi od wieków żyjących w multinarodowym tyglu, wśród Niemców, Rosjan, Żydów, Ukraińców, Białorusinów, żeby wymienić tylko te najliczniejsze narodowości. Homogeniczność narzucona nam w latach 1939-1946 brutalnie przecięła te splecione losy, pokazane tutaj w wysumblimowanej, subtelnej i niezwykle estetycznej formie.

Dokładnie. Ida dostała Oscara dlatego że nie nie jest to film o "represjonowanych Żydach". Stosunek Polaków do Żydów tak na świecie wszystkim wisi, że żaden film który o tym opowiada nie dostałby Oscara, czego dowodzi jego brak dla "Pokłosia".

Konopielka też jest czarno-biała, statyczna a bije wiekszość kolorowych filmów na głowę.
Ja mało obecnie oglądam ale poświęciłem jeszcze czas na Religę. Film ciekawy, ale jak się dowiedziałem że ten film dostał Orły to szczęki nie mogłem pozbierać gdzież to zawędrowało polskie kino.

[Majorka]

.Ja mało obecnie oglądam ale poświęciłem jeszcze czas na Religę..

Tak się zaczytałam w dyskusji Twojej z Wyczesem, że tu przeczytałam religię.. i myślę - z dużej litery?
Mnie się film bardzo podobał. Nie stawia pomnika, nie usiłuje "ubrązowić". Kot świetny. Tempo znakomite, żadnych dłużyzn.

[PitS]

Też mi się podobał, jestem tylko zdruzgotany że nie miał konkurencji. Prawie żadnej.

[widget]

Ok.

I to już wystarczy, żeby to był film zasługujący na największą nagrodę, jaką film może dostać?
Może z tą dennością przesadziłem, ale nastawiłem się na arcydzieło, a tu taka niemiła niespodzianka.

Jeśli to jest jeden z najlepszych filmów (już nie napiszę że najlepszy) w dziejach polskiej kinematografii, to mi ręce opadają.

To już "Pani z przedszkola" - film też polski, też psychologiczny, też wykraczający poza "main stream", też umiejscowiony w czasach komunistycznych, był trzy razy lepszy.

A film o Relidze to już dużo dużo lepszy.

[TomPL]

Ok.
I to już wystarczy, żeby to był film zasługujący na największą nagrodę, jaką film może dostać?
Może z tą dennością przesadziłem, ale nastawiłem się na arcydzieło, a tu taka niemiła niespodzianka.

Rozumiem, że za mało efektów specjalnych?

[Vivid]

Ciężko dziś o niezły film z gatunku rozrywkowy. Jakieś gnioty czy odgrzewane kotlety. Z tych ostatnio pojawiających się to podobały mi się Gone Girl i Loft.

Jeżeli chodzi o Idę to nawet jak już trafi do publicznej telewizji nie mam zamiaru tracić czasu. Polskie kino jest z grubsza pretensjonalno-martyrologiczne, mnie to nie wzrusza, to kino dla smutasów, nie moja bajka.
Komedie kiedyś jeszcze potrafili fajną czasem zrobić, ale obecne są takie, że mi wstyd, że są made in Poland ...

[Kerm]

A czy ktoś miał może okazję oglądać "Ziarno prawdy"? Bardzo jestem ciekaw opinii, miałem iść do kina ale tak się zbieraliśmy, że wreszcie przestali grać i muszę poczekać aż się gdzieś pojawi, znając życie w gazecie.

[Tenisówka]

Ja widziałam ostatnio Body/Ciało Szumowskiej i uważam, że to doskonały film .
Swoją klasę mistrzowską potwierdzają Gajos oraz Maja Ostaszewska.

[widget]

Siedem dni w piekle.
(7 days in hell, 2015)

Obejrzałem, bo to film o tenisie, do tego mieli występować: Serena Wiliams, John McEnroe Chris Evert + innych kilku znanych aktorów .... film o zmaganiach na Wimbledonie!
No to usiadłem sobie wieczorem przed telewizorem ...

Film tak żenujący że może nawet kogoś ubawi.
W sumie są cycki, penisy, gołe dyndające jaja, gejowskie sex party pod więziennym prysznicem w Szwecji... koleś wciągający kreskę z lini bocznych na korcie (gdzie ukrył sobie kokę ).
Jest David Copperfield (iluzjonista) który nagle wskakuje na plecy znikąd tenisiście podczas meczu - chciał się teleportować do Francji ale nie wyszło?!
Ja się pytam "ale o co chodzi"?

Jak dla mnie w skali 1 do 10 to max 1!
I to zastanawiam się czy nie zawyżyłem. Próbowałem do tego podejść jak do satyry, albo groteski, albo komedii w stylu Adama Sandlera, czy jakichś parodii, ale nie dało się.

Nie mogę do tej pory zrozumieć jak zdołano zgromadzić taką obsadę do czegoś takiego.
W sumie fan tenisa powinien sobie to obejrzeć i wyrobić własną opinię.

[HeadShot]

Wczoraj byłem na Straight Outta Compton, oczywiście nic wybitnie ambitnego, natomiast jeśli ktoś czuje temat to serdecznie polecam, idealnie uchwycony klimat plus ten soundtrack...

[arez]

Siedem dni w piekle.
(7 days in hell, 2015)

Obejrzałem, bo to film o tenisie, do tego mieli występować: Serena Wiliams, John McEnroe Chris Evert + innych kilku znanych aktorów .... film o zmaganiach na Wimbledonie!
No to usiadłem sobie wieczorem przed telewizorem ...

Film tak żenujący że może nawet kogoś ubawi.
W sumie są cycki, penisy, gołe dyndające jaja, gejowskie sex party pod więziennym prysznicem w Szwecji... koleś wciągający kreskę z lini bocznych na korcie (gdzie ukrył sobie kokę ).
Jest David Copperfield (iluzjonista) który nagle wskakuje na plecy znikąd tenisiście podczas meczu - chciał się teleportować do Francji ale nie wyszło?!
Ja się pytam "ale o co chodzi"?

Jak dla mnie w skali 1 do 10 to max 1!
I to zastanawiam się czy nie zawyżyłem. Próbowałem do tego podejść jak do satyry, albo groteski, albo komedii w stylu Adama Sandlera, czy jakichś parodii, ale nie dało się.

Nie mogę do tej pory zrozumieć jak zdołano zgromadzić taką obsadę do czegoś takiego.
W sumie fan tenisa powinien sobie to obejrzeć i wyrobić własną opinię.

Też zmarnowałem na tą żenadę czas (na szczęście niezbyt to długie).
Jak 'twórcy' namówili na udział Serenę i Johna to nie mam pojęcia.

[widget]

No właśnie dlatego opisałem film, bo nie mogłem uwierzyć w to co widzę.

Wszyscy tu na forum kochamy tenisa i jak się pojawia film o najważniejszym turnieju w tej dyscyplinie to chcemy obejrzeć.
Jak do tego ma taką obsadę to jest to wręcz obowiązek ...

A tu taki chochlik?!
Do tej pory jestem w szoku.

[Vivid]

Z ostatniego kinowego weekendu - Marsjanin i Praktykant.

Oba tytuły mogę polecić. Marsjanin, niby superprodukcja za furmankę zielonych, ale na szczęście pozbawiona nadmiernego patosu i amerykańskiej blagi. Fajnie pokazana ekstremalna sytuacja w jakiej znalazł się bohater i próba poradzenia sobie z tym.
W sumie ponad 2 godziny sympatycznego rozrywkowego kina.

Praktykant - jak dla mnie dobry film na zbliżające się jesienno-zimowe wieczory. Niby to komedia, no jest niby wesoło, ale ja bym to raczej pod kino społeczno-obyczajowe (takie z ) podciągał. Tam jest fajnie pokazany pewien dysonans między dzisiejszym szybkim, dość niechlujnym i ograniczonym bezpośrednim kontaktem życiem, a taką starą szkołą gdzie liczą się te bezpośrednie relacje i kindersztubą. Chyba robię się już ramolem , ale tak między wierszami ten film daje trochę do myślenia.

[wwojtek]

ale na szczęście pozbawiona nadmiernego patosu i amerykańskiej blagi.

Yyyy? Sposób przedstawienia NASA oraz wątek Chińczyków to wręcz parodystyczne uosobienie "łopoczącego amerykańskiego sztandaru", jest tego aż nadto. Wygląda to tak, jakby NASA zaprosiła Scotta do siebie, mówiąc "wiesz jak jest, coraz mniej funduszy z Kongresu, trzeba przywrócić kongresmenom i społeczeństwu wiarę w podróże kosmiczne". I ten zrobił dwugodzinną reklamówkę tejże agencji rządowej...

[Vivid]

Myślę, że zdrowo przesadzasz , ale to oczywiście Twoja subiektywna ocena i odbiór. Jak dla mnie w tym filmie było jak na amerykańskie "możliwości" bardzo stonowanie.

[widget]

Myślę, że zdrowo przesadzasz , ale to oczywiście Twoja subiektywna ocena i odbiór. Jak dla mnie w tym filmie było jak na amerykańskie "możliwości" bardzo stonowanie.

Generalnie bardzo mnie irytuje motyw powiewającej amerykańskiej flagi w tego typu filmach. Dodatkowo jeszcze takie czarno-białe przedstawienie konfliktu i jeszcze muzyka pełna patosu.
Dlatego dużo bardziej cenię kino brytyjskie, które jest jakoś bliżej ludzi.

A film na pewno wkrótce obejrzę i się wypowiem.

[Vivid]

Tak, te flagi też mnie wk....
I w sumie czasem cały film jest OK, i przychodzi ta jedna scena, która co najśmieszniejsze nic nie znaczy, jest w niej gdzieś w tle ta flaga, która też nic nie znaczy, ale akurat mnie tak wali po oczach, że od razu mnie szlag trafia, poważnie.

Kiedyś nie wyrobiłem i na cały regulator - No k... mać, gdzie jeszcze te ch... wjeb... tę p.... flagę?!
Mina współwidzów? A co Wam będę mówił ...

[Basic]

Może ktoś będzie miał ochotę obejrzeć całość..
http://vod.pl/filmy-dokumentalne/sprawa ... -ty/2gfmb9#

[Basic]

Obejrzałem "Witamy w Nowym Jorku" niby odnoszący się do głośnego swego czasu skandalu Dominique'a Strauss-Kahna z hotelową pokojówką. Mieszane uczucia, tak jak nie lubię zbytnio Gérard'a Depardieu tak trzeba przyznać, że dobrze zagrał zgniłego zepsutego takim życiem gościa (a może zagrał siebie samego po prostu ) ale ogólnie po filmie spodziewałem czegoś więcej tylko w zasadzie nie wiem czego. Dobrze chociaż, że nie było pseudo happy endu że ta sytuacja cokolwiek zmieniła w podejściu gościa.

Film całkiem fajny, ale bez szału .